Dom Kasi i Tomka
został wzniesiony we
wsi Dąbrówka w pobliżu
Drzewicy – miasteczka,
którego dzieje sięgają
XIII wieku i w którym
swoją główną siedzibę
ma od 1875 roku
znana firma „Gerlach”.
– Okolica jest naprawdę przepiękna. Pola,
lasy, zalew na rzece Drzewiczce, sztuczny
tor do uprawiania kajakarstwa górskiego...
Ani przez chwilę nie przyszło nam do głowy,
żeby przenieść się do dużego miasta – podkreśla
Tomek znany na forum miesięcznika
Budujemy Dom jako Trzylwy. – Skąd wziął
się mój forumowy nick? To po prostu odzwierciedlenie
podejścia do świata. Staram się
mieć do wszystkiego dystans i praktycznie
niewiele jest takich sytuacji, które traktuję
ze śmiertelną powagą. A nick zapożyczyłem
z prozy Andrzeja Sapkowskiego. W pierwszym
tomie sagi o Wiedźminie dochodzi do kłótni
pomiędzy krasnoludem a rycerzem, który
ma wymalowane na tarczy trzy lwy. Padają
mocne słowa... Jakie? Aaa... to już niech każdy
sam sprawdzi na kartach powieści.
Marzenia
Kasia od czasów podstawówki mieszkała
w bloku w Drzewicy. Tęskniła jednak do
wcześniejszych lat, kiedy otoczenie było bardziej
kameralne. Tomek również od zawsze
był mieszkańcem budownictwa wielorodzinnego
i życie w typowym M także nie było
szczytem jego marzeń.
– Oboje chcieliśmy mieszkać w prawdziwym
domu, a nie w bloku – stwierdza
Kasia. – Ideę mieliśmy zatem wspaniałą,
ale niestety niezbyt wiele czasu na jej zrealizowanie.
Praca absorbowała nas na tyle,
że poszukiwanie działki stawało się mocno
problematyczne.
– I tu z pomocą przyszedł mój teść – wspomina
Tomek. – To dzięki niemu trafiliśmy
w końcu na ten kawałek ziemi w Dąbrówce,
miejscowości leżącej tuż przy granicach
Drzewicy. Działka miała wszystko to, o czym
marzyliśmy. Tuż za drogą rośnie las... a poza
tym to jest prawdziwa wieś. Wokoło gdaczą
kury, pieją koguty, ryczą krowy i... i bardzo
nam to pasuje. Po jajka idzie się nie do sklepu,
a do sąsiada.
– Myślę, że takie środowisko jest korzystne
dla dzieci – mówi Kasia. – Mamy trójkę
pociech: trzyletnią Zosię, pięcioletniego
Szymka i ośmioletniego Maćka. Najmłodsza
córka odegrała ważną rolę w historii naszego
domu. Kiedy przymierzaliśmy się już bardzo
poważnie do budowy, to znaczy mieliśmy kupioną
działkę oraz zamówiony projekt... nagle
okazało się, że nasza gromadka się powiększy.
Trzeba było zatem zweryfikować wcześniejsze
plany. Wymarzyliśmy sobie bowiem, że każde
z naszych dzieci będzie miało swój pokój. Po
pierwsze, w takim układzie pojawia się mniej
konfliktów, a po drugie, uważamy, że dobrze
jest mieć swój azyl, miejsce tylko dla siebie.
– W którym można zamknąć drzwi, gdy rodzice
nie wykazują zrozumienia dla problemów
wieku dorastania – dodaje ze śmiechem
Tomek.
Marek Żelkowski
Ciąg dalszy artykułu w wydaniu papierowym miesięcznika Budujemy Dom 7-8/2011