To że instalacja elektryczna działa prawidłowo nie znaczy jeszcze, że
w pełni odpowiada naszym potrzebom, a korzystanie z niej jest wygodne. Ponadto dobra instalacja nie powinna wymagać większych zmian przez kilkanaście lat, a to wymaga także pomyślenia o tym, jakie nowe urządzenia być może zainstalujemy w przyszłości.
(fot. Legrand)
Na etapie planowania i budowy instalacji elektrycznej warto pomyśleć o rozwiązaniach, które zwiększają wygodę jej użytkowania i pozwalają na łatwą rozbudowę. Ich zastosowanie zwykle nie powoduje wzrostu kosztów inwestycji, a pozwala uniknąć kłopotliwych i kosztownych przeróbek w przyszłości.
Projekt
Praktycznie zawsze warto zlecić wykonanie dokładnego projektu instalacji. W projektach katalogowych część instalacyjna zwykle jest opracowana bardzo słabo, a niejednokrotnie odpowiada standardom sprzed 20 lat. W takich projektach np. wszystkie źródła światła na kondygnacji tworzą jeden obwód, gniazd jest bardzo mało (po 2–3 w sypialniach), zabezpieczenia są niewłaściwe itd.
Zresztą zmiany względem projektu katalogowego często i tak są konieczne, bo zwykle zmieniamy nieco układ ścian działowych, ustawienie i liczbę mebli i urządzeń wymagających zasilania. Zdecydowanie lepiej, jeśli zmianom towarzyszy wykonanie nowego projektu technicznego instalacji elektrycznej. Wówczas zakres prac wykonawcy jest z góry jasno określony, co ułatwia także rozliczanie, bo rozliczanie za tzw. punkt prowadzi często do nieporozumień.
Uziom
Dawniej rolę uziemienia instalacji pełniły metalowe rurociągi wodociągowe i kanalizacyjne zagłębione w gruncie. Obecnie jednak rurociągi są najczęściej z tworzyw sztucznych, co wymusza wykonywanie tzw. uziomów sztucznych.
Bardzo skuteczny, tani i łatwy w budowie jest uziom fundamentowy, czyli stalowa taśma lub pręt umieszczona w dolnej części ławy fundamentowej. O jego wykonaniu trzeba jednak pamiętać na samym początku budowy, kiedy daleko jeszcze do jakichkolwiek prac instalacyjnych. Uziom innego rodzaju można oczywiście wykonać później, ale będzie to bardziej kłopotliwe i droższe.
Podział na obwody
Każdą instalację elektryczną dzieli się na mniejsze fragmenty zwane obwodami. Każdy obwód ma w tablicy rozdzielczej własne zabezpieczenie nadmiarowoprądowe, wyłączające go w razie przeciążenia lub zwarcia. Inne zabezpieczenia zwykle są wspólne dla kilku obwodów. Generalnie jednego obwodu nie powinno tworzyć więcej niż 10 gniazd lub 20 źródeł światła montowanych na stałe. Jednak w domach jednorodzinnych warto przyjąć ostrzejsze kryteria. Dobrze, jeśli na każdej kondygnacji są przynajmniej dwa obwody oświetleniowe. Gdy jeden z nich się wyłączy nie znajdziemy się w kompletnych ciemnościach, co może być nawet niebezpieczne, szczególnie jeśli w domu są schody.
Podział na obwody powinien być logiczny i racjonalnie uzasadniony, np. oświetlenie parteru na lewo od wejścia to jeden obwód, a na prawo – drugi. Pożądane jest także by pomieszczenia położone po przeciwnych stronach korytarza czy holu miały gniazda zasilane z odrębnych obwodów – dzięki temu w razie remontu czy awarii będzie można łatwo zasilić niezbędne narzędzia elektryczne, nie używając długich przedłużaczy.
W dużych pomieszczeniach, takich jak salon warto rozdzielić gniazda na dwa obwody.
Uwaga! Sprzęty połączone przewodami sygnałowymi, np. telewizor i kino domowe, czy komputer z drukarką i monitorem najlepiej zasilać z jednego obwodu. Zminimalizujemy dzięki temu ryzyko powstania pomiędzy nimi różnicy potencjałów, która może doprowadzić do ich uszkodzenia.
Sprzęty montowane na stałe – podgrzewacze wody, kotły grzewcze (niekoniecznie elektryczne), lodówki, pralki itp. powinny być przyłączone każde do osobnego obwodu. Są to często sprzęty o dużej mocy, a ponadto taki sposób instalacji zmniejsza ryzyko wyłączenia urządzenia w wyniku awarii innego sprzętu w domu. A skutki takiego wyłączenia mogą być bardzo kłopotliwe, szczególnie w przypadku chłodziarek i urządzeń grzewczych.
Jarosław Antkiewicz
Ciąg dalszy artykułu w wydaniu papierowym miesięcznika Budujemy Dom 4/2011