Artykuł pochodzi z: Budujemy Dom 7-8/2011

Instalacja elektryczna

Jeśli na działce nie ma wodociągu, to możemy wykopać studnię, jeśli brakuje kanalizacji – można zrobić szambo. Jednak trudno wyobrazić sobie budowę i dom nieprzyłączony do sieci elektrycznej. Jednak mieć prąd to jeszcze nie wszystko. Instalacja musi być wykonana tak, by korzystanie z niej było wygodne i bezpieczne, a przez lata nie były potrzebne zmiany lub rozbudowa.

Przyłącze

Instalacja elektryczna
(fot. M. Błażejewski)
Połączenie domu (posesji) z siecią elektroenergetyczną nazywa się przyłączem.

 

Jego ostatni element – obecnie najczęściej skrzynka z licznikiem umieszczona w linii ogrodzenia, to złącze. Złącze może być napowietrzne lub kablowe – gdy przewody biegną pod ziemią.

 

Zwykle na czas budowy wykonuje się prowizoryczne przyłącze, które dopiero po jej zakończeniu zastępuje się docelowym. Warto jednak od razu wykonać przyłącze spełniające techniczne wymogi przyłącza docelowego, bo choć na razie i tak będziemy rozliczani według mniej korzystnej taryfy „budowlanej”, to po zakończeniu budowy zmiana statusu przyłącza będzie tylko formalnością niewymagającą prac technicznych.

Jaka moc?

Duże chwilowe zapotrzebowanie na moc oznacza konieczność wykonania przyłącza z odpowiednio grubych przewodów, dlatego o tym, jaki będzie niezbędny tzw. przydział mocy dla naszego domu, trzeba pomyśleć przed wykonaniem przyłącza docelowego. Wbrew obiegowej opinii potrzebny duży przydział mocy nie musi wcale oznaczać dużego zużycia prądu i wysokich rachunków za energię. W domach bez przepływowych podgrzewaczy wody i ogrzewania elektrycznego wystarcza zwykle przyłącze dostosowane do obciążenia 12 kW, nawet jeśli korzystamy z kuchenki elektrycznej.

 

Największą moc mają właśnie ogrzewacze przepływowe – nawet mały umywalkowy to zwykle ok. 3 kW, a zapewniający wygodne korzystanie z prysznica – ponad 20 kW. Jednak działają one zaledwie przez kilkadziesiąt minut w ciągu doby, tylko kiedy korzystamy z umywalki czy wanny, zaś grzałki w podgrzewaczach pojemnościowych mają wprawdzie znacznie mniejszą moc, ale działają kilkakrotnie dłużej (w ciągu doby). Paradoksalnie korzystanie z podgrzewaczy przepływowych może oznaczać nawet mniejsze zużycie energii, niż gdy mamy ogrzewacz pojemnościowy, bo gromadzenie podgrzanej wody w zbiorniku zawsze wiąże się ze stratami ciepła.

 

Jarosław Antkiewicz

Ciąg dalszy artykułu w wydaniu papierowym miesięcznika Budujemy Dom 7-8/2011

Pozostałe artykuły

Prezentacje firmowe

Poradnik
Cenisz nasze porady? Możesz otrzymywać najnowsze w każdy czwartek!