Syndrom chorego budynku SBS - skąd się bierze? Objawy i plan naprawczy
Syndrom chorego budynku SBS - skąd się bierze? Objawy i plan naprawczy
Skąd się bierze Syndrom Chorego Budynku? Przyczyną jest zła jakość powietrza we wnętrzach z powodu zanieczyszczeń biologicznych (bakterii, pleśni, grzybów, pyłków roślin) lub zanieczyszczeń chemicznych (emitowanych przez materiały budowlane, wyposażenie) i zbyt słabej wentylacji, fot. PRO-VENT
Przy okazji planowania termomodernizacji, warto wnikliwie przyjrzeć się problemom określanym jako syndrom chorego budynku i wprowadzić kilka zmian, które uchronią mieszkańców przed jego pojawieniem się oraz uciążliwymi skutkami. Przedstawiamy charakterystyczne objawy związane z syndromem chorego budynku oraz plannaprawczy.
Joanna Dąbrowska
Data publikacji: 2025-12-16
Data aktualizacji: 2025-12-16
Światowa Organizacja Zdrowia uznała syndrom chorego budynku za zagrażający zdrowiu człowieka. SBS występuje zarówno w nowych, jak wymagających remontu domach. Chory budynek to taki, w którym mieszkańcy skarżą się na złe warunki i niekorzystny mikroklimat.
Co to jest syndrom chorego budynku SBS?
Syndrom chorego budynku SBS (z ang. sick building syndrome) oznacza zespół dolegliwości - od bólu głowy, podrażnienia oczu i suchej skóry, przez senność i spadek koncentracji, aż po zaostrzenie alergii - które nasilają się u ludzi podczas przebywania w domu. Źródłem problemu najczęściej jest kilka czynników związanych z syndromem chorego budynku - nadmierna wilgoć lub zbyt suche powietrze, niewystarczająca wymiana powietrza, nagromadzenie dwutlenku węgla i lotnych związków organicznych, pyły z materiałów wykończeniowych, zanieczyszczone kanały wentylacyjne i klimatyzatory, a także mostki cieplne – prowadzące do kondensacji pary wodnej na zimnych powierzchniach. Sprawdzenie, które z tych elementów dominują w konkretnym budynku to pierwszy krok do poradzenia sobie z problemem syndromu chorego budynku.
Jakie są objawy syndromu chorego budynku?
Do najczęstszych objawów świadczących o syndromie choroby budynku należą:
ból głowy i migreny,
podrażnienia oczu,
podrażnienia i wysuszenie skóry,
senność i spadek koncentracji,
zaostrzenie alergii skórnych,
problemy oddechowe.
Z Syndromem Chorego Budynku wiążą się również poważne schorzenia, na które ludzie zapadają w wyniku przebywania w zanieczyszczonym środowisku wewnętrznym, np.:
astma oskrzelowa;
choroba legionistów (wywoływana przez bakterie z rodzaju Legionella),
gorączka klimatyzacyjna;
choroby nowotworowe, pojawiające się w następstwie oddziaływania dymu tytoniowego, azbestu, radonu;
zatrucie tlenkiem węgla.
Jak sprawdzić, czy jest to syndrom chorego budynku?
Diagnozowanie syndromu chorego budynku warto zacząć od mierzenia przez jakiś czas, np. tydzień, kilku parametrów - temperatury, wilgotności względnej i stężenia CO2 w pomieszczeniach i obserwacji samopoczucia własnego i reszty domowników oraz sprawdzenia wszystkich ścian i podłóg (zwłaszcza przy rogach przegród zewnętrznych). Informacje te pozwolą ocenić kondycję budynku.
Wilgoć w przegrodach z czasem może prowadzić do pojawienia się zapachu stęchlizny, rozwoju pleśni i innych grzybów, które wywołują u domowników problemy zdrowotne związane z syndromem chorego budynku, fot. Śnieżka
W praktyce komfort zaczyna się wtedy, gdy wilgotność względna powietrza w pomieszczeniach utrzymuje się między 40 a 60%, a stężenie CO2 nie przekracza ok. 1000 ppm. Chwilowe odchylenia są normalne, ale jeśli wieczorami wartości sięgają 1500-2000 ppm, a rano ściany w narożach „pocą się” przy zaledwie kilku stopniach mrozu na zewnątrz, na szybach i profilach okiennych pojawia się para wodna - jest to jasny sygnał, że wentylacja jest niewydolna i mamy objaw syndromu chorego budynku. Wymiana powietrza musi zostać zwiększona lub uniezależniona od zmiennych warunków atmosferycznych.
Wilgoć - najczęstszy przyczyna syndromu chorego budynku
Wilgoć w ścianach z czasem może prowadzić do pojawienia się zapachu stęchlizny, rozwoju pleśni i innych grzybów. Aby wyeliminować problemy związane z tym syndromem chorego budynku, przede wszystkim należy usunąć źródła wilgoci. Jeżeli wilgoć pochodzi z gruntu, np. na skutek niewystarczającego zaizolowania fundamentów i ścian piwnic - konieczna bywa np. iniekcja krystaliczna, polegająca na wprowadzeniu w głąb ściany specjalnej zaprawy, aby utworzyć blokadę przeciwwilgociową i zapobiec podciąganiu wilgoci z gruntu.
W razie pojawienia zimą wilgoci w strefach mostków cieplnych, potrzebna jest korekta ocieplenia i poprawa cyrkulacji powietrza przy newralgicznych fragmentach (np. za wysokimi szafami dosuniętymi do chłodnych ścian). Jeśli nadmierna wilgoć jest skutkiem awarii instalacji wodno-kanalizacyjnej, cofania się ścieków z kanalizacji zbiorczej w czasie silnych ulew czy zalania garażu, najpierw powinno się usunąć wodę i mokre okładziny z podłóg, odsłonić posadzki i stopniowo osuszyć je oraz ściany, sprawdzając parametry co kilka dni.
Przy rozległych awariach, lepiej zastosować sprzęt przemysłowy, który można wypożyczyć, np. osuszacz powietrza przeznaczony do wnętrz o powierzchni 130-150 m2. Kółka i wygodny uchwyt ułatwiają transport, fot. expondo.pl
Intensywne wietrzenie połączone z ogrzewaniem to najprostszy sposób na osuszenie wnętrz. Ogrzanie pomieszczenia powoduje intensywniejsze odparowywanie wilgoci, podgrzewanie zaś powietrza skutkuje obniżeniem wilgotności względnej - może ono wtedy wchłonąć więcej wilgoci. Niestety, często to nie wystarczy i konieczne jest wykorzystanie osuszacza powietrza. Większość modeli jest przeznaczona do pracy we wnętrzach o powierzchni od 30 do 150 m2. Kompaktowe jednostki mają niewielkie wymiary, wygodny uchwyt i kółka, ułatwiające przenoszenie do łazienki, pralni, piwnicy. W najbardziej zaawansowanych modelach osuszaczy jest funkcja odszraniania, mogą one działać w niskiej temperaturze. Większość urządzeń wyposażona jest w higrostat, umożliwiający kontrolowanie poziomu wilgoci oraz czujnik zapełnienia zbiornika.
Niektóre osuszacze mają wąż do ciągłego odprowadzania wody do kanalizacji. Osuszacze kondensacyjne najlepiej pracują w temperaturze pokojowej i przy umiarkowanie wysokiej wilgotności, ponieważ ochładzają powietrze poniżej punktu rosy i skraplają parę na wymienniku. W piwnicach, chłodnych klatkach schodowych i podczas zimowego osuszania po zalaniu, lepiej sprawdzą się osuszacze adsorpcyjne, które wiążą parę wodną same wyrzucając za to strumień ciepłego suchego powietrza.
Wydajność osuszacza warto dobrać do kubatury pomieszczenia i rzeczywistej wilgotności - osuszacz pracujący w trybie ciągłym przy małej wydajności nie będzie skuteczny, zaś używanie źle dopasowanego podniesie rachunki za prąd i może nadmiernie wysuszyć drewniane posadzki i meble. Należy pamiętać o odprowadzeniu kondensatu do kanalizacji, regularnym opróżnianiu zbiornika i czyszczeniu lub wymianie filtrów. Poza tym warto wiedzieć, że zbyt gwałtowne suszenie tynków i wylewek (zwłaszcza świeżych) przez ich podgrzewanie może skutkować pojawieniem się pęknięć. Przy zalaniu, osuszanie budynku może potrwać nawet 20 dni. W razie dużej awarii, lepiej zastosować sprzęt przemysłowy, który można wypożyczyć. Pracę osuszacza dobrze jest wspomagać wentylatorami wymuszającymi szybszą cyrkulację powietrza lub wynająć firmę, specjalizującą się w tego typu usługach.
Pleśń i grzyby na ścianie - objawy syndromu chorego budynku
Często długotrwałe zawilgocenie powietrza powoduje pojawienie się na ścianach, sufitach i ramach okiennych (szczególnie drewnianych i na uszczelkach) pleśni i innych grzybów, które trzeba usunąć. W pierwszej kolejności należy usunąć zabrudzenia tego typu mechanicznie szczotką lub gąbką, następnie użyć przeznaczonych do tego preparatów chemicznych (najczęściej z dodatkiem chloru). Ponieważ mogą być mocno żrące, powinno się stosować maskę na usta i nos, okulary na oczy, rękawice ochronne na dłonie. Następnie miejsca ta należy porządnie wysuszyć, zaizolować preparatem grzybobójczym (w dwóch warstwach) i dopiero potem pomalować. Jeżeli nie przyniesie to efektów, konieczne może być zbicie tynków i zdemontowanie zniszczonej posadzki.
Jak usunąć pleśń na oknach domowymi sposobami?
W przypadku pleśni na oknach, można zacząć od naturalnych sposobów. Jednym z nich jest zastosowanie roztworu wody z octem w proporcji 2:1. Tak przygotowanym płynem należy spryskać zagrzybioną powierzchnię, pozostawić na 2 godziny i zmyć ciepłą wodą. Można też zastosować olejek z drzewa herbacianego. Wskazane jest profilaktyczne, co jakiś czas, przemywanie ramy i uszczelek okiennych roztworem wody z olejkiem, by zapobiec rozwojowi pleśni. W przypadku plastikowych okien, na ogół udaje się usunąć większość grzybów. Profile drewniane niekiedy trzeba przeszlifować i pokryć lakierem.
Zastosowanie silnie działającego chemicznego preparatu przeciwgrzybiczego będzie skuteczne, ale może spowodować zmatowienie powierzchni ram okiennych i uszczelek.
Jeżeli zimą wilgotność powietrza spada do 25–30%, co skutkuje między innymi wysychaniem błon śluzowych, łzawieniem oczu, dobrze jest skorzystać z nawilżacza. W nawilżaczach ultradźwiękowych, fale te rozbijają cząsteczki wody, wskutek czego powstaje mgiełka nawilżająca zbyt suche powietrze. Para może być także podgrzewana. Sprzęt działa bardzo cicho, lecz fale ultradźwiękowe są słyszalne dla zwierząt i mogą być dla nich męczące. Do takiego typu urządzeń, trzeba stosować wodę demineralizowaną i dbać o czystość zbiornika. W nawilżaczach ewaporacyjnych wymiana odbywa się przez matę parującą – ważna jest regularna wymiana wkładów. Parowe pracują sterylnie, ale są energochłonne i podnoszą temperaturę w pomieszczeniu.
Bez względu na nawilżacza, sprzęt powinien działać pod kontrolą higrometru i umożliwiać uzyskanie stabilnej wilgotności powietrza na poziomie 40-50%. Zdecydowanie nie należy doprowadzać do chwilowego wzrostu wilgotności do np. 70%, bo może to szybko doprowadzić do pojawienia się w narożach ścian pleśni. Większość urządzeń jest przewidziana do pracy we wnętrzach o powierzchni do 30 m2, w np. sypialni, salonie. Wszystkie nawilżacze są wyposażone w zbiornik na wodę. Im ma on większą pojemność, tym rzadziej trzeba go uzupełniać. W większości urządzeń zaprojektowano lampkę sygnalizującą konieczność uzupełnienia wody w zbiorniku i funkcję automatycznego wyłączenia sprzętu po wyczerpaniu wody. Można też ustawić czas, intensywność pracy i wilgotność powietrza. Te z trybem snu działają wyjątkowo cicho.
Elektrojonizacyjny filtr oczyszcza powietrze nawet w 99,95% z cząstek stałych, smogu, pyłków, bakterii, wirusów, gazów smogowych, uciążliwych zapachów, fot. Pro-Vent
Zła jakość powietrza w budynku
Złe samopoczucie mieszkańców związane z syndromem chorego budynku może być spowodowane słabą jakością domowego powietrza, zawierającego kurz, bakterie, wirusy, zarodniki grzybów, roztocza, sierść zwierząt, pyłki roślin, nieprzyjemne zapachy. Aby usunąć te zanieczyszczenia, warto korzystać z oczyszczaczy powietrza. Są to urządzenia wyposażone w wentylator i filtry. Wentylator wymusza ruch powietrza - zasysa zanieczyszczone i po przefiltrowaniu wdmuchuje je do pomieszczenia. Oczyszczacze z funkcją nawilżania mogą dodatkowo nawilżyć czyste powietrze. Urządzenia niewielkiej wielkości i mocy skutecznie przefiltrują powietrze w zamkniętych wnętrzach o powierzchni do 30 m2 w np. sypialni, salonie. Do oczyszczania powietrza w oddalonych od siebie pokojach, lepiej kupić kilka egzemplarzy lub w nocy ten z salonu przenieść do sypialni.
Wydajność oczyszczaczy określa wskaźnik emisji czystego powietrza (CADR - Clean Air Delivery Ratings) [m3 /h], który pokazuje ile czystego powietrza wraca do pomieszczenia w ciągu godziny. Oczyszczacze powietrza domowe mogą osiągać wydajność 750 m3/h. We wnętrzach o wysokim stężeniu pyłów i alergenów, urządzenie z filtracją HEPA, o klasie H13 (potwierdzonej testami i odpowiednim CADR), może usunąć prawie 100% zanieczyszczeń, wyraźnie zmniejszyć lub zniwelować uciążliwe dla domowników objawy, związane z syndromem chorego budynku wywołanym przez złą jakością powietrza, którym oddychają.
Wpływ na efektywną pracę oczyszczacza ma jego ustawienie - w odpowiedniej odległości od ścian, mebli, nie przy zasłonach. Urządzenie powinno wyrzucać oczyszczone powietrze szerokim strumieniem. Aby było efektywne powinno pracować na niskich, stałych obrotach przez cały dzień, co gwarantuje lepsze efekty, niż włączenie na krótko wieczorem funkcji turbo. Warto jednak pamiętać, że oczyszczacz miesza to samo powietrze - jeśli brakuje świeżego nawiewu, samopoczucie poprawi się tylko częściowo. Dlatego najlepsze efekty przyniesie połączenie odpowiedniej wilgotności, kontrolowanej wentylacji i właściwie serwisowanych urządzeń chłodząco-grzewczych.
W wentylacji mechanicznej z rekuperatorem, w pomieszczeniach suchych (salon, sypialnie, pokoje dzieci, gabinet), montuje się anemostaty nawiewne, przez które do wnętrz napływa świeże, przefiltrowane powietrze, fot. Vasco
Niewydolna wentylacją przyczyną syndromu chorego budynku
Odpowiednia wymiana powietrza to podstawa utrzymywania prozdrowotnych warunków i przeciwdziałanie syndrom chorego budynku. Grawitacyjna działa tylko wtedy, gdy istnieje różnica temperatury i podciśnienie, a kratki wentylacyjne są drożne. Nowe szczelne okna bez nawiewników mogą znacznie ograniczyć działanie kominów wentylacyjnych, dlatego dopływ świeżego powietrza należy zapewnić przez nawiewniki okienne lub ścienne, oraz zadbać o stały napływ i sprawny wywiew.
Mechaniczna wentylacja nawiewno-wywiewna z odzyskiem ciepła, czyli wentylacja z rekuperatorem, uniezależnia wymianę powietrza od pogody, umożliwia kontrolowanie strumienia nawiewu (i wywiewu) oraz odzyskiwanie energii. Jej skuteczność zależy od projektu i eksploatacji - ważny jest właściwy dobór wydajności centrali do liczby użytkowników, łatwy dostęp do czyszczenia i wymiany filtrów, optymalnie zaplanowane harmonogramy pracy. Filtry wstępne zatrzymują owady i grubszy pył, dokładniejsze zbierają drobny pył zawieszony i pyłki roślin. Wraz z zabrudzeniem filtra rośnie hałas i opór przepływu oraz spada wydajność, dlatego należy przestrzegać zaleceń producentów dotyczących częstotliwości ich wymiany. Remont domu, który ma zlikwidować syndrom chorego budynku jest dobrą okazją do wyposażenia go w taką instalację. Oczywiście, w tym przypadku również konieczny jest projekt rekuperacji wykonany przez fachowca, który uwzględni zapotrzebowanie na świeże powietrze w każdym pomieszczeniu, sposób rozprowadzenia i ukrycia kanałów, sposób ich wyciszenia, opory przepływu w poszczególnych odcinkach instalacji oraz dobierze centralę, filtry i inne niezbędne elementy.
W modernizowanym budynku, kanały można poprowadzić np. na nieużytkowanym poddaszu, w piwnicy lub schować za sufitami podwieszanymi. Kanały wyposażane są w przepustnice (sterowane ręcznie bądź automatycznie), umożliwiające regulację przepływu powietrza. Funkcję sterującą pełnią też anemostaty, zamykające wyloty i wloty. Centralę wentylacyjną planuje się z dala od sypialni (aby szum powietrza nie zakłócał snu domowników) i z łatwym dostępem (serwis, wymiana filtrów). Najważniejszym jej parametrem jest wydajność (przepływ powietrza), oraz spręż (ciśnienie, jakie może nadać temu powietrzu, żeby pokonało opory przepływu występujące w instalacji). Oba parametry trzeba zawsze rozpatrywać łącznie. Jeżeli rośnie wymagany spręż, wydajność spada. Ważna jest też sprawność odzysku ciepła. Jednak ona nie wpływa bezpośrednio na jakość powietrza. Standardowo w centrali montuje się filtry G4, które oczyszczają powietrze z nawiewanego kurzu.
Niektórzy producenci oferują wersje przeciwpyłkowe G7. Są skuteczniejsze, ale droższe i generują wyższe opory przepływu powietrza. W rejonach o wysokim zanieczyszczeniu powietrza zewnętrznego, zaleca się montaż filtrów antysmogowych (G9). Filtry trzeba czyścić lub wymieniać zgodnie z instrukcją producenta, ale uwzględniając również poziom zanieczyszczenia powietrza w pobliżu domu. Ponadto pamiętać należy, że im dokładniejszy filtr, tym brudzi się szybciej. Niektóre centrale same informują o konieczności wymiany filtrów. Warto tego pilnować, bo mocno zabrudzone filtry nie spełniają swojej roli, poza tym mogą ograniczyć przepływ powietrza nawet o połowę. Warto też pamiętać, że na jakość powietrza wpływa umiejscowienie czerpni, najlepiej z dala od źródła zanieczyszczeń, np. ruchliwej drogi.
Złe serwisowanie systemu wentylacji
Latem źródłem problemów ze zdrowiem wywołanym przez syndrom chorego budynku może być domowa klimatyzacja, w której rozwijają się roztocza i grzyby. Warunkiem higienicznej pracy urządzeń jest regularny serwis przed każdym sezonem letnim. Powinien polegać na umyciu wymiennika, wymianie filtrów w jednostce wewnętrznej, odgrzybieniu profesjonalnymi preparatami, sprawdzeniu sprawności odpływu kondensatu. Zastój w tacce parownika to duże ryzyko powstania bio filmu i pojawienia się w pomieszczeniu nieprzyjemnych zapachów, powodujących u mieszkańców podrażnienia górnych dróg oddechowych i trudności w oddychaniu.
Aby korzystanie z klimatyzacji było bezpieczne, konieczne jest systematyczne fachowe jej serwisowanie, fot. Panasonic
Czysta, dobrze działająca klimatyzacja w domu to wsparcie w utrzymywaniu w ryzach wilgotności powietrza latem - obniża ją, co hamuje np. rozwój roztoczy. Ze względu na komfort, ważne jest też to, by nie wychładzać nadmiernie wnętrz, bo stała umiarkowana temperatura bez przeciągów działa skuteczniej, niż intensywne schładzanie. W upalne dni, lepiej dążyć do różnicy 5-7°C względem temperatury zewnętrznej. Zbyt niska temperatura wysusza powietrze, zwiększa przeciągi i powoduje podrażnienia dróg oddechowych. Warto korzystać z funkcji osuszania niezależnego od chłodzenia, jeśli urządzenie to umożliwia.
Jak nie dopuścić do powstawania syndromu chorego budynku
W prawie każdym domu, można zastosować niedrogie czujniki i prostą automatykę, którą można zaprogramować tak, by:
Wentylacja pracowała intensywniej, gdy w powietrzu wzrośnie zawartość dwutlenku węgla lub wilgotność.
Klimatyzacja ograniczała moc sprzętu, przy niskiej wilgotności i gdy temperatura we wnętrzach nadmiernie spadnie.
Osuszacz włączał się automatycznie po przekroczeniu ustalonego progu wilgotności.
Nawilżacz zaczynał pracować przy spadku zawartości wilgoci poniżej np. 40% i wyłączał się, po uzyskaniu oczekiwanej wartości.
Takie ustawienia stabilizują warunki panujące w pomieszczeniach przez całą dobę i odciążają użytkowników (ograniczają ręczne sterowanie), co znacznie poprawia komfort mieszkania we własnym domu i oddychania czystym powietrzem o optymalnych parametrach.
Plan naprawczy - jak zlikwidować syndrom chorego budynku
Syndrom chorego budynku zniknie po sekwencji przemyślanych, konsekwentnych działań, które wyeliminują między innymi zawilgocenie ścian i podłóg, zapach stęchlizny oraz uczucie zmęczenia i częste infekcje u domowników. Aby tak było należy postępować według planu.
Na początku trzeba osuszyć zawilgocenia poprzez eliminację ich przyczyny - najpierw naprawić izolację i osuszyć warstwy konstrukcyjne (ściany i podłogi), a dopiero potem zająć się kosmetyką (malowaniem, tapetowaniem).
Kolejnym krokiem jest zapewnienie dopływu świeżego powietrza do wnętrza (nawiewniki), przywrócenie drożności wywiewów, warto rozważyć montaż centrali wentylacyjnej z odzyskiem ciepła. Następnie musimy ustalić docelowy zakres wilgotności i utrzymywać stały jej poziom - dzięki korzystaniu z automatyki.
Żeby zlikwidować syndrom chorego budynku trzeba zadbać o czystość filtrów w rekuperatorze i wymieniać je zgodnie z zaleceniem producenta, najczęściej co 3-6 miesięcy. A przed każdym sezonem wykonywać przeglądy klimatyzacji (najlepiej dodatkowo w połowie lata), a filtry czyścić lub wymieniać nawet co kilka tygodni przy intensywnym użytkowaniu. Musimy też cyklicznie serwisować oczyszczacz, długość jego pracy skraca smog, pyły z remontu, obecność domowych zwierząt. Codziennie należy wymieniać wodę w nawilżaczu i regularnie myć jego elementy. A także systematycznie czyścić filtr wlotowy w osuszaczu i kontrolować drożność odpływu skroplin.
FAQ Pytania i odpowiedzi
Jak sprawdzić, czy to syndrom chorego budynku, a nie przeziębienie lub alergia?
Najprościej porównać samopoczucie: jeśli w domu jest gorzej, a poza domem lepiej, to ważna wskazówka. Dodatkowo przez kilka dni (np. tydzień) mierz wilgotność, temperaturę i CO₂ oraz obserwuj, kiedy objawy się nasilają (wieczorem, w sypialni, po kąpieli, po gotowaniu).
Jaka wilgotność powietrza jest najlepsza, aby uniknąć SBS?
Za najbezpieczniejszy zakres uznaje się zwykle 40–60% wilgotności względnej. Zbyt niska (np. 25–30%) sprzyja suchości śluzówek i podrażnieniom, a zbyt wysoka (np. okolice 70%) zwiększa ryzyko pleśni.
Czy syndrom chorego budynku może pojawić się po termomodernizacji?
Tak. Po dociepleniu i wymianie okien budynek bywa bardziej szczelny, a jeśli nie poprawi się wentylacji (nawiew, wywiew, drożność kanałów), łatwo o wzrost CO₂, wilgoci i problemy z mikroklimatem.
Jakie są najczęstsze przyczyny syndromu chorego budynku?
Najczęściej winne są: nadmierna wilgoć (mostki cieplne, zalania, podciąganie z gruntu), słaba wymiana powietrza, zabrudzone kanały wentylacyjne lub klimatyzacja, nagromadzenie zanieczyszczeń (kurz, pyły, alergeny), a także emisje z materiałów wykończeniowych (VOC).
Czy rekuperacja pomaga na syndrom chorego budynku?
Często tak, bo wentylacja mechaniczna z odzyskiem ciepła uniezależnia wymianę powietrza od pogody i pozwala utrzymać stabilne parametry w domu. Warunek: dobry projekt, właściwa regulacja oraz regularna wymiana filtrów.
Jakie czujniki warto mieć, żeby wykryć syndrom chorego budynku?
Najbardziej przydatne są: czujnik CO₂, wilgotności i temperatury (najlepiej z historią pomiarów). Dodatkowo warto rozważyć czujnik PM2.5/PM10 (pyły) i - w zależności od sytuacji - czujnik LZO (VOC).
Czy syndrom chorego budynku dotyczy tylko starych domów?
Nie. SBS występuje zarówno w budynkach starszych, jak i nowych. W nowych problemem bywa szczelność i niewystarczająca wentylacja, w starszych – wilgoć, nieszczelności, zaniedbane instalacje i mostki cieplne.
W prasie budowlano-wnętrzarskiej od początku drogi zawodowej. W miesięczniku „Budujemy Dom” pracuję od kilkunastu lat. Moja ulubiona tematyka to architektura i aranżacja wnętrz. Śledzę trendy i nowości rynkowe. Cenię sobie kontakt z naturą. Kocham jazdę na nartach i pływanie kajakiem. W wolnym czasie spełniam marzenia podróżnicze - bliskie i dalekie.