Domy jednorodzinne, czyli wiejskie chałupy i dwory prawie zawsze były kryte tylko materiałami lokalnymi, czyli dostępnymi i tanimi. Stosowano więc strzechy ze słomy lub trzciny, gonty drewniane, wióry osikowe, a czasami łupki naturalne.
Materiały te były najczęściej „za darmo”, a na dodatek inwestorzy lub miejscowi pracownicy potrafili ułożyć je samodzielnie. Jednak obecnie kryje się nimi zaledwie około 5% nowych domów i to głównie dlatego, że są modne, choć wcale nie tanie.
fot. Dach Reed
Plusy i minusy pokryć naturalnych
Dachy kryte strzechą, gontem lub wiórem mają wiele zalet i jedną bardzo poważną wadę – są łatwopalne. Między innymi to spowodowało, że w ciągu ostatnich 150 lat wyparły je pokrycia ceramiczne oraz blaszane. Na dodatek w latach 50. ubiegłego wieku wprowadzono przepisy przeciwpożarowe zakazujące krycia dachów strzechą. Jednak ostatnio, dzięki zastosowaniu nowoczesnych środków ogniochronnych oraz modzie na ekologię, znowu przypomniano sobie o ich istnieniu. Pokrycia naturalne zaczęto wykorzystywać nie tylko do renowacji budynków zabytkowych, ale także we współczesnych domach jednorodzinnych.
Architekci sięgają po nie, gdyż uważają, że świadczą o ich „oryginalności”, więc z różnym skutkiem próbują łączyć tradycję z nowoczesnością. To między innymi dlatego, że jeszcze nie tak dawno np. strzechy uznawano za synonim ubóstwa, natomiast współcześnie za oznakę luksusu. Dawniej najtańsze i powszechnie dostępne, dzisiaj są jednymi z najdroższych pokryć dachowych. Dzieje się tak dlatego, że uzyskanie obecnie dobrego surowca jest trudne, kosztowne i pracochłonne, a fachowców potrafiących poprawnie ułożyć takie pokrycia jest bardzo mało – więc się cenią. Jednak w domach ekologicznych czy rustykalnych budowanych z drewna, słomy i gliny trudno o lepsze rozwiązanie.
Wtedy przecież nie przeszkadza to, że krycie dachu o powierzchni 200 m2 trwa około 2 tygodni, że pokrycia te muszą być dość często poddawane zabiegom konserwacyjnym (usuwanie liści, naprawianie ubytków, impregnowanie itd.); wreszcie, że nadal są to materiały palne. Przecież w końcu uzyskuje się niebanalny dach, zwykle atrakcyjny, a przede wszystkim pasujący do domu o określonym stylu. Najpierw dość jasny, ale z czasem szarzejący i ciemniejący pod wpływem warunków atmosferycznych (słońca, deszczu, mrozu), doskonale wtapiający się w naturalne otoczenie.
Poza tym, wszelkie miękkie linie i krzywizny połaci czy lukarn najlepiej wyglądają i co ważne, są szczelne właśnie przy kryciu trzciną, gontem czy wiórem. Ważne jednak, aby decyzja była podjęta już na etapie wyboru projektu. Wtedy bowiem można uniknąć wielu przykrych niespodzianek, np. wskazane jest aby kominy były usytuowane w kalenicy dachu, ponieważ wtedy najłatwiej je uszczelnić, aby nie stosować okien połaciowych tylko lukarny, aby dom nie był zacieniony i znajdował się z dala od drzew, co w dużym stopniu może ograniczyć rozwój grzybów i mchów, aby odległości pomiędzy sąsiadującymi budynkami były zwiększone nawet do 16 m (ze względów przeciwpożarowych); wreszcie, aby kąt nachylenia dachu był dostatecznie duży, bo dzięki temu wzrasta trwałość dachu. Ciekawostką może być to, że przy pokryciach naturalnych nie wykonuje się prawie żadnych obróbek blacharskich (czasami konieczne są przy kominach lub oknach dachowych) oraz zwykle nie stosuje się rynien.
Strzechy
Dawniej były wykonywane głównie ze słomy, ale obecnie najczęściej z trzciny. Przede wszystkim dlatego, że dziś już nikt nie ścina zboża sierpem lub kosą, tylko kombajnem, który powoduje łamanie źdźbeł słomy i ich nieprzydatność do krycia dachów. Poza tym w ciasno ułożonej trzcinie nie ma nic, co mogłoby zainteresować ptaki, gryzonie czy owady. Natomiast słoma i przypadkowo pozostawione w niej ziarna czasami przyciągały niepożądanych gości. Strzecha układana z wiązek jednorocznej trzciny długości 120–200 cm to pokrycie szczelne oraz o bardzo dobrej izolacyjności termicznej i akustycznej.