(fot. Alno) |
Zanim podejmiemy jakiekolwiek decyzje dotyczące aranżacji kuchni, warto zastanowić się nad stylem życia, który prowadzimy. Popatrzmy więc na siebie z boku. Czy uwielbiamy kulinarne eksperymenty, często gotujemy z dziećmi albo z przyjaciółmi? A może tak kochamy pracę, że jeśli chodzi o kuchnię, to liczy się w niej dobry ekspres do kawy, zmywarka i mikrofalówka? Dopiero w tym momencie zastanówmy się nad powierzchnią, którą mamy zagospodarować. Dostosujmy do niej potrzeby i marzenia.
Jeśli kuchnia jest naszym żywiołem, domownicy rwą się do gotowania, a miejsca jest zbyt mało – też można ją wspaniale i funkcjonalnie urządzić. Z kolei singiel bez żyłki do kucharzenia powinien zrezygnować z planowania ogromnej kuchni ze sprzętem, którego nie powstydziłaby się restauracja. Może lepiej powiększyć salon, by zorganizować kino domowe z prawdziwego zdarzenia.
Przy planowaniu kuchni nie ma idealnej recepty, bo każdy ma różne oczekiwania. Niezależnie jednak od naszych upodobań istnieją pewne reguły, które warto poznać. Przypatrzmy się zatem zasadom urządzania stref: gotowania, jadalnianej, porządkowej, a także podstawowym wytycznym, co do rozmieszczenia poszczególnych urządzeń. Wybierzmy szafki, blaty i sprzęt. Zastanówmy się nad tym, co położyć na podłodze, a co na ścianach i jak rozplanować oświetlenie i gniazdka. Wreszcie pomyślmy o kolorach i dekoracjach. I przede wszystkim poszukajmy plusów i minusów kuchni otwartych i zamkniętych
Strefa gotowania
W strefę gotowania wpisany jest tzw. trójkąt roboczy, znajdują się w niej też schowki na produkty żywnościowe i na przechowywanie naczyń. Każdy, kto urządza kuchnię, niezależnie od tego, czy gotuje, czy nie, musi pamiętać o zasadzie trójkąta. Rysujemy go w wyobraźni, a jego wierzchołkami są zlew, kuchenka i lodówka – czyli urządzenia, z których najczęściej korzystamy. Suma boków owego fikcyjnego trójkąta nie powinna być krótsza niż trzy metry (wtedy spokojnie się poruszamy w kuchni) ani dłuższa niż sześć (zbytnio się nie nabiegamy).Idealnie byłoby, gdyby był to trójkąt równoboczny. Odległości pomiędzy wspomnianymi trzema urządzeniami nie powinny przekraczać: od lodówki do zlewozmywaka 120–210 cm, tyle samo od zlewozmywaka do kuchni oraz 120–217 cm od lodówki do kuchni. Ważne, aby przez trójkąt nie biegły ciągi komunikacyjne, bo o kolizję np. z garnkiem gorącej zupy nietrudno. Żadnego z boków nie powinny też „przełamywać” drzwi.
Na przechowywanie należy zaplanować o wiele więcej przestrzeni, niż się wydaje. Już na etapie projektowania szafek kuchennych całemu „kuchennemu dobytkowi” przypiszmy konkretne miejsce. Fachowcy, którzy zajmują się ergonomią kuchenną, twierdzą, że zdecydowanie wygodniejsze są szuflady i to nie tylko na przechowywanie sztućców, ale i składowanie garnków, misek czy drobnego sprzętu agd.
Inna sytuacja jest ze schowkami na produkty żywnościowe. Jeśli weszło nam w krew robienie raz w miesiącu ogromnych zakupów, przyda się albo więcej szafek, albo niewielka spiżarka. Jeśli nie ma takiej możliwości, warto zaplanować wysuwane kontenery.
Otwarte opakowania kaszy, cukru, makaronów najwygodniej jest ulokować w szufladzie blisko płyty grzewczej. Nie zapomnimy wówczas, że są produkty, które trzeba zużyć wcześniej.
Strefa jadalniana
Każda kuchnia powinna mieć miejsce do spożywania posiłków. W malutkiej stawiamy przy blacie stołek barowy. Wystarczy rozłożyć serwetę, aby w miłej atmosferze zjeść śniadanie, a kiedy sprzątniemy naczynia, znowu mamy powierzchnię do pracy. Dobrze, jeśli zmieści się stół choćby dla dwóch osób. Można przy nim nie tylko jadać, ale i przygotowywać potrawy. Niedaleko stołu powinna znaleźć się serwantka na często używane naczynia, obrusy i serwety. Podobną rolę mogą pełnić, np. szafki pod wyspą od strony jadalni.
Tekst: Katarzyna Madej
Współpraca: Emilia Rosłaniec
Pełna wersja artykułu: Kuchnia otwarta czy zamknięta