Wanna czy prysznic? Wolność wyboru!
Zarówno wanna, jak i wyposażona w komplet niezbędnych komponentów kabina natryskowa mają tyleż samo przeciwników, co gorących zwolenników.
Miłośnicy tej pierwszej zapewniają, że nigdzie nie zrelaksujemy się skuteczniej; tylko w wannie można poleżeć, poczytać, a nawet... porozmawiać przy kieliszku wina. Ich adwersarze wypominają ogromne zużycie wody, marnotrawstwo czasu i rozleniwiające działanie "kąpieli w poziomie". Ten pierwszy argument łatwo obalić: na rynku są już wanny płytkie, które zaprojektowano z myślą o ekologii. Ich pojemność rzadko przekracza 140 litrów, a to naprawdę nie tak wiele, zważywszy że nigdy nie napełniamy wanny po brzegi.
Pozostałe racje to już kwestia upodobań. Jedni z nas najlepiej zregenerują siły pod dyskiem deszczownicy, w trakcie pobudzającego prysznica, innym potrzeba do tego dłuższej chwili wyciszenia i rozluźnienia mięśni, jakie zapewnia wanna. Najczęściej bywa jednak tak, że lubimy obie formy kąpieli, a o naszym wyborze decydują nastrój i okoliczności. Dlatego optymalnym rozwiązaniem jest zafundowanie sobie obydwu urządzeń, a jeśli miejsce na to nie pozwala - wanny z solidnym i szczelnym parawanem nawannowym.
Wanna, ale jaka?
Dziś to pytanie zasadne; bogactwo oferty rynkowej może przyprawić o zawrót głowy. Musimy zdecydować nie tylko o wyborze tworzywa, ale także kształtu niecki, jej pojemności, wymiarów, a nawet - koloru. Do tego dochodzi dodatkowy osprzęt, a nierzadko także dekoracje w postaci ornamentów i nadruków.
W dziedzinie materiałów najpopularniejszy jest akryl sanitarny. Do jego zalet, obok niskiej ceny, należy łatwość formowania (wannom akrylowym producenci bez trudu nadają najbardziej fantazyjne kształty), niska waga oraz odczucie miękkości i ciepła - wanna jest przyjemna w dotyku, a hałas przy jej napełnianiu jest nieco stłumiony. Słabe strony akrylu - relatywnie niewielka odporność na uszkodzenia, a często także na działanie promieni UV - sprawiły, że spory kawałek rynkowego tortu odebrały mu wanny z materiałów kompozytowych.
- Jak przykleić lustro na ścianie?
- Silia w łazience i kuchni - udany mariaż art deco i minimalizmu
- Jak odnowić fugę?
- Jak prać wełnę?
Kompozyty, nazywane też konglomeratami, to najczęściej surowce mineralne, utwardzone żywicznym spoiwem. Choć ich recepturę producenci zwykle chronią patentami, łatwo odgadnąć, że na wygląd wanny największy wpływ ma gatunek i frakcja zastosowanego minerału. W ten sposób powstają urządzenia niezwykle odporne i trwałe, doskonale imitujące porcelanę, drewno lub - najczęściej - kamień naturalny. Wanny kompozytowe są jednak od kamiennych znacznie lżejsze, ich kształtowanie nie podlega ograniczeniom, nie wymagają też czasochłonnej konserwacji.
Popularne są także modele ze stali emaliowanej, zwykle geometrycznie proste, gdyż materiał ten trudniej widowiskowo uformować. W ich przypadku najwięcej zależy od jakości powłok zabezpieczających, dlatego warto wybierać wyłącznie modele uznanych firm. Rzadziej spotyka się awangardowe, chłodne zarówno w odbiorze, jak i w dotyku wanny ze stali nierdzewnej. Do unikatowych należą też tradycyjne niecki miedziane, wanny z wodoodpornego, zabezpieczonego przemysłowo drewna, a także modele z hartowanego bezpiecznego szkła. Spełniają one oczywiście swoją podstawową funkcję, ale należy pamiętać, że ich główną rolą było, jest i będzie budzenie zachwytu.
Wybór formy wanny zależy od naszych potrzeb, a także od metrażu, jakim dysponujemy. W dużej łazience warto pomyśleć o wannie wolno stojącej, która ciekawie organizuje przestrzeń. Równie spektakularnie wygląda niecka wbudowana w podest - dostęp do niej będzie łatwiejszy, a atrakcyjny efekt zapewni nam nawet najprostszy model akrylowy. Niewielkie wanny narożne świetnie sprawdzają się w małych łazienkach, te większe przydadzą się głównie w rodzinie, w której dzieci - a może też rodzice - kąpią się razem.
Pamiętajmy, że w wannie zbyt długiej i szerokiej jednej osobie nie będzie wygodnie; najlepiej, gdy mamy o co oprzeć stopy i ramiona. Warto też dokupić komfortowy zagłówek (część producentów oferuje go w standardzie).
Jaki brodzik?
Konstruowanie natrysku zaczynamy od dołu. Z roku na rok poszerza się oferta brodzików z akrylu, emaliowanej stali i kompozytów typu solid surface, ale modele te muszą zmagać się z trendem "bezbrodzikowym", zgodnie z którym podłoże kabiny stanowi po prostu posadzka łazienki z zamontowanym odpływem.
Moda ta dotarła do nas ze Skandynawii, zyskując popularność na fali nurtu minimalistycznego, a obecnie sprzyja jej też duży wybór systemów odpływowych, często bardzo eleganckich i dekoracyjnych. Rzeczywiście jednolita podłoga we wnętrzu pozwala oszukać oko: przestrzeń wydaje się wtedy większa i bardziej uporządkowana.
Tradycyjne brodziki bronią się unowocześnioną formą; modele o najmodniejszym niskim profilu pozwalają na montaż zlicowany z poziomem posadzki. Oferowane są ze specjalnym płaskim syfonem, który pozwala zachować wymagany spadek opływu.
Pewna podstawa
Warunkiem bezpieczeństwa pod natryskiem jest nieśliskie podłoże. Jeśli posadzka jest przedłużeniem kamiennej podłogi, wystarczy, że płyty w tym miejscu nie będą polerowane. W gotowym brodziku alternatywą niezbyt estetycznej maty może być drewniany wkład. Producenci proponują też brodziki z fabrycznie zmatowioną powierzchnią antypoślizgową, często projektowaną w formie ciekawych ozdobnych wzorów: geometrycznych deseni lub roślinnych ornamentów.
Wybieramy prysznic - granice czy swoboda?
Zdobywające od pewnego czasu coraz większą popularność minimalistyczne rozwiązanie - natrysk bez kabiny - choć ma niewątpliwe walory estetyczne, tak naprawdę sprawdzi się tylko w bardzo dużej łazience. Dobrą alternatywą będzie kabina typu walk-in; najprostsze to szklane tafle mocowane na stałe do ściany długimi wspornikami, czasem uzupełnione też odchylanym skrzydłem.
Droższe, ale bardzo efektowne są kabiny-parawany z giętego szkła, ukształtowanego tak, by pryskająca woda nie wydostała się na zewnątrz. Kabiny tradycyjne także nie ustępują pola awangardzie. Ich wzornictwo bywa niezwykle eleganckie, a powłoki zabezpieczające szkło przed osadami wapiennymi pomagają długo utrzymać ich nieskazitelny, efektowny wygląd.
Artykuł pochodzi z numeru specjalnego "Budujemy Dom - Wnętrza 2018"