Wychodzimy z domu, a po przekręceniu klucza
w zamku włącza się system alarmowy, zamykają się
rolety zewnętrzne, obniża się temperatura w pokojach,
a niezgaszone lampy i sprzęt AV same się wyłączają,
bo po co zużywać energię, skoro nikogo nie ma
w domu? A gdyby woda z niedokręconego kranu miała
zalać dom...? System automatycznie zamknie dopływ
wody i...
Wychodzimy z domu, a po przekręceniu klucza
w zamku włącza się system alarmowy, zamykają się
rolety zewnętrzne, obniża się temperatura w pokojach,
a niezgaszone lampy i sprzęt AV same się wyłączają,
bo po co zużywać energię, skoro nikogo nie ma
w domu? A gdyby woda z niedokręconego kranu miała
zalać dom...? System automatycznie zamknie dopływ
wody i zadzwoni na nasz przenośny telefon. Natomiast
gdy wchodzimy do domu, włączy się przyjemne oświetlenie,
ulubiona muzyka, zasuną się rolety i zasłony.
Nie musimy też nerwowo ustawiać poziomu światła
lamp w salonie, gdy zaskoczy nas wizyta gości
– wystarczy jednym przyciskiem uruchomić scenę
„przyjęcie”. Taki scenariusz w domu jest możliwy, jeżeli
zainwestujemy w system Inteligentnego Domu.
Spójrzmy jednak na stan obecny w naszych domach. Samodzielne i niezależne instalacje elektryczne, z których każda odpowiedzialna jest za co innego. Jedna za ogrzewanie, inna za oświetlenie, a kolejna za sterowanie zraszaczami w ogrodzie. Rozwiązanie nie tylko niewygodne, ale i mało ekonomiczne. Może więc nadszedł czas by to zmienić, a przynajmniej rozważyć taką możliwość. Zwiększenie komfortu i bezpieczeństwa, w perspektywie oszczędności energii oraz możliwość dokonywania dowolnych zmian i rozbudowa w miarę zmieniających się potrzeb użytkowników – to wszytko możemy mieć, jeżeli instalacje będą działały razem, współpracując ze sobą i „komunikując się”. Innymi słowy, jeden system, który czuwa nad wszystkim, a jego celem jest integracja instalacji i urządzeń elektrycznych, oświetlenia i systemów alarmowych, urządzeń audio/video i komputerów, telefonu i klimatyzacji (patrz tabela obok).
Natychmiast
i po pewnym czasie
W praktyce inteligentny system to wygodne życie, które możemy zafundować sobie od razu – sterując zwykłymi wyłącznikami, przyciskami wieloklawiszowymi czy pilotem. Jednak jednym z najważniejszych kryteriów, jakie rozważamy na etapie inwestycji jest, oprócz jej funkcjonalności, opłacalność w użytkowaniu. Zwykle interesuje nas ile będziemy musieli wyłożyć pieniędzy, a zapominamy o mniejszych kosztach przyszłej eksploatacji obiektu. W przypadku systemu Inteligentnego Domu opłaca się zintegrować sterowanie oświetleniem i ogrzewaniem, by zapewnić sobie spore oszczędności energii, a więc mniejsze wydatki. Spróbujmy więc przeanalizować, jakich profitów możemy się spodziewać. W wyniku sterowania ogrzewaniem, dzięki niezależnej regulacji temperatury w każdym pomieszczeniu, można zaoszczędzić znaczne ilości energii (ponad 30%). Każdy z nas ma takie pomieszczenia w domu, które są wykorzystywane sporadycznie, a więc można w nich utrzymywać niższą temperaturę. Poza tym większość pomieszczeń jest używana tylko przez kilka godzin na dobę (po powrocie z pracy i w weekendy), po co więc grzać na „full”, gdy nas nie ma? I już widzimy, że inteligenty system zapewni nam ciepło w domu – wtedy kiedy trzeba i gdzie trzeba – a nie jak typowa instalacja, w której powstają straty energii wynikające ze zbędnego ogrzewania pomieszczeń. Przejdźmy teraz do kwestii, co nam da sterowanie oświetleniem. W domach i mieszkaniach oświetlenie, poza funkcją użytkową, ma także istotne znaczenie dekoracyjne oraz służące komfortowi. Na 30-50 m2 powierzchni mieszkalnej można zastosować od jednego do nawet kilkunastu różnych obwodów świetlnych. Są to czynniki tak indywidualne, że nierzetelne byłoby wykazywanie konkretnych oszczędności, choć zawsze one występują. Chcąc jednak uzmysłowić, że oszczędności naprawdę istnieją przytoczmy dane dotyczące biurowców. W budynkach biurowych oszczędność zużycia energii z powodu „inteligentnego” sterowania oświetleniem wynosi 50-65%, a koszt wpływających na to urządzeń zwraca się po 3-4 latach.