Budowa domu przebiegła pod czujnym okiem jego właściciela, bo jest doświadczonym inspektorem nadzoru budowlanego. Znając od podszewki ekonomikę i zasady budownictwa, dla własnej rodziny zaprojektował dom prosty do postawienia i wyposażył go w urządzenia obniżające koszty eksploatacji – pompę ciepła, kominek z płaszczem wodnym, przydomową oczyszczalnię ścieków.
Na takie, a nie inne, zaprojektowanie domu przełożyły się doświadczenia z licznych prowadzonych przez Mariusza budów oraz z użytkowania trzech poprzednich mieszkań. W mieszkaniach, na przykład, trudno było stworzyć oddzielone od siebie strefy prywatne dla rodziców i dwojga nastoletnich dzieci. Udało się to zrobić dopiero w domu, który właściciele samodzielnie zaplanowali i wstępnie rozrysowali. Dopiero potem ich dzieło przeszło przez ręce inżyniera architekta, Sebastiana Kucharuka.
Przemyślane projektowanie
Układ domu jest prosty i funkcjonalny. Składa się tylko z dwóch stref – dziennej i prywatnej. Tak jak marzyli Agnieszka i Mariusz, pokoje dzieci i ich wspólna łazienka znalazły się przy przeciwległej elewacji domu, niż ich własna sypialnia z garderobą i łazienką. Mariusz wygłuszył ściany działowe, dzięki czemu nastolatki mogą głośniej słuchać muzyki i swobodnie rozmawiać z kolegami. Funkcję tłumiącą dźwięki pełni także duże pomieszczenie gospodarcze z kotłownią, pralnią i suszarnią, ulokowane w centrum budynku. Osobne WC, mieszczące się w strefie dzieci, obsługuje strefę dzienną, w której przyjmuje się gości. Kuchnię z widokiem na wjazd małżonkowie połączyli z jadalnią oraz z salonem, przylegającym do dużego tarasu.
– Ze względu na otoczenie, czyli otwarte pola, chcieliśmy mieć niski budynek i mieszkać blisko ziemi – mówi Agnieszka. – Dom jest parterowy również dlatego, że nie potrzebowaliśmy aż tak dużej powierzchni użytkowej, by stawiać piętro. W szczycie dachu mamy tylko nieogrzewany składzik. Zadbaliśmy o to, by dom oraz wolno stojący garaż, podjazd i ścieżka znajdowały się na jednym poziomie. Ciągi komunikacyjne i taras wyłożyliśmy płytami betonowymi, umocowanymi na betonowych bloczkach fundamentowych lub na podniesionym gruncie. Zlikwidowaliśmy tym samym niepotrzebne nikomu bariery architektoniczne w postaci progów, czy schodów. Rozpakowując z samochodu zakupy, wkładam je do nowej i czystej taczki budowlanej i podjeżdżam do… samej kuchni! Unikam dźwigania i noszenia. W ten sam sposób transportujemy drewno do kominka z płaszczem wodnym w salonie.