Kupując gotowy dom, Kasia i Michał ominęli żmudny proces budowania i przygotowań administracyjnych. Nie mieli czasu na samodzielne organizowanie budowy. W nowo zakupionym domu zdecydowali się natomiast na adaptację nieużywanego poddasza.
Rozłożysty i niski budynek stoi w centralnej części posesji. Już po kilku latach wtopił się w otaczający go zadbany ogród. Obecnie z głównej drogi widać tylko ceramiczny dach i fragmenty jasnej elewacji
Kasia i Michał przyzwyczaili się do przeprowadzek. Przenosili się już kilkakrotnie z miasta do miasta oraz z domu do domu. Spodziewając się trzeciego dziecka, ruszyli na poszukiwania ósmego już z kolei rodzinnego gniazda, bo poprzednie stawało się za małe.
Tym razem szukali wolno stojącego, jednorodzinnego domu, bo po mieszkaniach w blokach, domach szeregowych i bliźniaku chcieli odmiany. Jak zawsze zamierzali kupić gotowy dom, ponieważ obowiązki zawodowe i rodzinne wykluczały samodzielne budowanie.
Przetestowali, że taki sposób bywa równie skuteczny, jak budowanie od podstaw pod siebie, ale za to jest dużo bardziej komfortowy dla inwestorów. Dla pięcioosobowej rodziny potrzebowali około 200 m2 powierzchni mieszkalnej.
Umówieni przez agencję nieruchomości na oglądanie jednej z propozycji, przejeżdżali obok posesji z pięknym ogrodem. Widząc zadbaną zieleń otaczającą rozłożysty dom, aż westchnęli: „jaka szkoda, że ta posesja nie jest do sprzedania”. No i pojechali dalej. Kiedy oglądanie wielu domów wskazanych przez agencję nie przyniosło pozytywnego skutku, małżeństwo, być może tchnięte intuicją, zapytało o ten konkretny dom, który wcześniej przypadkowo wpadł im w oko.
Jakież był ich zachwyt, kiedy okazało się, że właściciele wypatrzonej posesji co prawda nie są jeszcze zdecydowani, ale rozważają w przyszłości sprzedaż całej posiadłości z powodu ewentualnego wyjazdu za granicę na stałe.
Kasia i Michał od razu nawiązali z nimi kontakt. A kiedy obejrzeli budynek z bliska oraz zwiedzili rozległy i piękny ogród, byli już całkowicie pewni, że jest to miejsce, jakiego szukają.