Elżbieta i Jerzy celowo zbudowali dom w okolicy, gdzie od kilkunastu lat korzystali z działki rekreacyjnej. Bo po co zmieniać miejsce na inne, skoro to stare jest znajome i dobrze uzbrojone w media?
Dom został tak zaprojektowany i zbudowany, by oparł się modom i szybko przemijającym trendom. Tradycyjna bryła i ciepła kolorystyka pasują do najbliższego otoczenia i wąskiej działki
Kiedy dzieci były jeszcze małe i łatwiej było rodzinie mieszkać w mieście, Elżbieta i Jerzy nie myśleli o budowie domu. Kupili tylko pod miastem niewielką, bo zaledwie czterystumetrową działkę rekreacyjną, na której spędzali letnie weekendy.
Oczywiście postarali się, żeby wypoczynek przebiegał w warunkach zbliżonych do domowych. Postawili domek letniskowy o powierzchni 56 m2, w którym mogli wygodnie nocować oraz przyjmować przyjaciół. A mieli ich w pobliżu sporo, ponieważ wielu znajomych również kupiło w sąsiedztwie działki. Wypoczynek w znajomym doborowym towarzystwie był dla wszystkich dodatkowym atutem i atrakcją.
Już nie w daczy
Po latach nadszedł moment, kiedy niektórym rodzinom przestały wystarczać mieszkania w blokach i działki rekreacyjne pod miastem. Elżbieta z Jerzym także dojrzeli do zbudowania całorocznego domu i do przeprowadzki pod miasto.
– Nie mieliśmy z Elą żadnego dylematu, gdzie szukać działki budowlanej – mówi pan Jerzy. – Chcieliśmy zamieszkać w pobliżu tych rekreacyjnych, bo okolica była znajoma i dobrze uzbrojona w media. Wkrótce kupiliśmy dwuipółkrotnie większą posesję niż dotychczasowa działka rekreacyjna, bo wiedzieliśmy już, że jeszcze większa może w przyszłości wymagać zbyt dużej pracy z naszej strony. Wybraliśmy też celowo takie miejsce, które miało w pobliżu linię elektryczną, wodociągową i gazu ziemnego, ze względu na bezproblemowe, w miarę tanie i komfortowe wyposażenie przyszłego domu. Ogromne znaczenie miał fakt, że nieco wcześniej kupili tu działkę przyjaciele, z którymi obecnie graniczymy dosłownie przez płot.
Dokonując wyboru konkretnej parceli, Elżbieta i Jerzy kierowali się najsłuszniejszymi w ich pojęciu parametrami – uzbrojeniem terenu, dobrą komunikacją z miastem, optymalną wielkością areału i sprawdzonym sąsiedztwem. I pod tymi względami nie popełnili błędu. Kupując jednak typową podmiejską parcelę o powierzchni 1000 m2 i wymiarach 20 × 50 m, zupełnie nie przewidzieli kłopotów ze znalezieniem gotowego projektu domu z garażem w jednej bryle.
Doświadczyli również na własnej skórze, że przy aż tak ciasnej posesji niemożliwe jest stworzenie strefy intymnej w bezpośrednim sąsiedztwie domu. Doskwiera to nawet w sąsiedztwie przyjaciół, bo w całorocznym domu mieszka się inaczej niż w daczy. Dlatego żałują, że nie kupili wcześniej choćby połowy sąsiedniej działki, mogącej poszerzyć ich własną.