Kominek jest nie tylko wydajnym źródłem względnie taniego ciepła, lecz także wspaniałą ozdobą pomieszczenia. Jednak zanim zaczniemy przeglądać oferty i dobierać moc kominka, zastanówmy się do czego będzie nam służył.
Francuzi wprowadzili podział kominków, do którego odwołują się niemal wszyscy producenci. Podstawowym kryterium klasyfikacji jest określony przez wytwórcę czas utrzymania żaru po jednorazowym załadunku do pełna:
W tym ostatnim wariancie mamy do czynienia z tzw. kominkami dekoracyjnymi, na które można decydować się wyłącznie w sytuacji, gdy urządzenie ma być używane okazjonalnie, dla przyjemności. Jeśli kominek ma pełnić rolę pomocniczego lub awaryjnego źródła ciepła w domu, należy kupić wkład gwarantujący co najmniej kilkugodzinny okres utrzymania żaru. Na główne źródło ciepła nadają się wyłącznie te wkłady, które utrzymują żar co najmniej 10 godzin, przy czym powinny one zapewniać możliwość rozprowadzenia ciepła za pomocą kanałów powietrznych albo instalacji c.o. (wkłady z płaszczem wodnym).
Chociaż kominek może być w praktyce głównym źródłem ciepła w domu, nie jest to wygodne rozwiązanie. Oznacza bowiem urządzenie kotłowni w salonie. Można więc zapomnieć o śnieżnobiałych firankach i czystych ścianach. Ponadto nieustanne palenie w kominku szybko przestaje być przyjemnością, a staje się przykrym obowiązkiem (przestrzegamy przede wszystkim osoby wychowane w blokach, które nigdy nie musiały palić w piecu).
Kilogram drewna odpowiada około 4 kWh energii, zatem takie ogrzewanie oznacza konieczność przerzucenia w ciągu sezonu grzewczego paru ton drewna, które trzeba wcześniej przygotować (połupać na szczapy) i właściwie przechowywać (w zadaszonym, ale przewiewnym miejscu).
Znacznie rozsądniejszym rozwiązaniem jest oparcie domowej instalacji grzewczej na kotle gazowym lub innym, przynajmniej po części bezobsługowym źródle ciepła, i palenie w kominku wtedy, gdy nie sprawia to kłopotu, ale przyjemność. Jako pomocnicze lub awaryjne źródło ciepła, kominek sprawdzi się znakomicie, pozwalając przy tym sporo zaoszczędzić na kosztach gazu czy oleju opałowego. Będzie też dobrym uzupełnieniem pompy ciepła, która przy dużym mrozie może nie dawać sobie rady z ogrzaniem budynku bez włączania grzałki elektrycznej.
Adam Jamiołkowski
fot. Brunner
