Z podłogą, chcemy czy nie, mamy kontakt najbardziej bezpośredni z możliwych. O tym zdecydowała grawitacja. Na sufit tylko popatrujemy, o ścianę czasem się opieramy. Podłoga natomiast dźwiga nasz ciężar cały czas, kiedy jesteśmy w domu – czy siedzimy przed telewizorem, czy krzątamy się po kuchni, czy śpimy smacznie. Co nie...
Z podłogą, chcemy czy nie, mamy kontakt najbardziej bezpośredni z możliwych. O tym zdecydowała grawitacja. Na sufit tylko popatrujemy, o ścianę czasem się opieramy. Podłoga natomiast dźwiga nasz ciężar cały czas, kiedy jesteśmy w domu – czy siedzimy przed telewizorem, czy krzątamy się po kuchni, czy śpimy smacznie. Co nie znaczy, że w każdym z tych przypadków powinna to być ta sama podłoga.
Nad salonem powinna być wyciszona. Nad garażem ocieplona. W łazience uszczelniona. Już z tego wynika, że podłoga może mieć konstrukcję bardzo rozbudowaną, składać się z wielu warstw. My się stykamy tylko z tą wierzchnią, użytkową. Mówimy na nią „podłoga”. Dla inżyniera jest to tylko posadzka, jeden z elementów podłogi.
PODŁOŻE
Podkład, podstawowy element nośny podłogi, w gwarze środowiskowej nadal bywa nazywany jastrychem, od niemieckiego estrich = posadzka. Może być wylewany lub prefabrykowany.
Podkład wylewany formuje się na miejscu, przez wylewanie odpowiedniej masy. Jeśli to zwykłe pomieszczenie mieszkalne, spoiwem jest w niej cement portlandzki. Jako wypełnienia używa się najczęściej piasku. Mówimy wtedy o zaprawie cementowej. Czasem, zwłaszcza przy większej grubości warstwy, używa się kruszywa o ziarnie grubszym (żwir, pospółka). Czyli mamy beton. Masy te bywają modyfikowane – np. uplastycznione, jeśli w podkładzie ma być umieszczona instalacja ogrzewania podłogowego, lub wodoszczelne w pomieszczeniach mokrych; zwykła masa cementowa po stwardnieniu jest przesiąkliwa.
Podkład można wylewać bezpośrednio na stropie. Jest wówczas z podłożem związany. Wystarczy, by miał grubość 2,5 cm, choć zwykle bywa grubszy, 3-cm. Ma usunąć nierówności powierzchni stropu. Często jednak podkład od podłoża oddziela warstwa izolacji, mniej (cieplna) lub bardziej (głównie akustyczna) ściśliwej. Grubość podkładu wynosi wówczas odpowiednio 3,5 lub 4 cm. Taki podkład może się przemieszczać względem podłoża, np. wskutek rozszerzania cieplnego. Nazywa się go pływającym.
Przy ogrzewaniu podłogowym, zwłaszcza wodnym, podkład musi być grubszy, niż wymagają względy wytrzymałościowe. Powinien bowiem pomieścić instalację grzewczą. Jego grubość sięga niekiedy nawet 6,5 cm.
Spoiwem może być także anhydryt (odwodniony gips). Taki podkład ma wiele zalet. Wobec wysokiej wytrzymałości materiału może być cienki: związany z podłożem – 1-2,5 cm grubości, niezwiązany – 2,5-3 cm; pływający – 3,5-5 cm. Wysoka płynność zaprawy anhydrytowej ułatwia wykonywanie podkładu na dużych powierzchniach; przy cementowej lub betonie sprawia to pewne trudności. Przy wodnym ogrzewaniu podłogowym zaprawa dokładnie otacza jego rury. Podczas schnięcia praktycznie się nie kurczy. Nie trzeba więc pozostawiać specjalnych szczelin, zwanych konstrukcyjnymi; przy spoiwie cementowym są one konieczne, żeby spękania tzw. skurczowe wypadały w miejscach zaplanowanych i miały postać regularną. Wytrzymałość anhydryt uzyskuje szybko. Nie trzeba zatem długo odczekiwać z podjęciem dalszych prac.
Ostatnio uzyskano spoiwa tego typu o stopniu uwodnienia pośrednim między gipsem i anhydrytem. Wytrzymałością zbliżone do zwykłych anhydrytowych, są znacznie wygodniejsze w użyciu.
Wadą podkładów anhydrytowych jest nieodporność na działanie wody. Nie nadają się więc do pomieszczeń mokrych.