Artykuł pochodzi z: Budujemy Dom 1-2/2012

Dom daggulki

Gdyby zapytać uczestników internetowego forum miesięcznika Budujemy Dom, czy znają Dagmarę Kasprzyk-Rogal, to tylko pewna część odpowiedziałaby twierdząco. Natomiast nie ma chyba osoby, która nie znałaby daggulki. Na pytanie, skąd jest, odpisuje, naśladując charakterystyczną, śląsko brzmiącą frazę: z samiuśkiego połednia… :). A gdzie to jest konkretnie? Dagmara mieszka w miejscowości Zebrzydowice w pobliżu Cieszyna.

Dom daggulki
Sama nadała sobie tytuł Naczelnej Zołzy Forum, ale wszyscy doskonale wiedzą, że akurat w tym wypadku zdecydowanie rozmija się z prawdą. Natomiast z całą pewnością jest najaktywniejszą uczestniczką internetowych dyskusji. Od momentu zarejestrowania (w marcu 2010 roku) do grudnia 2011 napisała na forum blisko 22 tysiące postów. Trzy razy więcej niż wicemistrz aktywności retrofood.

Historia pewnego remontu

Mąż i ja jesteśmy ludźmi bardzo spontanicznymi – mówi Dagmara. – Robię tę uwagę dlatego, gdyż będzie wówczas łatwiej zrozumieć historię powstania naszego domu. Mieszkaliśmy sobie spokojnie w Jastrzębiu, w bloku, w dużym, czteropokojowym mieszkaniu na siódmym piętrze. Dzielnica była piękna, zielona, wszędzie było blisko... W dodatku w lutym 2006 roku zrobiliśmy duży remont – łazienka, kuchnia, meble! Kiedy skończyliśmy, usiedliśmy z mężem przy kawce, szczęśliwi, że inwestycja za nami... Spojrzeliśmy na siebie zadowoleni, a potem któreś z nas powiedziało: „Ładnie, nawet bardzo ładnie, ale... ale nie ma ogródka!” To wtedy, zupełnie niespodziewanie doszliśmy do wniosku, że kupimy albo zbudujemy dom! Mieszkanie sprzedaliśmy dosyć szybko. Wcześniej ustaliliśmy z moimi rodzicami, że przygarną nas pod swój dach na czas budowy. Jestem im za to bardzo wdzięczna i jednocześnie podziwiam ich za odwagę. Przyjęli nas razem ze zwierzętami oraz dziećmi do trzypokojowego mieszkania... Wiem, że niektórym osobom trudno w ogóle wyobrazić sobie taką sytuację. A jednak udało się!

 

Rodzina Dagmary to mąż Tomasz oraz dwie córki – jedenastoletnia Kasia i osiemnastoletnia Kamila.

 

Mówiąc szczerze, starsza latorośl już tylko nas odwiedza – stwierdza daggulka. – Uczy się w liceum w Jastrzębiu i tam też mieszka, a do domu przyjeżdża tylko na weekendy. Mamy też kota o imieniu Rudy. Ale to taki domownik na pół etatu. Można powiedzieć: kot dochodzący. Do domu przychodzi, żeby najeść się, wyspać i pomiziać. Są też dwa psy, kundelki wzięte ze schroniska. Mniejszy, ośmioletni Fido uwielbia przebywać w ogrodzie. Pomimo niewielkich gabarytów ma duszę psa pilnującego obejścia. Tylko czasami zaszczyca nas swoim towarzystwem. Drugi pies ma na imię Jaga. Trudno opowiedzieć o niej w kilku słowach. Trzeba byłoby poświęcić osobny artykuł. Najkrócej rzecz ujmując, to zwierzak mocno nadpobudliwy. Chodzący przykład tego, że pies również może mieć ADHD! Mamy go od ponad roku i bardzo dużo z nim przeszliśmy. W międzyczasie zdążył, między innymi, zdemolować działkę, zjeść drzwi od łazienki... Mówiąc krótko, pies, który wymaga specjalnej troski.

 

Marek Żelkowski

Ciąg dalszy artykułu w wydaniu papierowy miesięcznika Budujemy Dom 1-2/2012

Pozostałe artykuły

Prezentacje firmowe

Poradnik
Cenisz nasze porady? Możesz otrzymywać najnowsze w każdy czwartek!