Przygotowując się do budowy wymarzonego
domu musimy podjąć wiele istotnych decyzji.
Z części z nich zdajemy sobie sprawę,
jednak jedną z najważniejszych najczęściej
podejmujemy zupełnie nieświadomie,
w dodatku pozbawieni podstawowej wiedzy
koniecznej do dokonania rzetelnego wyboru.
Tymczasem konsekwencje tej decyzji ponosić
będziemy nie tylko w czasie budowy, ale
w zasadzie do końca użytkowania budynku.
Mowa tutaj o wyborze nawet nie tyle projektu
co raczej sposobu jego wykonania.
Mity kontra rzeczywistość
Statystyczny Polak po podjęciu decyzji „budujemy
dom!” zaopatruje się w plik katalogów
firm oferujących tzw. „projekty typowe” i rozpoczyna
poszukiwanie swojego wymarzonego.
Niewielka część przyszłych inwestorów zastanawia
się chwilę nad tzw. „projektem indywidualnym”
– ale nawet spośród tej niewielkiej
części większość ślepo przyjmuje powszechny
pogląd, że „projekty katalogowe” są „tanie”,
natomiast „projekty indywidualne” – „drogie”.
Jest to najczęściej jedyna znana przyszłym inwestorom
różnica i na tej konkluzji najczęściej
kończą rozważania. Teoretycznie przecież zupełnie
nie ma sensu przepłacać.
Czy rzeczywiście tak jest? Co otrzymujemy
kupując „projekt katalogowy”, a co w wypadku
„projektu indywidualnego”? Wreszcie
dlaczego piszący te słowa konsekwentnie
zamykamy obie te nazwy w cudzysłów?
Przyjrzyjmy się najpierw pierwszemu z nich.
Projekt katalogowy
W świetle polskiego Prawa Budowlanego tzw.
projekt typowy (katalogowy) formalnie jest gazetą
lub książką. Nie jest więc projektem, stąd
cudzysłów. W żadnym wypadku nie jest również
podstawą do rozpoczęcia procedury ubiegania
się o pozwolenie na budowę. Jest natomiast
dziełem z punktu widzenia Prawa
Autorskiego, co szczegółowo wyjaśnimy w dalszej
części tego tekstu.
Zakupienie takiej książki (dla uproszczenia
dalej nazywanej „projektem typowym”) jest
zaledwie pierwszym, z kilku wydatków, które
trzeba ponieść aby uzyskać pozwolenie na
budowę. Aby stała się ona projektem w ścisłym
tego słowa znaczeniu – potrzebna jest
adaptacja do warunków miejscowych. Pojęcie
adaptacji oznacza sprawdzenie i ewentualne
dostosowanie konstrukcji do warunków panujących
na działce (między innymi geologicznych
i obciążeniowych), sporządzenie projektu
zagospodarowania terenu i skompletowanie
wszystkich określonych przepisami dokumentów
i uzgodnień. Architekt dokonujący adaptacji
staje się w świetle prawa autorem projektu
i przejmuje za niego pełną odpowiedzialność.
Zalety
Zdecydowaną zaletą „projektu typowego”
w momencie jego kupna jest doskonale przygotowana
prezentacja i duża ilość informacji
dostępnych przy wyborze. Ponieważ dokumentacja
techniczna z reguły istnieje (zdarzają
się przypadki, kiedy wybrana przez nas koncepcja
jest nowa w ofercie pracowni i dokumentacja
techniczna dopiero jest opracowywana,
są one jednak jednostkowe), możemy
się o rozważanej koncepcji dowiedzieć niemal
wszystkiego – od rodzaju zastosowanych materiałów
po szczegóły konstrukcyjne. Z reguły
mamy do dyspozycji świetnie przygotowane
wizualizacje, czasem również animacje czy „wirtualny spacer” po wnętrzach. Wszystko
to może stanowić wielką pomoc w wyborze,
szczególnie że techniczne rysunki czy
szkice architekta dla większości przyszłych
inwestorów są zwyczajnie niezrozumiałe.
Bardzo często projekty typowe dostępne są
w dwóch wersjach stanowiących swoje lustrzane
odbicia. Umożliwia to optymalne dostosowanie
usytuowania budynku względem
stron świata.
Pracownie prześcigają się również w dawaniu
klientom dodatkowych możliwości wyboru,
chociażby przez wprowadzanie wielu
wersji tego samego projektu, różniących się
na przykład podpiwniczeniem czy też ilością
miejsc parkingowych w garażu.
Po wykonaniu czynności związanych z adaptacją
jesteśmy więc właścicielami projektu
budowlanego mogącego stanowić podstawę do
uzyskania pozwolenia na budowę.
Całkowity koszt jego pozyskania może okazać
się faktycznie niższy niż cena opracowania
dokumentacji pod nasze dyktando. Pozostaje
jednak pytanie, czy postawiony na jego podstawie
dom będzie w stu procentach odpowiadał
naszym wymaganiom?
dr inż. architekt Piotr Kmiecik*
Ciąg dalszy artykułu w wydaniu papierowym miesięcznika Budujemy Dom 1-2/2012
*ukończył studia na Wydziale Architektury
Politechniki Wrocławskiej w 2002 roku.
Obronił doktorat z zakresu historii architektury
i konserwacji zabytków. Projektuje domy
jednorodzinne oraz duże centra handlowe
i zespoły biurowe na terenie Polski i Federacji
Rosyjskiej. Autor i współautor dwóch
książek. Obecnie prowadzi własną pracownię
projektową.