Zamówiliśmy kompleksową usługę obejmującą ułożenie termoizolacji i tynku. Jednak nie podobała mi się praca tynkarzy. Nie byli precyzyjni - mówi Paweł, który wraz z Anią układał elewację w 2019 r.
Dom:
Ściany zewnętrzne:
Elewacje:
Decyzja: Ania - Dom zaprojektowaliśmy wspólnie z architektem. W bryle parterowej - zwieńczonej płaskim dachem, którą otynkowaliśmy zaprawą silikonową w kolorze białym - umieściliśmy garaż, zaplecze techniczne, fragment gabinetu, salonu, jadalni i tarasu. Natomiast główną część mieszkalną zaplanowaliśmy w dwukondygnacyjnej bryle, której frontową ścianę wykończyliśmy okładziną z modrzewia syberyjskiego, pozostałe zaś tynkiem silikonowym w kolorze grafitowym. Ten odcień jest identyczny jak płaskiej blachy na dachu.
Chcieliśmy mieć drewno na fragmentach elewacji, bo podobnie jak prosty dwuspadowy dach bez lukarn, dobrze nawiązuje ono do obranego przez nas kształtu stodoły. Liczyliśmy też, że ożywi kolorystykę bryły, osłoniętej ciemnym tynkiem (i to się znakomicie udało). Wybraliśmy modrzew syberyjski, bo cechuje go przyjemny kolor i trwałość, ponadto niższa cena, niż oblicówek termo, które nam się podobały.
Paweł: Zastosowaliśmy tynk od renomowanego producenta, bez problemu dobraliśmy kolory według palety RAL. Najpierw wzięliśmy kilka próbek, które rozprowadziliśmy na ścianie. Potem zamówiliśmy kompleksową usługę, obejmującą ułożenie termoizolacji i tynku. Jednak nie podobała mi się praca tynkarzy. Nie byli precyzyjni (to ważne, szczególnie gdy bryła nie jest całkiem prosta), wciąż musiałem ich pilnować - rada, jaka mi się nasuwa, jest taka, żeby wcześniej obejrzeć poprzednie realizacje ekipy, porozmawiać ze zleceniodawcami.
Nie narzekam na efekt końcowy - gładki tynk (drobny baranek) jest nałożony równo, nigdzie nie pęka, nie odpada. To także zasługa pogody o umiarkowanym charakterze, jaka występuje w kwietniu (wtedy zorganizowałem roboty). Fasada o odcieniu grafitowym starzeje się jednolicie, nie wyblakła - jeśli ciemna zaprawa jest niskiej jakości, to istnieje taka możliwość. Biała też wygląda jak nowa, lekko i jednolicie się zabrudziła. Dzieci nie uszkodziły jej mechanicznie. Widząc nierzetelną pracę fachowców, zdecydowałem się samodzielnie zaimpregnować deski elewacyjne.
Chciałem mieć gwarancję solidnego zabezpieczenia drewna, skoro nie zastosowaliśmy egzotycznego, ani tego w wersji termo. Dwukrotnie pomalowałem surowe deski najpierw bezbarwnym impregnatem, potem transparentną lazurą uzyskując intensywny miodowy kolor. Uważamy, że dodaje on elewacji charakteru - z tynkiem grafitowym i białym oraz "wypłowiałym" drewnem prezentowałaby się smutno. Do przytwierdzenia elementów o przekroju rombu do łat, przeznaczyłem wkręty do drewna, kupiłem te dobrej klasy, za 800 zł. Denerwuje mnie, że wykonawcy nie zachowali linii prostej, tylko krzywo je wkręcili. Dopilnowałem za to, żeby dodali listwy kapinosowe. Po czterech latach, nie jest konieczna renowacja oblicówki, nadal jest efektowna. Planuję odświeżenie jej za kilka lat.
Redaktor: Lilianna Jampolska
Na zdjęciu otwierającym: Na fasadzie frontowej - okładzina z modrzewia syberyjskiego, zaimpregnowana i zabezpieczona lazurą.
Skomentuj
