Denerwowało mnie zamykanie bramy na skobel, wychodzenie z samochodu przy obsłudze. Poprosiłam męża o zorganizowanie automatycznego otwierania - mówi Aneta, która wraz z Markiem, napęd do bramy wjazdowej użytkuje od 2005 r.
Brama wjazdowa:
Napęd:
Decyzja: Aneta - denerwowało mnie zamykanie bramy na skobel, wychodzenie z samochodu przy obsłudze. Poprosiłam męża o zorganizowanie automatycznego otwierania, z tym że nie chciałam zakładać dwóch siłowników na krótkich ażurowych skrzydłach, bo takie techniczne elementy po prostu je oszpecają. Zlecił usługę specjalistom montującym napędy od renomowanego producenta (zawsze stawiamy na wysoką jakość wyrobów i wykonania), zaznaczając, że ma być wygodnie, jeżeli to niezbędne, to w wersji "na bogato".
Wskazali model o odpowiedniej mocy, którego części składowe zagłębia się w gruncie. Przy słupkach widoczne są tylko pokrywy dwóch skrzynek, elementy przytwierdzone od spodu dolnej krawędzi skrzydeł, fotokomórki itp. Takie rozwiązanie uznaliśmy za dobre również z tego powodu, że złodzieje nie mogli zdemontować aparatów (w tamtym okresie była to plaga, doświadczyli tego sąsiedzi).
Marek: Oprócz wygody, dodanie napędu było jeszcze korzystne z innego powodu - wtedy powszechnie ostrzegano (szczególnie kobiety), żeby przy ręcznej obsłudze bramy nie zostawiać otwartego samochodu (w nim torebki), ponieważ przyczajeni złodzieje wskakują do niego i odjeżdżają. Na naszym osiedlu zdarzyły się trzy takie przypadki, zatem dopóki nie mieliśmy automatu, trochę denerwowałem się o bezpieczeństwo żony.
Samo urządzenie kosztowało więcej niż podobne, bo polecono nam nowość, dotyczącą pilotów - w celu podniesienia bezpieczeństwa, dwukanałowy model jest wyposażony w kod dynamicznie zmienny. Oznacza to, że przy każdym naciśnięciu guzika wytwarza się nowa sekwencja cyfr, więc nie warto jej kopiować. Montaż też był droższy, w porównaniu z typowymi siłownikami na skrzydłach. To dlatego, że obejmował roboty ziemne, w gruncie przy skrzynkach trzeba było wykonać, np. dobry drenaż (żeby woda opadowa nie podtopiła elektrycznych elementów). Odwodnienie od początku jest sprawne.
Zauważyłem, że w zimie wewnątrz skrzynek, na elementach napędu, osadza się lód - lecz nadal działają. Tylko raz spalił się jeden silnik, wymieniono go (za 3000 zł). Pięć lat temu "padł" odbiornik fal radiowych, wystarczyło go od nowa sformatować (za 600 zł). Raz w roku wymieniam baterie w pilotach. Zgodnie z instrukcją monterów, przynajmniej raz w roku podnoszę pokrywy, wyjmuję ze skrzynek zanieczyszczenia, muł. Żona radzi sobie z awaryjnym otwieraniem, gdy nie ma prądu (i mnie w domu).
Redaktor: Lilianna Jampolska
Na zdjęciu otwierającym: W gruncie, przy dwuskrzydłowej bramie, zagłębiono elementy napędu.
Skomentuj
