Mały ogród z elementami przyrody dalekowschodniej Korei Południowej

Print image
Copy link image
time image Artykuł na: 17-22 minuty
Mały ogród z elementami przyrody dalekowschodniej Korei Południowej

Projektantka ogrodu Kasi i Jacka połączyła w intrygującą całość elementy przypominające przyrodę rodzimych Bieszczadów i dalekowschodniej Korei Południowej. Aranżację zrealizowała na bardzo małej działce.

aktualizacja: 2022-06-28 08:08:17

Pierwotnie miejsce na ogród zajmowało dosłownie skrawek ziemi o szerokości 4 m, rozpościerający się za tylną ścianą bliźniaka, którego połowę kupili właściciele. Tę maleńką "chusteczkę" udało się im, szczęśliwie, powiększyć o fragment pasa gruntu o szerokości 10 m, przylegającego do deweloperskiego osiedla. Wydzierżawili go i włączyli w obszar przyszłego ogrodu. Od razu mieli konkretne wskazania, dotyczące stylu aranżacji zieleni.

W centrum ogrodu rozciąga się głębokie do 1,5 m oczko wodne, przez które projektantka przerzuciła japoński mostek o łukowatym kształcie
Zakątki powstawały etapami. W centrum ogrodu rozciąga się głębokie do 1,5 m oczko wodne, przez które projektantka przerzuciła japoński mostek o łukowatym kształcie. Charakter aranżacji podkreśliła doborem roślin - sosnami, karłowymi odmianami różaneczników, kalinami.
Minikaskada
Jacek najlepiej relaksuje się, wędrując po górach i słuchając szumu górskiego strumienia (pochodzi z Bieszczadów). Minikaskada jest namiastką potoku, ale na niej woda też kojąco szemrze.

Pomysły na stylizację ogrodu

Wcześniej Jacek wielokrotnie wyjeżdżał służbowo do Korei Południowej, w której zachwycił się krajobrazem, np. gór ze zboczami porośniętymi różanecznikami, azaliami (podczas ich kwitnienia, widok zapiera dech w piersiach) oraz tamtejszymi ogrodami. Zależało mu na dłuższym zapamiętaniu wrażeń z tych podróży, również dzięki odpowiednio dobranej szacie roślinnej i małej architekturze przy własnym domu. Jednak istotniejszą wytyczną była chęć stworzenia zakątków przypominających mu naturę Bieszczadów, z których pochodzi - na przykład koniecznie chciał zbudować kamienną kaskadę, ponieważ kocha tamtejsze góry i potoki.

Trawy ozdobne, bukszpany i ostrokrzewy i japońska latarnia
Kiedy nie sprawdził się żwirowy ogród zen z trzema wielkimi kamieniami, przeznaczony do medytacji (niestety, zanieczyszczały go koty z okolicy), architektka zmieniła aranżację. Posadziła na nim trawy ozdobne, bukszpany i ostrokrzewy. Postawiła japońską latarnię - typowy element ogrodów na Dalekim Wschodzie.

- Dla mnie najbardziej relaksującym elementem jest szum strumienia, więc nawet w tak małym ogrodzie, znajdującym się w mieście (ma 420 m2), nie mogło go zabraknąć - opowiada właściciel. - Pomyślałem, że zadowolę się najmniejszym elementem wodnym, bylebym mógł słyszeć wodę. W dzieciństwie często wędrowałem po górach, chłonąłem widoki i dźwięki natury, dlatego w mieście szczególnie mi tego brakuje. Ponadto koniecznie pragnąłem zwabić do ogrodu ptaki, więc potrzebny był mini zagajnik z jagodami (tworzą go kaliny, berberysy, głogi itp.).

Mojej żonie, Kasi, zależało na otoczeniu kwitnącym i... owocującym (bo mamy troje dzieci, poza tym robi nalewki). Na przykład chciała posadzić pigwowiec i świdośliwę, upierała się przy czereśni i winorośli. Wiedzieliśmy, że takie oczekiwania są trochę niespójne, z różnych bajek. Szczęśliwie żadnego problemu nie miała z nimi zaprzyjaźniona sąsiadka, zawodowo zajmująca się projektowaniem krajobrazu. Chylimy przed nią czoła za fachowe "przefiltrowanie" naszych próśb i nie przeładowanie ogrodu nadmiarem elementów.

Karłowate odmiany azalii i różaneczniki z kwiatami w intensywnych odcieniach fioletu, różu, czerwieni
Łagodny pagórek (ma przypominać właścicielowi koreańskie góry) obsadziła karłowymi odmianami azalii i różaneczników z kwiatami w intensywnych odcieniach fioletu, różu, czerwieni. Wyższe piętro roślinności utworzyła z mrozoodpornych bambusów. W głębi ulokowała czereśnię, a obok niej kompostownik.

Najpierw kaskada, potem jeziorko

Zgodnie z główną wytyczną Jacka, projektantka usytuowała zakątek z niedużą kaskadą na obrzeżu działki, wśród posadzonych przez właścicieli sosen i jałowców. Do zbudowania minipotoku wykorzystała gotowe foremki z tworzywa sztucznego, jota w jotę imitujące odłamki skalne. Wodę, spływającą po progach, skierowała do małego gruntowego oczka wodnego (niecka, wykończona folią i granitem, ma taki rozmiar, żeby dzieci mogły w niej stanąć po kolana w wodzie i ochłodzić się podczas upału).

Cicho szemrzący strumień dostarczał przyjemnych wrażeń słuchowych przez kilka pierwszych lat użytkowania ogrodu, lecz później właściciel znowu uległ sentymentalnym wspomnieniom. Tym razem dotyczyły hodowania ryb (w dzieciństwie wędkował z dziadkiem), dlatego wpuścił do oczka kilka karpi koi. Niestety, nie przeżyły zimy - przyczyną była za mała głębokość zbiornika. Jacek nie poddał się niepowodzeniu.

Wkrótce ta sama projektantka włączyła do aranżacji większy i głębszy akwen, czyli taki, w którym ryby swobodnie pływają, są zatem "szczęśliwe" i bezpieczne przez cały rok. Nieckę o pojemności 10 m3 i głębokości do 2 m, wykończoną folią stawową i odłamkami serpentynitu, usytuowała w centrum strefy wypoczynkowej oraz połączyła z kaskadą przy pomocy kanału-strumienia (dzięki temu napowietrzona woda spływa do większego zbiornika i zapewnia rybom tlen). Nadała nowemu jeziorku azjatycki charakter, budując w nim m.in. małą podświetloną bramę księżycową - kolisty otwór wyrobiła ze skałek serpentynitu, wieczorem, kiedy właściciele zapalają światło, ryby "stają" w tym miejscu.

Ponadto, z egzotycznego drewna bangkirai, zaprojektowała mostek japoński z charakterystycznym załamaniem biegu, na przeciwległym krańcu niecki - prosty most chiński z balustradą. Obie przeprawy ułatwiają przejście nad wodą, poza tym podglądanie i karmienie ryb. Karpie koi też, oczywiście, nawiązują do azjatyckiej stylistyki. Ten łaciaty kolorowy gatunek właściciel wybrał z uwagi na duże walory dekoracyjne (nie zamierzał łowić swoich ryb, tylko je podziwiać) - zbiornik w którym pływają, roślinność wodna i bagienna (m.in. pałka wodna, kosaćce, krwawnica) są dobrze widoczne z tarasu przy domu i ogrodowych zakątków. Gęste korony dwóch brzóz (rosły na działce przed budową osiedla) zapewniają pożądany cień rozmaitym żyjątkom, żabom i ptakom, choć ich spadające liście przysparzają właścicielom kłopotu z oczyszczaniem wody.

Z chińskiego mostu z balustradą można podziwiać kolorowe karpie koi
Z chińskiego mostu z balustradą można podziwiać kolorowe karpie koi.
Woda zwabia płazy, ptaki, owady. Życie w ogrodzie dokumentują właściciele
Woda zwabia płazy, ptaki, owady. Życie w ogrodzie dokumentują właściciele.

Wystylizowane zakątki

Autorka projektu podzieliła przestrzeń wokół budynku na kilka odrębnych części. Dzięki temu łatwiej mogła wykreować w nich albo charakterystyczny nastrój Dalekiego Wschodu (m.in. stworzyła miniaturę góry z azaliami, żwirowy ogród zen, jeziorko z bramą księżycową), albo rodzimej natury Bieszczadów (np. minipotok). Zadbała o to, żeby enklawy ładnie się ze sobą komponowały.

Ich różnorodność podoba się właścicielom, bo mogą wybrać do wypoczynku odpowiednie miejsce. Mówią, że ogród, choć mały, dotąd się im nie znudził. Chwalą jego lokalizację za to, że rozpościera się za wewnętrznym płotem z bramą przypominającą Torii. Został przygotowany z grubych łodyg bambusa. Szczelnie odgradza część zieloną od parkingu na przodzie działki, wybrukowanego kostką betonową, oraz osiedlowej ulicy. Od tej bambusowej przegrody projektantka poprowadziła, wzdłuż tylnej ściany domu do tarasu, galerię-pergolę. W niej właściciele wieszają ceramiczne dzwonki, przywiezione z weekendowych wypadów i dłuższych podróży (polskiej pogody nie przetrwały pamiątki, wykonane z innych materiałów). W pewnej odległości od tarasu, zaaranżowała miejsce na grill. Natomiast w głębi ogrodu poczekalnię chińską, po której pnie się glicynia i winorośl. W tym zacisznym wnętrzu właściciel chętnie pracuje zdalnie.

Zakątek z huśtawką ozdabia wiśnia piłkowana Kiku shidare sakura ze zwisającymi gałęziami, róża pnąca, klon
Dookoła strefy wypoczynkowej poprowadzono ścieżkę oraz rabaty żwirowe. Zakątek z huśtawką ozdabia wiśnia piłkowana "Kiku shidare sakura" ze zwisającymi gałęziami, róża pnąca, klon. W donicach, wydrążonych w kamieniu, Kasia sadzi zioła.

- Azjatycki charakter nadałam między innymi górce z azaliami. Żwirowy ogród zen z trzema kamieniami i żwirową nawierzchnią przeznaczyłam do medytacji - mówi projektantka ogrodu, Małgorzata Ciesielska-Stefańczyk. - Kamienną nawierzchnię imitującą wodę, niestety, pokochały koty i po roku nieskutecznego ich odstraszania, musiałam przerobić aranżację. W żwirze posadziłam bukszpany, ostrokrzewy i trawy ozdobne oraz postawiłam japońską latarnię z betonu. Kotom się nie spodobały! Azalie, rosnące na "koreańskiej" górce, co roku pięknie kwitną. Natomiast bambusy, które umieściłam z tyłu, uformowały gęsty parawan, zasłaniający czereśnię Kasi (oraz kompostownik). Tworzenie tego ogrodu było niezwykłą podróżą.

Widok od strony utwardzonego parkingu na bramę Torii i wewnętrzne ogrodzenie wykonane z grubych łodyg bambusa
Widok od strony utwardzonego parkingu na bramę Torii i wewnętrzne ogrodzenie wykonane z grubych łodyg bambusa.
Pergola, wzniesiona wzdłuż tylnej ściany domu, prowadzi od bramy Torii do tarasu. Pod nią galeria
Pergola, wzniesiona wzdłuż tylnej ściany domu, prowadzi od bramy Torii do tarasu. Pod nią galeria.

Koszty założenia i pielęgnacji Ogrodu

Ogród powstawał etapami, od 2012 r. Na założenie większego oczka wodnego (z osprzętem) wydano około 12 000 zł.

Pielęgnują go właściciele. Doraźnie formowanie roślin przeprowadza ekipa autorki projektu. Wiosną inna firma zajmuje się czyszczeniem elementów wodnych, każdorazowo za 1500 zł. Nawozy do trawnika i roślin ozdobnych kosztują 500 zł.

 

Wrażenia z użytkowania ogrodu

  • Kasia: W ogrodzie nie sprawdziła się plaża wokół huśtawki. Piasek zanieczyszczały koty, projektantka szybko przerobiła go na placyk trawiasty. Śmiałyśmy się, że połowa kociej populacji polubiła plażę, a druga - żwirowy ogród zen. Niedawno wymieniła też ścieżkę - płyty z piaskowca zastąpiła trwalszym łupkiem szarogłazowym. Egzamin zdały donice na zioła wydrążone w kamieniu. Przy elementach z drewna nie jest potrzebna częsta obsługa, są dobrze zaimpregnowane ciśnieniowo i pomalowane Drewnochronem. Co roku odnawiamy bejcą olejową tylko mostki i deski na tarasie o powierzchni 30 m2.
  • Jacek: Przewidziałem z architektką konieczność uzupełniania/wymiany wody w jeziorku i kaskadzie. Wykonaliśmy na zewnątrz rurę z zaworem, który wystarczy odkręcić. Co wiosnę zlecam firmie ogrodniczej mycie zbiorników i filtra gąbkowego, do którego potem ogrodnicy wprowadzają preparat bakteryjny, rozkładający nieczystości. Większy akwen z karpiami koi zabezpieczam pod koniec października styropianowym przeręblem z grzałką, podłączoną do inteligentnego systemu Smart Home. Kiedy nastają mrozy (i po ich ustaniu), układ automatycznie włącza i wyłącza grzałkę, co jest dla mnie pomocne, bo unikam ciągłego kontrolowania temperatury na zewnątrz. Przez otwór przerębla wyprowadziłem rurki napowietrzające wodę, więc rybom nie zagraża tzw. przyducha. Opieka nad elementami wodnymi jest dość uciążliwa, nawet jeśli ciecz jest uzdatniana przez duży mechaniczny filtr i lampę UV. Nadmiar glonów i liści z drzew wyławiam ręcznie (kiedy mam czas), regularnie karmię ryby, instaluję przerębel. Ostrzegam - nawet małe zbiorniki wodne stanowią zagrożenie dla dzieci. Kiedy urodził się najmłodszy syn, zabezpieczyłem strefę z wodą płotkiem o wysokości 50 cm. Jednak mimo ciągłego nadzoru, ruchliwy maluch wpadł do wody, kiedy staliśmy razem na mostku - złapałem go za nogę, kiedy był już w połowie zanurzony.

tekst: Lilianna Jampolska, zdjęcia: właściciel
www.ogrody-mcs.pl

Dodaj komentarz

Skomentuj artykuł
time image
time image
Zobacz inne artykuły
Twój grill marzeń z cegieł klinkierowych: Prosty przewodnik w 6 krokach!
Twój grill marzeń z cegieł klinkierowych: Prosty przewodnik w 6 krokach!
Poradnik
Cenisz nasze porady? Możesz otrzymywać najnowsze w każdy czwartek!