Jakiś czas temu Mehmet Ali Agca – zamachowiec, który 13 maja 1981 roku strzelał do Jana Pawła II, zakomunikował światu, że będzie ubiegał się o polskie obywatelstwo. Komentując to oświadczenie, polski minister spraw zagranicznych Radek Sikorski przypomniał serię popularnych dowcipów o... szczycie bezczelności. Jednak absolutne zuchwalstwo nie jest bynajmniej wyłączną cechą zawodowych morderców. Równie bezczelne potrafią być firmy, które handlują w Polsce sprzętem o wartości kilkudziesięciu tysięcy złotych.
Urocze wielkopolskie miasteczko leżące nieco z dala od głównych tras komunikacyjnych. Jeśli ktoś szuka pięknych krajobrazów, lasów, jezior oraz świętego spokoju, to zdecydowanie powinien wybrać Wielkopolskę, a potem zapuścić tam korzenie.
Beata i Darek tak właśnie zrobili, ale wspomniany już święty spokój nie stał się niestety ich udziałem. Zakup ziemi, a potem projektu domu przebiegły wprawdzie bez większych kłopotów, ale okazało się, że szczęście rzadko kiedy ma charakter permanentny.
Racjonalny wybór
– Po analizie wszystkich możliwych opcji ogrzewania domu oraz dostarczania ciepłej wody użytkowej, zdecydowaliśmy się na zainstalowanie pompy ciepła – wspomina Darek. – Rozwiązanie to było wprawdzie droższe od pozostałych na etapie inwestycji, ale zachęciły nas niewysokie koszty późniejszej eksploatacji.
– Myślę, że podeszliśmy do problemu dosyć racjonalnie – podkreśla Beata. – Wysłaliśmy zapytania ofertowe do kilkunastu firm zajmujących się instalacją pomp ciepła oraz projektowaniem układów, w których takie urządzenia działają. Zapytanie takie wysłaliśmy również do firmy... Pomińmy może jej nazwę. W każdym razie to jeden z liderów w dziedzinie produkcji i dystrybucji nowoczesnych źródeł ciepła na polskim oraz europejskim rynku. Uznana zagraniczna firma z polskim przedstawicielstwem na południu Polski.
– Zostańmy przy umownej nazwie LIDER – śmieje się Darek. – Od kilkunastu firm otrzymaliśmy oferty cenowe. Natomiast LIDER przesłał nam mail, w którym wskazał jednego ze swoich autoryzowanych przedstawicieli jako adresata zapytania o cenę. Spośród otrzymanych propozycji do dalszego rozpatrzenia wybraliśmy trzy, a wśród nich znalazł się autoryzowany przedstawiciel LIDERA z Mazur, który kombinował, jak rozkręcić interes w Wielkopolsce.
Szlachectwo zobowiązuje, więc ostatecznie oferta firmy reprezentującej LIDERA okazała się najbardziej wszechstronna, korzystna i obiecująca. W dniu 28.07.2006 roku Beata i Darek podpisali zatem umowę. Nim jednak do tego doszło, właściciel przedstawicielstwa, którego ukryjmy pod pseudonimem SZEF, otrzymał niezbędne informacje o wielkości budynku oraz specyfice inwestycji. Pod pojemnym znaczeniowo słowem „specyfika” ukrywa się w tym wypadku zewnętrzny basen oraz konieczność dogrzewania w nim wody w okresie letnim. Pompą ciepła oczywiście!
– Załącznikiem do umowy był kosztorys, oferta cenowa z dnia 21.07.2006 roku – wspomina Darek. – Wcześniej SZEF osobiście obejrzał działkę budowlaną i został poinformowany, że w związku z jej dużą powierzchnią ma całkowitą swobodę działań inwestycyjnych związanych z montażem pompy ciepła.
Działania SZEFA
Prace budowlane SZEF rozpoczął w sierpniu 2006 roku. Wówczas to tłum jego pracowników wspomagany potężnymi łyżkami dwóch koparek zainstalował dolne źródło ciepła. Kolektor poziomy z miedzianych rurek rozłożono na powierzchni około 20 arów, na głębokości około 160 cm (6 pętli po 80 m długości). Rurki zostały zasypane ziemią oraz przyłączone do studzienki zbiorczej. Decyzją wszechwiedzącego SZEFA została ona umieszczona w odległości około 35 metrów od miejsca, gdzie miała stanąć pompa ciepła. Warto zapamiętać ten fakt, bo to pierwszy z mnóstwa błędów, jakie popełnił właściciel autoryzowanego (sic!) przedstawiciela LIDERA.
– Następnie wykonaliśmy fundamenty, a potem dalsze roboty murarskie, ciesielskie, dekarskie – wspomina Beata. – Po zakończeniu wszystkich tych prac na budowie pojawił się ponownie SZEF z ekipą. Nadszedł bowiem czas rozłożenia ważnych instalacji współpracujących z pompą ciepła, a mianowicie ogrzewania podłogowego i ogrzewania basenu. Wszystkie te prace firma SZEFA wykonała na przełomie kwietnia i maja 2007 roku.
– Właściciel przedstawicielstwa oraz jego pracownicy osobiście rozkładali obie instalacje – zaznacza Darek. – To oni doradzali nam, ile metrów kwadratowych ogrzewania podłogowego należy rozłożyć.
Inwestorzy byli zbudowani profesjonalizmem SZEFA i bez żadnych oporów płacili kolejne zaliczki. Wykonawca miał wolną rękę. Mógł dobrać takie parametry poszczególnych instalacji oraz moc pompy, jakie uznał za stosowne. Nikt nie stawiał mu żadnych ograniczeń finansowych, nie zaniżał metrażu ani nie wprowadzał pseudooszczędności.
– Przeciwnie, SZEF był przez nas notorycznie, systematycznie oraz wręcz nękająco pytany, czy zaproponowana przez niego moc pompy ciepła na pewno wystarczy do ogrzania domu, ciepłej wody oraz basenu<./i> – wspomina Beata. – I przez cały czas słyszeliśmy, że „będzie tak ciepło, iż będziemy otwierać okna”.
Po wylaniu przez ekipę budowlaną jastrychu, który zakrył rurki ogrzewania podłogowego, autoryzowany przedstawiciel (co w kontekście późniejszych wydarzeń brzmi jak żart) dostarczył na miejsce budowy pompę ciepła wyprodukowaną przez LIDERA o mocy 12 kW. W maju 2007 roku SZEF i jego ekipa podłączyli wszystkie elementy instalacji, a następnie dokonali jej rozruchu.
– Już wówczas wydało mi się dziwne, że nie otrzymaliśmy druku gwarancji – stwierdza Darek. – Ale nie miałem jeszcze pojęcia o zbliżającym się horrorze i patrzyłem na rzeczywistość znacznie bardziej optymistycznie. Dopiero wiele miesięcy później dowiedzieliśmy się jeszcze, że SZEF zataił wówczas przed nami możliwość wyboru serwisu. Okazuje się, że mogliśmy zdecydować się zarówno na producenta pompy, jak i na jego przedstawiciela. Mam wrażenie, iż SZEF świadomie zataił ową informację. Dlaczego? To jasne! Przecież jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o... pieniądze. A przecież żal byłoby stracić tak dobrego, terminowego płatnika, więc po prostu zapomniał nam powiedzieć.
W połowie czerwca 2007 roku pracownicy SZEFA posadowili nieckę basenu oraz wykonali ocieplenie jego ścian styropianem. Ich dziełem była również instalacja filtrująca wodę oraz instalacja odpowiedzialna za jej ogrzewanie we współpracy z pompą ciepła.
– To SZEF zaproponował taki właśnie sposób kontroli temperatury wody w basenie – wspomina Beata. – On kupił wymiennik ciepła. W żadnym momencie nawet nie zająknął się, że nie jest pewny, czy wykombinowane przez niego rozwiązanie będzie naprawdę działało. A tymczasem świetny pomysł SZEFA wyeksploatował dolne źródło ciepła, czego efektem był brak energii na zimę. Ale nie wyprzedzajmy wypadków.