Dorota i Robert budowali swój dom pod Warszawą z myślą, że najdalej po 15 latach sprzedadzą go i powrócą w rodzinne strony. To wpłynęło na jego wygląd i wyposażenie. Dom jest zbudowany solidnie, żeby w przyszłości szybko znalazł kupca, ale nie ma w nim instalacji i urządzeń z długim okresem amortyzacji kosztów, na przykład pompy ciepła. Dom jest wygodny, ale nie przeinwestowany.
Dorota i Robert planowali troje dzieci, dlatego zdecydowali się zbudować dom, zamiast kupować coraz większe mieszkania w blokach. Nie żałują, że ceny działek „zepchnęły” ich prawie 30 kilometrów od Warszawy, choć początkowo szukali ziemi jak najbliżej stolicy. Wręcz przeciwnie – przy obecnej lokalizacji mają bliżej do rodzinnych stron. Ze względu na krótką perspektywę użytkowania, starali się nie przeinwestować budowy i wyposażenia. Dom z prostą bryłą postawili z dobrych materiałów i solidnie ocieplili. Nie zamontowali pompy ciepła, ponieważ obliczenia wykazały, że nie zdążyliby doczekać zwrotu tej inwestycji.
Zgrabna, nieduża działka
Małżeństwo tak określiło wielkość działki oraz domu, by opieka nad nimi nie odrywała ich od przebywania z dziećmi. Uradziło, że działka o powierzchni 1000–1200 m2 będzie mało kłopotliwa w późniejszej pielęgnacji, a jednocześnie da rodzinie pożądaną swobodę w ogrodzie. Kupno działki o takiej wielkości blisko Warszawy, w cenie nie przekraczającej 100 000 zł, w praktyce okazało się niemożliwe. Udało się to dopiero na terenie położonym dalej od stolicy i w miejscu słabiej uzbrojonym w media.
– Na kupno działki nie przekroczyliśmy zaplanowanego limitu – mówi Dorota. – Miejscowość bardzo się nam spodobała, bo tu nasze dzieci miały szansę poznać rówieśników i nawiązywać liczne kontakty. My zresztą też. Jedynym poważnym mankamentem była duża odległość naszej ulicy i działki do sieci mediów. Ale cena nieuzbrojonej ziemi była na tyle przystępna, że postanowiliśmy przesunąć część kosztów na przyłączenie mediów.
Robert dodaje: – Działka ma dobry kształt i wymiary do zbudowanie domu, co się dla mnie bardzo liczyło. Ta część miejscowości, do której trafiliśmy, dopiero się rozwijała, w miarę zasiedlania przez kolejnych chętnych do zbudowania domów. Spodziewaliśmy się więc, że szybko dotrą do nas media. I tak się stało! Zanim rozbudowano sieć gazu ziemnego, musieliśmy jednak ogrzewać dom gazem płynnym. Kosztowne było przyłączenie sieci wodociągowej i kanalizacyjnej. Ale jesteśmy szczęśliwi, że nie musieliśmy budować i korzystać z szamba.