Modernizacja ogrzewania w domach jednorodzinnych, która polega na zamianie tradycyjnych źródeł na pompę ciepła, nie jest na razie zjawiskiem częstym. Na podobną inwestycję decydują się przeważnie właściciele domów, w których kotły węglowe, gazowe czy olejowe zaczęły odmawiać posłuszeństwa. Zamiast prostej wymiany polegającej na zastąpieniu starego urządzenia podobnym nowym, decydują się na rozwiązanie nowocześniejsze i łatwiejsze w eksploatacji.
– Wiedza o opłacalności takiego rozwiązania dopiero się upowszechnia – mówi Waldemar Strześnicki, właściciel firmy Ciepłodom z Bydgoszczy, która specjalizuje się w projektowaniu, sprzedaży, montażu i serwisie pomp ciepła. – Ale myślę, że za parę lat rynek modernizacji i wymiany tradycyjnych źródeł na nowoczesne będzie przeżywał prawdziwy rozkwit.
Rozmowa z klientem
Wbrew pozorom zamiana tradycyjnego kotła na pompę ciepła nie wiąże się z większymi problemami technicznymi. Dotyczy to zarówno instalacji wewnątrz domu, jak i wykonania dolnego źródła. Nawet na bardzo małej działce można wykonać odwierty i zamontować sondy pionowe. Całość prac modernizacyjnych, a więc ustawienie pompy oraz bufora, wpięcie się w starą instalację i wykonanie kolektora lub odwiertu trwa przeważnie tylko kilka dni.
– Z pompą ciepła najlepiej współpracuje ogrzewanie podłogowe, ponieważ znajduje się w nim większa ilość czynnika grzewczego niż w tradycyjnej instalacji grzejnikowej i jastrych ma dużą pojemność cieplną – stwierdza Waldemar Strześnicki. – Pozwala to na łatwiejsze utrzymywanie temperatury przez taki układ. Grzejniki zachowują się natomiast inaczej, bardzo szybko się nagrzewają, ale również bardzo szybko stygną. Dlatego też w przypadku modernizacji ogrzewania, kiedy inwestor nie decyduje się na prucie posadzek i zakładanie podłogówki, aby zwiększyć pojemność wodną, a wraz z tym pojemność cieplną – stosuje się zbiorniki buforowe. Dzięki nim można zachować stabilność temperatury, a tym samym wyeliminować niekorzystne zjawisko częstego włączania się i wyłączania pompy ciepła.
Przed podjęciem przez inwestora decyzji o modernizacji przeprowadzany jest dokładny wywiad, który pomaga zorientować się, czy inwestycja może spełnić oczekiwania klienta, a także umożliwia dostosowanie parametrów instalacji do indywidualnych oczekiwań.
– Jeżeli grzejniki w domu są bardzo małe, przystosowane do temperatur 60–70°C, a klient obstaje przy ich zachowaniu, to działanie pompy może nie spełnić jego wymagań – podkreśla właściciel firmy Ciepłodom. – I wcale nie chodzi o to, że pompa ciepła nie podoła takiemu zadaniu. Przeciwnie, osiągnięcie takich parametrów jest możliwe, ale działanie urządzenia staje się wówczas mało opłacalne ze względów ekonomicznych. COP, wskaźnik efektywności pompy ciepła, czyli stosunek mocy grzewczej urządzenia do poboru mocy elektrycznej, staje się bowiem mało korzystny. Staramy się uświadomić to naszym klientom i przekonać ich, że należy dążyć do sytuacji, aby temperatura czynnika grzewczego nie przekraczała 40°C. Oczywiście w przypadku małych grzejników i przy niskiej temperaturze wody krążącej w instalacji, zachowanie komfortu cieplnego w domu jest niemożliwe. Grzejniki muszą zostać wówczas powiększone i stanowczo przy tym obstajemy. Doskonale zdajemy sobie sprawę, że w przeciwnym razie inwestor nie będzie zadowolony z pracy pompy ciepła. Wolę nawet zrezygnować ze zlecenia, niż doprowadzać do takiej sytuacji.
Zdarza się jednak, że grzejniki są większe i teoretycznie istnieje możliwość ich współpracy z pompą. Wówczas pierwszy sezon grzewczy ma charakter testowy. Obserwując temperaturę w domu, bardzo szybko można się zorientować, które pomieszczenia w budynku mają grzejniki dobrze dobrane, a w których trzeba dokonać wymiany.
Pompa ciepła nie znosi kompromisów
– Obserwuję pewien schemat zachowań – mówi Waldemar Strześnicki. – Jeżeli montujemy gdzieś nową pompę ciepła lub przeprowadzamy modernizację z jej użyciem, a w pobliżu są zamieszkane budynki korzystające z ogrzewania gazowego, olejowego, elektrycznego lub węglowego... zasadą jest, że po jakimś czasie mam następnych klientów w tej okolicy. I mówiąc szczerze, wcale mnie to nie dziwi. Jest to urządzenie tak dobre, że ktoś, kto zetknie się z efektami jego pracy i przekona się, jak niskie są koszty eksploatacji... po prostu musi się nim zainteresować. Osobną sprawą są nakłady inwestycyjne, ale naprawdę nie należy ich demonizować.
Warto uważnie wybierać firmę instalacyjną oraz urządzenie. W żadnym wypadku argumentem decydującym nie powinna być niska cena.
– Dlaczego? Zamiast odpowiedzi wprost, posłużę się przykładem – stwierdza właściciel Ciepłodomu. – Całkiem niedawno jedna z moich ekip wymieniała pompę ciepła na... pompę ciepła. Urządzenie zamontowane przez inną firmę od początku przysparzało inwestorowi kłopotów i bardzo szybko zaczął żałować, że zdecydował się na mało doświadczonego, ale taniego producenta. Wina leżała zresztą nie tylko po stronie wytwórcy urządzenia. Sposób zamontowania pozostawiał również sporo do życzenia. To z takich przypadków biorą się niepochlebne opinie o pompach ciepła, jakie można znaleźć na niektórych forach internetowych.
Moim zdaniem, inwestor sporo ryzykuje, zlecając montaż mało doświadczonym instalatorom. Jeżeli firma sprzedaje kotły olejowe, gazowe, węglowe, a pompy ciepła są tylko nowoczesnym dodatkiem do owej działalności, to istnieje duże prawdopodobieństwo, że instalacja będzie działała wadliwie. Wiedza potrzebna do prawidłowego zwymiarowania urządzenia oraz zaplanowania współpracujących z nim elementów jest specyficzna. Trzeba na przykład sporo wiedzieć o chłodnictwie oraz działaniu układów elektronicznych. Lata działalności w tej branży nauczyły mnie, iż pompa ciepła to urządzenie, które nie znosi kompromisów.
Tymczasem inwestor, usiłując zbić cenę, właśnie takich kompromisów oczekuje. Zasadą, jaką przyjąłem, jest proponowanie klientom gotowej, optymalnej instalacji. Jeżeli projekt zostanie zaakceptowany, to przystępujemy do pracy. Jeżeli natomiast zaczynają się naciski, aby obniżyć cenę, a więc siłą rzeczy dokonać jakichś przeróbek, uproszczeń, pseudooszczędności materiałowych... wtedy bardzo często rezygnujemy ze zlecenia. Klient wymuszając za wszelką cenę obniżkę, nie zdaje sobie sprawy, że działa przeciwko sobie.
Są firmy, które aby uzyskać zlecenie, gotowe są obniżać cenę, a jak to robią? Zmniejszają chociażby długość kolektora, robią mniej odwiertów, układają rurki ogrzewania podłogowego w większych odległościach od siebie... To wszystko odbija się później na portfelu inwestora. Podnoszone są bowiem koszty eksploatacyjne i zmniejszana jest żywotność urządzenia... Komplikacji może być całe mnóstwo, ale wszystkie one sprawiają, że klient wcześniej czy później jest niezadowolony.