Artykuł pochodzi z: Budujemy Dom 11-12/2006

W izolacyjnej osłonie

W zależności od warunków, w jakich będzie funkcjonowało ocieplenie, można użyć zwykłego styropianu lub płyt z polistyrenu ekstrudowanego (fot. Styropex, Austrotherm) Do ocieplenia domu można używać wełny mineralnej w postaci płyt lub z rolki (fot. Ursa) Ze wzglądu na grubość warstwy izolacji metoda wdmuchiwania np. impregnowanej celulozy w pustkę powietrzną ściany warstwowej jest mniej popularna jako sposób ocieplania starych...
W zależności od warunków, w jakich będzie funkcjonowało ocieplenie, można użyć zwykłego styropianu lub płyt z polistyrenu ekstrudowanego (fot. Styropex, Austrotherm)
Do ocieplenia domu można używać wełny mineralnej w postaci płyt lub z rolki (fot. Ursa)
Ze wzglądu na grubość warstwy izolacji metoda wdmuchiwania np. impregnowanej celulozy w pustkę powietrzną ściany warstwowej jest mniej popularna jako sposób ocieplania starych domów (natomiast w nowo budowanych od razu planuje się taki sposób izolacji ścian zewnętrznych) (fot. Ecoservice)
Przy okazji ocieplania domu wykonujemy nową elewację i zamiast szarego tynku możemy tym razem ozdobić dom kolorami (fot. Skała)
Metoda lekka-sucha z dwiema warstwami wełny mineralnej
Metoda lekka-sucha ze styropianem i sidingiem

Wyznacznikiem współczesnego budownictwa – wspieranego przez odpowiednie przepisy, wytyczne i technologie – jest powstawanie budynków energooszczędnych. Ale przecież więcej jest domów, stawianych w czasach, gdy normy nie były tak rygorystyczne. W obu tych przypadkach nie da się porównać wysiłków właścicieli zmierzających do obniżenia rachunków za ogrzewanie. Na szczęście, korzystając z nowoczesnych rozwiązań, stary dom można „zmusić” do energooszczędności.

Jeżeli jeszcze ktoś nie zdaje sobie sprawy, że za ogrzewanie płaci więcej niż powinien w świetle nowych standardów, to wszystko wyjaśnią wymagania normowe izolacyjności cieplnej stawiane na przestrzeni lat ścianom zewnętrznym. I wyjdzie z tego, że rachunki za ogrzewanie są odzwierciedleniem czasów, tyle że nie tych, w których żyjemy. Pierwsze wymagania normowe dotyczące współczynnika izolacyjności cieplnej ścian zewnętrznych wprowadzono w 1964 roku – U ≤ 1,163 W/(m2K). Po prawie dwudziestu latach (w 1982 roku) zmniejszono jego wartość do poziomu U ≤ 0,75 W/(m2K), a w 1991 do U ≤ 0,55 W/(m2K). Dzisiaj obowiązują normy ustanowione w roku 1994 – współczynnik U wynosi dla ścian wielowarstwowych ≤ 0,3 i ≤ 0,5 dla ścian jednowarstwowych. Ze statystyki tych zmian wynika, że dopiero w latach 80. parametr U spadł poniżej 1, by w ciągu dziesięciolecia zostać jeszcze o połowę obniżonym. To sugeruje również, że – przed wszelkimi regulacjami i na miarę ówczesnej sztuki budowlanej – niektórym ścianom zewnętrznym można mieć wiele do zarzucenia. Nie może być inaczej, skoro ściany przedwojennych domów i tych stawianych w latach 50. mają współczynnik przenikania ciepła na poziomie U ok. 1,5 W/(m2K), czyli jest to pięciokrotnie za dużo w świetle dzisiejszych standardów. Fachowcy jednoznacznie uważają, że wszystkie domy, w których współczynnik przenikania ciepła przekracza 1 W/(m2K) powinny zostać ocieplone. Natomiast w innych przypadkach przedsięwzięcie może okazać się ekonomicznie nieuzasadnione – nakłady będą stosunkowo duże, a efekty mniejsze od oczekiwanych, więc inwestycja szybko się nie zwróci. Zatem, skoro ocieplać – to czym i jak?

 

Czym ocieplać

 

Do ocieplania ścian zewnętrznych – jak do wszystkich innych elementów budynku – używa się wełny mineralnej lub styropianu. Oba materiały mają podobne właściwości termoizolacyjne (nawet podobna jest grubość układanej z nich warstwy izolacyjnej), jednak nie zawsze mogą być stosowane zamiennie i niektóre technologie ocieplania ścian przewidują tylko jeden z nich.

 

Wełna mineralna jest to materiałem elastycznym, łatwo dopasowującym się do miejsca, w którym jest układana. Kolejnym atutem wełny mineralnej jest jej niepalność i odporność na wysoką temperaturę. Natomiast największym zagrożeniem dla niej jest wilgoć. Ale nie ta, która przez nią przenika (wełna mineralna ma bardzo wysoką paroprzepuszczalność, zbliżoną do powietrza), ale ta, która w niej pozostaje na dłużej – przy nasyceniu wodą izolacja przestaje pełnić swoją funkcję.

 

Dlatego przy metodach ocieplania wełną mineralną tak ważne jest zapewnienie jej ochrony przed tą wilgocią, której nie mogłaby odparować (izolacja paroszczelna, np. z folii). Wełna mineralna podczas cięcia pyli i choć nie są to drobiny szkodliwe dla zdrowia, to jednak mogą wywoływać kaszel oraz podrażnienia skóry.

 

Styropian (spieniony i sprasowany polistyren) jest materiałem, który znakomicie radzi sobie z wilgocią – po prostu nie nasiąka (ale gdy ma mieć bezpośredni kontakt z wodą, trzeba użyć specjalnej jego odmiany – PSN lub polistyrenu ekstrudowanego). Ta właściwość, dzięki której izolacje styropianowe uzyskują niską paroprzepuszczalność, jest przez niektórych uznawana za wadę. Jednak obiektywnie analizując, w większości zastosowań nie ma ona znaczenia, a nawet może być podnoszona jako zaleta. Niska paroprzepuszczalność zapobiega bowiem kondensacji pary wodnej, nie ogranicza też tzw. oddychania ścian, gdyż ich zdolność do przepuszczania pary wodnej i tak nie wystarczy do odprowadzenia wilgoci z pomieszczeń niezależnie od użytego materiału ociepleniowego. Jedynie przy ocieplaniu ścian z materiałów o dużej nasiąkliwości (np. beton komórkowy), ograniczona paroprzepuszczalność styropianu wydłuża czas wysychania muru po jego zawilgoceniu.

 

O odmianie i własnościach styropianu decyduje stopień jego sprasowania, czyli gęstość. Standardowe płyty powstają w wyniku cięcia dużego bloku styropianowego, są też odmiany (np. PSN), które kształtuje się w formach. Z wełną styropian przegrywa mniejszą odpornością na wysoką temperaturę oraz na działanie niektórych rozpuszczalników (bywa, że nawet od samych oparów rozpuszczalnika zaczyna rozpadać się jego struktura i dlatego przy układaniu izolacji nie można używać np. lepików, klejów kontaktowych i farb rozpuszczalnikowych). Również gorsze ma właściwości akustyczne.

 

Płyty styropianowe są sztywne, dlatego trzeba bardzo dokładnie dopasowywać ich wymiary do izolowanego miejsca. Dają się ciąć nożem, ale równiejsze i gładsze powierzchnie uzyskać można tylko za pomocą przecinaka z drutem oporowym lub elektrycznej przecinarki z nagrzewającym się ostrzem.

 

Jak ocieplać

 

Przy układaniu izolacji – niezależnie od rodzaju użytego materiału – trzeba przestrzegać pewnych zasad, co gwarantuje uzyskanie wymaganej ciepłochronności. Przez ściany zewnętrzne ucieka najwięcej ciepła wytworzonego w domu – 35% (zaś np. przez okna – 18%, z przez strop poddasza – 20%).

 

Efektywność ocieplenia zależeć będzie od ciepłochronności istniejącej ściany. Oczywiście, efekt takiego zabiegu będzie tym lepszy, im „zimniejsza” jest ściana. Przyjęliśmy wcześniej założenie, że powinno się ocieplać wszystkie ściany, które mają współczynnik przenikania ciepła na poziomie (lub więcej) 1 W/(m2K). Powinno to spowodować niemal trzykrotne obniżenie wydatków na ogrzewanie. W domu wielkości ok. 150 m2 powierzchnia ścian wynosi ok. 200 m2. Przez słabo izolujące ściany ucieka w sezonie grzewczym ok. 12 000 kWh. A więc, przy średnim koszcie paliwa 0,2 zł/kWh jest to 2400 zł. Natomiast, gdy dzięki ociepleniu współczynnik przenikania ciepła obniży się do poziomu ok. 0,28 W/(m2K), zużycie energii cieplej spadnie do wartości ok. 4200 kWh. Zatem i koszty „zejdą” do poziomu ok. 850 zł. Warto? Warto!

 

Dobry efekt ociepleniowy, niezależnie od zastosowanej metody, uzyskuje się przy położeniu warstwy izolacyjnej grubości ok. 10 cm. Najpopularniejszymi systemami dociepleń są właściwie tylko dwie metody, które ze względu na specyfikę otrzymały nazwy – lekka-mokra (zwana również – bezspoinowym systemem ociepleń – BSO) oraz – lekka-sucha. Znana jest jeszcze metoda wypełniania pustki powietrznej w ścianach warstwowych granulatem styropianowym bądź impregnowaną celulozą – wówczas warstwa ocieplenia ma grubość ok. 3 cm, zatem nie jest to izolacja efektywnie wpływająca na polepszenie współczynnika przenikania ciepła. Zdecydowanie więcej domów jest dzisiaj ocieplanych BSO. Chociaż materiały izolacyjne można stosować zamiennie, najczęściej w metodzie mokrej używa się styropianu, a w suchej wełny mineralnej.

 

Metoda lekka-mokra

 

Polega na przymocowaniu na elewacji materiału izolacyjnego, następnie nałożeniu zaprawy klejowej, w którą wtapia się siatkę wzmacniającą z włókna szklanego i pokryciu całości tynkiem cienkowarstwowym.

 

W sumie kolejne czynności wydają się niezbyt skomplikowane, jednak wymagają od wykonawców wprawy i wiedzy o sposobach mocowania materiałów nie tylko do ściany, ale szczególnie w takich miejscach jak naroża i otwory – by nie tworzyły się mostki termiczne. Nie można nakładać zaprawy na zbyt duże powierzchnie, gdyż musi być ona plastyczna w momencie zatapiania siatki. Od poprawności nałożenia tynku (a te cienkowarstwowe fuszerki nie tolerują) zależeć będą jakość i wygląd nowej elewacji. Przy tej metodzie nieobojętna jest pogoda – temperatura powietrza może mieć 5-25°C, bez opadów i silnego wiatru, a ocieplana właśnie ściana nie powinna być silnie nasłoneczniona.

 

Tą metodą dosyć szybko pokrywa się ściany, jednak trzeba liczyć się z zabrudzeniem wokół domu – jakby nie było jest to metoda mokra, więc zaprawa chlapnie tu i ówdzie, a i pas terenu z roślinnością może zostać nieco uszkodzony przez rusztowanie.

 

W metodzie lekkiej-mokrej materiałem izolacyjnym jest zazwyczaj styropian, chociaż niektórzy producenci oferują ten system opracowany specjalnie dla wełny mineralnej bo, na ścianach z betonu komórkowego, który podczas użytkowania domu uległ zawilgoceniu, lepiej jest użyć wełny mineralnej, gdyż umożliwi ona odprowadzenie na zewnątrz wody zawartej w ścianie. Na wełnę można nałożyć jedynie tynk mineralny lub silikonowy o wysokiej paroprzepuszczalności – nie można bowiem stawiać bariery na drodze odparowującej wody, bo inaczej trwale pozostanie w wełnie mineralnej i zniszczy ją. Warto tu przy okazji wspomnieć, że styropian jest tańszym materiałem izolacyjnym.

 

Metoda lekka-sucha

 

Jest lekka – bo materiały z pewnością ciężkie nie są, a wykonawca nie musi legitymować się szczególnym doświadczeniem i sucha – bo wszystkie warstwy mocowane są mechanicznie za pomocą gwoździ, kołków lub zszywek. Dom jednorodzinny można z powodzeniem samemu docieplić tym sposobem, jednak nie każdy przedkłada tę możliwość nad elewację wykończoną tynkiem.

 

Całe przedsięwzięcie zaczyna się od zbudowania na elewacji rusztu drewnianego, tzw. konstrukcyjnego, do którego potem zostanie przytwierdzony materiał izolacyjny – najczęściej wełna mineralna. Jeżeli rozstaw listew będzie o 1-2 cm mniejszy niż szerokość płyt, wtedy wełnę można połączyć z rusztem na wcisk, bez przycinania i dodatkowego mocowania. Najważniejsze, by płyty izolacji były względem siebie przesunięte w każdym rzędzie, co zminimalizuje wpływ mostków termicznych na ciepłochronność ściany. Ponieważ grubość ocieplenia powinna wynosić

 

10-15 cm, trzeba będzie ułożyć dwie warstwy półtwardych lub twardych płyt wełny mineralnej. Trzeba ją następnie zabezpieczyć przed zawilgoceniem folią o wysokiej paroprzepuszczalności. Folię mocuje się na zakład zszywkami, a linie połączeń wzmacnia taśmą samoprzylepną. Teraz kolej na ruszt tzw. dystansowy, z pionowo przybitych listew, do którego będą mocowane płyty elewacyjne. Ten ruszt jest też niezwykle ważny ze względu na to, iż w tym miejscu tworzy się pustka powietrzna pozwalająca na przepływ powietrza między izolacją termiczną a okładziną elewacyjną, dzięki czemu nie dochodzi do zawilgocenia wewnątrz całej tej konstrukcji. Elewacja jest najczęściej wykończona jako siding (panele winylowe) lub szalówka (deski).

 

Metoda lekka-sucha jest szczególnie zalecana dla domów drewnianych oraz dla osób, które chcą zaoszczędzić na robociźnie poprzez własny wkład pracy. Nie ma tu żadnych rygorów technologicznych – wszelkie kolejne czynności można wykonywać bez pośpiechu, bez względu na temperaturę powietrza i porę roku. Ocieplenie tak wykonane jest wygodne w przypadku ewentualnych napraw, bowiem uszkodzenie można zlikwidować demontując tylko fragment konstrukcji i ponownie ją skręcając.

 

Więcej nie znaczy lepiej

 

Ponieważ cena materiału ociepleniowego to ok. 20% kosztów całego przedsięwzięcia, zatem niektórzy słusznie wyliczają, że zwiększenie grubości warstwy izolacji w zasadzie nie wpływa na koszty robocizny, zatem dlaczego nie ocieplić domu ponad przyjęte 10-12 cm. Otóż takie myślenie nie do końca jest uzasadnione. Nie powinno się bowiem nadmiernie pogrubiać izolacji bez uwzględnienia możliwości technologicznych oraz przeprowadzenia rachunku ekonomicznego. Zbyt gruba warstwa materiałów może być przyczyną ich gorszego zamocowania, co pogorszy również trwałość i efektywność ocieplenia (np. pojawią się pęknięcia tynku, gdy ocieplamy metodą BSO lub trudności z zamocowaniem rusztu przy ociepleniu metodą lekką-suchą).

 

W większości przypadków dla zwiększenia grubości izolacji, granicę opłacalności takiego zamierzenia wyznacza współczynnik przenikania ciepła U na poziomie 0,25 W/(m2K) (wymagania normowe to 0,3 W/(m2K). Wyścig z normą (o wyliczenie U najlepiej zwrócić się w tym przypadku do fachowców, którzy znając właściwości ciepłochronne materiałów i ścian w poszczególnych technologiach posłużą się w tym celu dosyć skomplikowanymi wzorami) nie ma sensu, bo może okazać się, że kosztach takiej inwestycji nie zamortyzują się w oszczędnościach na koszty ogrzewania.

 

Nie tylko ściany

 

Od czego zacząć, jeśli głównym celem przeprowadzenia prac jest zmniejszenie kosztów ogrzewania? Przede wszystkim zależy to od stanu i własności termoizolacyjnych poszczególnych elementów budynku, stanu stolarki okiennej, systemu ogrzewania. Przy założeniu, że dom stawiany był według obowiązujących w latach 70. ubiegłego wieku przepisów i jest w dobrym stanie, w przybliżeniu można spodziewać się, że po dokonaniu kompleksowej termomodernizacji nastąpi zmniejszenie zużycia energii mniej więcej o 50-60%, przy czym ocieplenie ścian zewnętrznych daje ok. 20% oszczędności, wymiana stolarki następne 20%, a modernizacja ogrzewania 10-15%.

Monika Czechowska, Redakcja BudujemyDom

Pozostałe artykuły

Prezentacje firmowe

Poradnik
Cenisz nasze porady? Możesz otrzymywać najnowsze w każdy czwartek!