Przy okazji wyborów prezydenckich wzmogła się dyskusja o Zielonym Ładzie. Jest wdrażany, a może go odwołali? Jest. I boleśnie przekonają się o tym użytkownicy kotłów gazowych i węglowych, którzy od 2027 roku będą płacili specjalny podatek od emisji CO2, nazywany także podatkiem od ogrzewania. To rodzaj kary dla ogrzewających domy paliwami kopalnymi, które są w Unii Europejskiej na cenzurowanym.
Do rezygnacji z kotłów na gaz i węgiel ludzi mają skłonić z jednej strony dopłaty do pomp ciepła czy fotowoltaiki, a z drugiej nowe podatki nakładane na tych, którzy ogrzewają domy paliwami kopalnymi. A ponieważ podatki najpewniej nie wystarczą, żeby zmienić podejście wszystkich Europejczyków do węgla i gazu, dyrektywa budynkowa zakazuje montażu kotłów na paliwa kopalne w nowych domach od 2030 roku, a w remontowanych od 2040 roku. Tyle, że pomp ciepła mamy zainstalowanych w Polsce 400 tysięcy, a kotłów gazowych i rozmaitych urządzeń grzewczych na węgiel (kotłów, pieców, kuchenek) bliżej 10 milionów.
Co to właściwie jest Zielony Ład?
Na oficjalnej stronie Rady UE czytamy: „Europejski zielony ład to unijna strategia wzrostu. Zainicjowany w 2019 r. pakiet inicjatyw politycznych kieruje UE na drogę transformacji ekologicznej, a ostatecznie - ku neutralności klimatycznej, którą ma ona osiągnąć do 2050 r. To wkład UE w porozumienie paryskie, (…) które wyznacza cel w postaci utrzymania globalnego ocieplenia na poziomie maksymalnie +1,5°C w porównaniu z poziomem sprzed epoki przemysłowej.”
„Europejski zielony ład zakłada, że do 2050 r. UE stanie się pierwszym w świecie obszarem neutralnym klimatycznie, ograniczone zostanie zanieczyszczenie, a przyroda i ekosystemy wrócą do zdrowej równowagi.”
Żeby tak się stało, niezbędne jest ograniczenie emisji gazów cieplarnianych. Unijny pakiet „Gotowi na 55” (Fit for 55) zakłada zmniejszenie tych emisji o 55% do 2030 r. (względem roku 1990).
Za jedną trzecią emisji gazów cieplarnianych w Europie odpowiadają budynki. Dlatego w przyjętej w ubiegłym roku dyrektywie o charakterystyce energetycznej budynków zapisano stopniową rezygnację z paliw kopalnych: „Aby obniżyć emisyjność sektora budowlanego, krajowe plany renowacji budynków powinny obejmować plan działania dotyczący stopniowego wycofania do 2040 r. kotłów zasilanych paliwami kopalnymi.”
Kiedy zaczniemy płacić podatek od ogrzewania?
Opłaty za emisję CO2 z gospodarstw domowych wprowadza ETS2 (European Union Emissions Trading System 2), czyli Unijny System Handlu Emisjami Faza 2, który ma doprowadzić do obniżenia emisji gazów cieplarnianych w sektorach budownictwa i transportu. Wejdzie on w życie z początkiem 2027 roku, ewentualnie rok później.
Pierwszy Europejski System Handlu Emisjami ETS działa już około 20 lat, ale dotyczy głównie energetyki i przemysłu ciężkiego.
Kto będzie musiał zapłacił podatek od ogrzewania?
Od 2027 r. podatek od emisji CO2 zapłacą gospodarstwa domowe, które ogrzewają się węglem, gazem ziemnym, gazem płynnym (LPG), olejem opałowym. Oraz użytkownicy samochodów spalinowych. Przeciętny Kowalski nie będzie płacił tej daniny osobiście - opłata zostanie nałożona na dostawców paliw. Którzy doliczą ją do ceny gazu, węgla, oleju opałowego i napędowego. Podatek najmocniej uderzy w właścicieli starszych, nieocieplonych domów.
Ile trzeba będzie płacić więcej za ogrzewanie węglem, czy gazem?
Wstępnie założono, że opłata emisyjna wyniesie do 45 euro za tonę CO2 w 2027 r. Później może wzrosnąć, w 2030 roku najpewniej dwukrotnie. Licząc 45 euro/t, gospodarstwo domowe, które ogrzewa się węglem i emituje średnio przez rok 6 ton CO2, zapłaci w tym okresie dodatkowo 1200 zł za ogrzewanie. Uśredniając - 100 zł miesięcznie. Zaś w 2030 roku dwa razy więcej.
W raporcie „Analiza wpływu ETS2 na koszty życia Polaków”, opracowanym w czerwcu 2024 roku, znajdujemy wyższe wartości. Według jego autorów wysokość opłat związanych z ETS 2 w przeciętnym gospodarstwie domowym, ogrzewającym się gazem, wyniesie w latach 2027-2030 około 6330 zł, co daje rocznie trochę ponad 1500 zł. W przypadku gospodarstw wykorzystujących węgiel, w tym samym okresie będzie to 10 300 zł, czyli prawie 2600 zł na rok.
Kto nie będzie płacił podatku od ogrzewania?
Podatku od ogrzewania nie będą płacić ci, którzy ogrzewają swoje domy pompami ciepła i biomasą. Posiadacze kotłów na drewno opałowe i kotłów na pellet drzewny będą więc z tej opłaty zwolnieni. Unia uznaje bowiem biomasę za paliwo odnawialne i neutralne klimatycznie.