Dzięki rozmaitym zabiegom oraz panoramicznej szybie, duża koza wygląda lekko i jasno, a nie masywnie i ponuro. Do montażu też przygotowaliśmy się precyzyjnie i odpowiednio wcześnie - mówią Grażyna i Tomasz, którzy kozę grzewczą użytkują od 2017 r.
Murowany, parterowy z użytkowym poddaszem i garażem, o powierzchni 266 m2;
Ściany z bloczków silikatowych i styropianu o gr. 20 cm;
Ogrzewany instalacją grzewczą z kondensacyjnym kotłem na gaz z sieci i wentylowany grawitacyjnie.
Koza grzewcza:
Z wysokogatunkowej stali; model z cylindrycznym korpusem wykończonym białymi szkliwionymi kaflami i z panoramiczną szybą; okładzina z wermikulitu w komorze spalania; na korpusie urządzenia dołożone 3 pierścienie z betonu akumulacyjnego; systemem "czysta szyba"; moc nominalna 7,5 kW, sprawność do 84%.
Gwarancja: 2 lata.
Lokalizacja - w salonie, przy zewnętrznej ścianie.
Komin - systemowy, wylot spalin 150 mm.
Kanał nawiewny - ze stali, o średnicy 100 mm, w kształcie litery Z.
Paliwo - drewno liściaste (dąb, buk, grab).
Kominek używany - w okresach przejściowych i dla przyjemności.
Dorobiono obręcz pod piec, system spalin wyprowadzono od góry do komina (stoi na stropie nad parterem).
Decyzja: W trakcie projektowania domu z architektami, wydawało się nam, że wnętrze zaaranżujemy w stylu industrialnym. Czarna żeliwna koza miała być elementem takiego wystroju. Kiedy jednak zobaczyliśmy inną wersję takiego urządzenia - z kaflami w obudowie - to spodobała się nam bardziej.
Po pierwsze, ze względu na bezpieczeństwo, po drugie, z powodu spójnego połączenia stylistyki loftu z tradycyjną. Zwróciliśmy również uwagę na możliwość zwiększenia wydajności grzewczej - w tym modelu (i innych) słowacki producent proponuje nie tylko kafle, lecz też dołożenie na korpusie ze stali kilku obręczy z betonu akumulacyjnego, które wydłużają proces oddawania ciepła nawet do 8 godzin po wygaśnięciu ognia (u polskiego dystrybutora zamówiliśmy zamontowanie maksymalnej ilości takich krążków na górze i bokach korpusu, w sumie trzech sztuk). W samej zaś komorze spalania standardowo stosuje się okładzinę z wermikulitu, także akumulującą ciepło.
W trakcie konfigurowania zamówienia, zapytaliśmy dystrybutora, czy ma inny wariant kafli - w ofercie były tylko czarne i kremowe, nam zależało na śnieżnobiałych (bo prezentują się czysto, nowocześnie). Pierwsza odpowiedź była negatywna, jednak po miesiącu przekazał nam informację od producenta, że właśnie rozpoczął wytwarzanie takiej wersji. Przestrzeń dzienna jest otwarta, wysoka (3,30 m) i rozległa (100 m2), z tego powodu poprosiliśmy sprzedawcę (i montera w jednej osobie - zamówiliśmy kompleksową usługę) o dodanie obręczy do przytwierdzenia na postumencie, która podwyższa o 30 cm cylindryczny korpus kozy, nadając jej lepsze proporcje w takim wnętrzu. Dzięki rozmaitym zabiegom oraz panoramicznej szybie, duża koza wygląda lekko i jasno, a nie masywnie i ponuro. Do montażu też przygotowaliśmy się precyzyjnie i odpowiednio wcześnie.
Rura nawiewna i podręczna przechowalnia drewna za kozą.
Montaż kozy wykończonej kaflami - rady i przestrogi:
Zastosowanie kozy i jej lokalizację warto uwzględnić w projekcie. My tak zrobiliśmy, architekci zaprojektowali postument urządzenia, komin z przewodem dymowym na stropie nad parterem i wyprowadzenie go przez dach nad piętrem (wskazali systemowe kształtki). Dlaczego nie chcieliśmy po prostu przeprowadzić stalowej rury spalinowej przez ścianę dolnej kondygnacji? Bo to oszpeciłoby strefę wypoczynkową na tarasie, oprócz tego projektanci zapewnili, że lepszy ciąg powietrza w kozie uzyska się, gdy taki przewód będzie prosty i dłuższy. W trakcie wylewania żelbetowego stropu monolitycznego, murarze uformowali w odpowiednim miejscu otwór. Podczas montażu kozy, fachowcy z firmy dystrybutora poprowadzili przezeń stalową rurę o przekroju wyznaczonym przez producenta (150 mm). Wiele miesięcy wcześniej, przed wykonaniem wylewek w posadzce, ich kierownik dopilnował właściwego ułożenia rury nawiewnej (niektórymi pracami przygotowawczymi musieli się zająć nasi robotnicy) - kazał zastosować tzw. zetkę, której nie zagraża zasypanie śniegiem. Kozę ekipa przywiozła w częściach, bo są ciężkie (łącznie ważą 136 kg plus ciężar trzech pierścieni z betonu akumulacyjnego). Złożenie pieca i uruchomienie zajęło dniówkę - o 15:00 pierwszy raz zapłonął ogień.
Komin z systemowych kształtek wyprowadzono przez dach.
Obsługa kozy jest łatwa - intensywność spalania drewna reguluje się przy pomocy jednego suwaka na wbudowanej przepustnicy powietrza. Kiedy otwieramy przepustnicę, w palenisku zaczyna działać system ergonomicznego rozprowadzania powietrza - jego strumień wpada pod ruszt, wskutek czego podpałka albo szyszki (zbieramy je na naszej posesji) prędko łapią ogień, od nich natomiast szczapy drewna. Kurtyna powietrzna chroni szybę przed zabrudzeniem, ponadto korzystny jest fakt, że zawsze używamy suchego drewna drzew liściastych (dębu, buku, grabu). Myjemy ją zaledwie 3 lub 4 razy w sezonie, monterzy zostawili nam firmowy preparat do czyszczenia, właśnie została resztka (kupimy taki sam). W palenisku znajduje się też deflektor, dzięki któremu opał ma spalić się całkowicie. Jednak popiół się pojawia, wyjmujemy go przed każdym uruchomieniem urządzenia, bo wtedy działa ono najefektywniej. Łatwa obsługa i szeroka panorama na ogień zachęcają nas do codziennego rozpalania ognia w okresach przejściowych. Zwykle robimy to po południu, do godziny 19-20, natomiast ciepło promieniuje przynajmniej do 3-4 rano. To zasługa okładziny z wermikulitu, kafli ceramicznych i pierścieni z betonu akumulacyjnego. Wybrany model ma jeszcze inne istotne zalety - zajmuje niewiele miejsca, pasuje do wystroju wnętrza, działa bezawaryjnie i cicho, nie wytwarza brzydkiego zapachu.
Od ponad dwudziestu lat w przystępny sposób opisuje domy i ogrody Czytelników. Współpracowała z kilkoma znanymi poradnikami budowlanymi. Jest autorką tekstów i zdjęć. W wolnych chwilach z przyjemnością zajmuje się własnym ogrodem.
Metodą permakulturową uprawia w nim zarówno rośliny ozdobne, jak i zioła, warzywa itp. Amatorsko interesuje się architekturą, ogrodnictwem, ornitologią, sportem, filmem. Uwielbia podróżować, poznawać nowych ludzi i miejsca. Jeżeli potrzebuje wypocząć, najchętniej wyjeżdża nad morze, poza sezonem wakacyjnym.