Różnorodne oświetlenie sprawia, że malutkie ogrody nie znikają po zmroku, wydają się większe i ciekawe. Do uruchamiania oświetlenia używam pilota. Gorąco polecam takie rozwiązanie - jest bardzo wygodne i niedrogie! - mówi Ewelina, która razem z Tomaszem jest Czytelnikiem Budujemy Dom, a oświetlenie zewnętrzne założyli w 2017 r.
Instalacja elektryczna - zasilana prądem z sieci 230 V, kabel YKY, 2 obwody.
Lampy nad wejściem zamontował deweloper
Decyzja:Ewelina - Wprowadziliśmy się do segmentu w zabudowie szeregowej i to deweloper wykonał oświetlenie na budynku. Wszyscy sąsiedzi mają identyczne oczka i plafoniery na obu kondygnacjach. Szczególnie lubimy lampy pod dachem nad głównym wejściem. Ogólnie oświetlenie było udane, ale brakowało lamp w ogródkach.
Architektka krajobrazu doradziła założenie ich w celu podświetlenia roślin. Powiedziała "warto wykorzystać fakt, że ziemia jest świeżo rozkopana podczas robienia automatycznego nawadniania". Zarekomendowała instalację na 230 V, ostrzegając, że z oświetleniem solarnym różnie bywa, w zimie się nie sprawdzi. Poprosiłam o wkomponowanie lamp kul rozmaitych gabarytów na rabatach w ogródku przednim i tylnym, bo bardzo mi się podobają. Emitują rozproszone światło z aureolą.
Do wyboru i lokalizacji innego rodzaju lamp już się nie wtrącałam. Zastosowała reflektorki halogenowe, którymi podświetliła od dołu, punktowo, m.in. korony katalp i jodeł oraz ścianę z powojników. Później ja sama dodałam lampy solarne na tarasie. Na Boże Narodzenie na jodłach w przedogródku zawieszam łańcuchy świetlne. Różnorodne oświetlenie sprawia, że malutkie ogrody nie znikają po zmroku, wydają się większe i ciekawe.
Kule i reflektorki halogenowe w żwirowym przedogródku
Halogeny od dołu podświetlają drzewa
Oświetlenie przedogródka - rady i przestrogi:
Zastosowałyśmy z projektantką lampy kule w trzech rozmiarach. Niektóre są całe widoczne, inne zarosły trawami ozdobnymi, delikatne światło fajnie się przebija przez źdźbła i kłosy. Klosze nie zżółkły, wytrzymują słońce, deszcz, mróz. Nie brudzą się zbyt mocno, myję je raz w roku. Kule w żwirowym przedogródku zapalam codziennie w październiku i listopadzie, kiedy jest najbardziej szaro i ponuro. Wtedy przy naszym domu jest widno i radośnie. Do uruchamiania oświetlenia używam pilota. To znowu doradziła architektka i gorąco polecam takie rozwiązanie. Jest bardzo wygodne i niedrogie!
Tomek: Ja rekomenduję zaprojektowanie i wykonanie instalacji elektrycznej na wstępnym etapie tworzenia ogrodu, bo wtedy nie niszczy się roślin i trawnika, aranżacja świetlna jest spójna i ma wyznaczone spektakularne punkty. Kiedy robi się to później, często oświetlenie wygląda jak od Sasa do lasa. U nas nigdzie nie brakuje lamp, wszystkie od trzech lat działają, jak trzeba. Naszą instalację w ogrodzie wykonał dobry elektryk, obwody zewnętrzne zabezpieczył oddzielnymi bezpiecznikiem nadmiarowoprądowym i różnicowoprądowym. Reflektorki halogenowe sprowadzał od producenta, nie chcieliśmy tanich z hipermarketu.
Od ponad dwudziestu lat w przystępny sposób opisuje domy i ogrody Czytelników. Współpracowała z kilkoma znanymi poradnikami budowlanymi. Jest autorką tekstów i zdjęć. W wolnych chwilach z przyjemnością zajmuje się własnym ogrodem.
Metodą permakulturową uprawia w nim zarówno rośliny ozdobne, jak i zioła, warzywa itp. Amatorsko interesuje się architekturą, ogrodnictwem, ornitologią, sportem, filmem. Uwielbia podróżować, poznawać nowych ludzi i miejsca. Jeżeli potrzebuje wypocząć, najchętniej wyjeżdża nad morze, poza sezonem wakacyjnym.