W połowie września 2022 r. sejm przyjął projekt nowelizacji przepisów dotyczących świadectw charakterystyki energetycznej. Został on skierowany do senatu, a po zakończeniu prac przez sejm i senat nowa ustawa trafi do podpisu przez prezydenta. Media od razu obiegła wieść, że w 2023 r. obowiązek sporządzenia świadectw energetycznych będzie dotyczył wszystkich domów i mieszkań, także tych już użytkowanych.
Wszystkie domy ze świadectwem energetycznym?
Po przyjrzeniu się projektowi zmieniającemu ustawę o świadectwach charakterystyki energetycznej oraz ustawę Prawo Budowlane, okazuje się, że te wiadomości mają niewiele wspólnego z rzeczywistością. Faktycznie, świadectwa będą konieczne częściej niż dotąd, lecz nie tylko nie będą wymagane w przypadku wszystkich istniejących domów, lecz nie trzeba będzie ich sporządzać nawet dla części dopiero wznoszonych. Jak więc naprawdę mają się przepisy do medialnego szumu?
Zmiany za pół roku
Jeżeli proponowana nowelizacja zostanie przyjęta w obecnej formie, to zmiany zaczną obowiązywać w 2023 r. Jednak nie od stycznia, lecz dopiero po wejściu nowej wersji ustawy w życie, czyli po upływie 6 miesięcy od jej ogłoszenia w dzienniku ustaw. Taki termin zapisano bowiem w propozycji nowelizacji.
Wiele po staremu
Generalnie te same co dotychczas zasady będą obowiązywać w przypadku sprzedaży domów. Tu sporządzenie świadectwa charakterystyki energetycznej i tak było już wymagane.
Wbrew informacjom, które obiegły media, proponowana nowelizacja nie zawiera obowiązku sporządzenia świadectw dla wszystkich już użytkowanych domów.
Większość nowych domów ze świadectwem energetycznym
Po wejściu ustawy w życie (czyli być może już wiosną 2023 r.) inwestor kończący budowę będzie musiał dołączyć świadectwo charakterystyki energetycznej do składanej dokumentacji. Zaproponowano bowiem nowelizację ustawy Prawo Budowlane, rozszerzającą (który to już raz?) listę wymaganych dokumentów (podkreśliliśmy nowy fragment):
Art. 57. 1. Do zawiadomienia o zakończeniu budowy obiektu budowlanego lub wniosku o udzielenie pozwolenia na użytkowanie inwestor jest obowiązany dołączyć:
(...)
6a) kopię świadectwa charakterystyki energetycznej przekazanego w postaci papierowej albo wydruk świadectwa charakterystyki energetycznej przekazanego w postaci elektronicznej – w przypadku budynków, z wyłączeniem budynków, o których mowa w art. 3 ust. 4 ustawy z dnia 29 sierpnia 2014 r. o charakterystyce energetycznej budynków (Dz. U. z 2021 r. poz. 497 oraz z 2022 r. poz. …);
Przeczytaj
Może cię zainteresować
Kiedy świadectwo energetyczne nie będzie potrzebne?
Warto zwrócić uwagę na to, co podlega wyłączeniu. Ustawa o charakterystyce energetycznej budynków w art. 3 ust. 4 wyłącza z obowiązku sporządzenia świadectw niektóre obiekty. Tak więc absurdem byłoby w ich przypadku żądać dołączania świadectwa, w jakichkolwiek okolicznościach. Stosowny fragment ustawy brzmi tak:
Obowiązki, o których mowa w ust. 1 i 2, nie dotyczą budynku:
1) podlegającego ochronie na podstawie przepisów o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami;
2) używanego jako miejsce kultu i do działalności religijnej;
3) przemysłowego oraz gospodarczego niewyposażonych w instalacje zużywające energię, z wyłączeniem instalacji oświetlenia wbudowanego;
4) mieszkalnego, przeznaczonego do użytkowania nie dłużej niż 4 miesiące w roku;
5) wolnostojącego o powierzchni użytkowej poniżej 50 m2;
6) gospodarstw rolnych o wskaźniku EP określającym roczne obliczeniowe zapotrzebowanie na nieodnawialną energię pierwotną nie wyższym niż 50 kWh/(m2∙rok).
Trzeba podkreślić, że katalog wyłączeń po nowelizacji się nie zmieni. Świadectw nie muszą więc przedstawiać budujący bardzo małe domy wolno stojące, domki letniskowe, czy nieogrzewane budynki gospodarcze.
Domy do 70 m2
Jednak w propozycji nowelizacji Art. 57 ustawy Prawo Budowlane przemycono jeszcze jedno wyłączenie z obowiązku sporządzania świadectw charakterystyki energetycznej:
1bb. W przypadku zawiadomienia o zakończeniu budowy, o której mowa w art. 29 ust. 1 pkt 1a, obowiązku, o którym mowa w ust. 1 pkt 6a, nie stosuje się.
Chodzi tu o domy do 70 m2 powierzchni zabudowy, budowane na zgłoszenie, bez obowiązku zatrudniania kierownika budowy i prowadzenia dziennika budowy. Bowiem to o nich mówi ustawa Prawo Budowlane w art. 29 ust. 1 pkt 1a:
Art. 29. 1. Nie wymaga decyzji o pozwoleniu na budowę, natomiast wymaga zgłoszenia, o którym mowa w art. 30, budowa: (...)
1a) wolno stojących, nie więcej niż dwukondygnacyjnych budynków mieszkalnych jednorodzinnych o powierzchni zabudowy do 70 m2, których obszar oddziaływania mieści się w całości na działce lub działkach, na których zostały zaprojektowane, a budowa jest prowadzona w celu zaspokojenia własnych potrzeb mieszkaniowych inwestora.
To ważny zapis, gdyż wynika z niego, że o ile obecnie świadectw energetycznych nie musieli przedstawiać wszyscy budujący domy jednorodzinne na własne potrzeby, to po zmianach z takiego ułatwienia skorzystają tylko nieliczni. Być może to swoista forma promocji nie tak dawno przecież bardzo nagłaśnianego programu rządowego.
Czy zmiany mają sens?
Co właściwie mają dać proponowane zmiany? Po co się je wprowadza? Poza tradycyjnym już stwierdzeniem o konieczności dostosowania się do unijnych przepisów, wiceminister rozwoju i technologii Piotr Uściński mówił w sejmie, że „Celem zmian jest to, by w Polsce powstawały budynki o jak najwyższych parametrach cieplnych, z nowoczesnymi, dobrej jakości ekologicznymi rozwiązaniami”. Nie bardzo wiadomo jednak jak obowiązek sporządzenia świadectwa ma poprawiać jakość i energooszczędność domu? Jak ma temu służyć wydanie kolejnych kilkuset złotych na dokument, którego użyteczność dla inwestora jest właściwie żadna? Tym bardziej, że przecież i tak każdy nowy budynek musi spełniać wynikające z przepisów (WT 2021) wyśrubowane normy odnośnie energooszczędności? A służące temu rozwiązania zapisane są przecież w projekcie.
To trochę tak, jakby wierzyć, że od zmierzenia temperatury na dworze zrobi się cieplej. Prawdopodobnie dużo lepsza zachętą do energooszczędnego budowania byłoby np. obniżenie podatku VAT na styropian, wełnę mineralną i inne materiały budowlane. Bo na razie i tak każdy budujący ma potężną motywację, żeby zużywać jak najmniej energii – jest ona droga, jak nigdy dotąd.
Jarosław Antkiewicz
fot. Pixabay.com