Wysoka konstrukcja z gabionów w ogrodzie Kamili i Andrzeja powstała w celu zasłonięcia budynku garażowego sąsiadów. Jednocześnie powiększa szatę roślinną ogrodu wypoczynkowego, bo rozciąga się w poziomie i… w pionie.
Sporą część działki o powierzchni 1070 m2 zajmuje dom z tarasem i podjazdem. Ale nie to, po rozbudowaniu i modernizacji zakupionego domu, spędzało sen z oczu Kamili i Andrzeja. Wzdłuż południowej granicy ich działki, ciągnął się długi budynek garażowy, który na przylegającej działce postawił wcześniej sąsiad. Wysoka tylna ściana garażu dominowała nad ich wypoczynkową częścią posesji, a nie takiego widoku życzyli sobie z nowo urządzonego salonu i jadalni oraz tarasu i balkonu. Nawet dzika łąka, otaczająca ich teren od strony północy i zachodu, nie była w stanie zrównoważyć przykrego wrażenia.
Zielona osłaniająca ściana
Jak na standardy jednorodzinnych działek położonych w mieście, garaż sąsiada jest naprawdę długi i wysoki – ma aż 17 m długości oraz 5 m wysokości. Jego tylna ściana pomalowana na biało, od początku wyglądała smutno i monumentalnie.
Rok po przeprowadzce, podczas projektowania ogrodu wspólnie z architekt krajobrazu, Bożeną Kazimierczak, małżeństwo rozpoczęło działania zaradcze. Zdecydowało się zbudować wzdłuż ściany garażu olbrzymią konstrukcję z gabionów, wypełnionych ziemią, i obsadzić ją całą roślinami. W polskim klimacie było to trudne, wręcz eksperymentalne przedsięwzięcie, ponieważ żadna firma ogrodnicza nie miała doświadczenia w budowaniu i eksploatowaniu takiej konstrukcji. Ze względu na rozmiary i końcowy ciężar ściany, najważniejsze okazały się prace konstrukcyjne. Ale Andrzej, z wykształcenia inżynier, nie miał żadnego kłopotu z zaprojektowaniem i kontrolowaniem realizacji tej nietypowej ogrodowej konstrukcji. Wykonawcy zabetonowali 10 dwuteowych profili szerokostopowych (HEB 300) w solidnym żelbetowym fundamencie o głębokości 2 m. Między profilami umocowali warstwami gabiony z siatki o wysokości 0,5 m. Dno każdego gabionu wyściełali folią kubełkową, a potem całe jego wnętrze obłożyli włókniną i wypełnili podłożem, przeznaczonym na „zielony dach” (czyli lekką ziemią zmieszaną z keramzytem). Każdy z gabionów zaopatrzyli w automatyczny kropelkowy system nawadniania.
Ogromna ściana ma aż 1700 miejsc do obsadzenia. Nie wszystkie rośliny od razu poradziły sobie ze specyficznymi warunkami środowiskowymi. Większość z nich nie wytrzymała mroźnych wysuszających wiatrów i braku pokrywy śnieżnej, więc po pierwszej zimie trzeba było posadzić nowe. Właściciele nauczyli się już jednak panować nad eksperymentalną uprawą. A w polskim klimacie to naprawdę duża sztuka!