Na ścianach domu i wolno stojącego garażu nie założyliśmy kinkietów, tylko oczka w podbitce. Kupiliśmy oprawy o wysokiej jakości, wykonane z metalu, które przetrwały już 18 lat - mówią Marynia i Krzysiek, Członkowie Klubu Budujących Dom, którzy oświetlenie zewnętrzne założyli w 2001 r.
W podbitce domu i garażu zamontowano oczka z żarówkami energooszczędnymi.
Decyzja:Krzysiek - Na ścianach domu i wolno stojącego garażu nie założyliśmy kinkietów, tylko oczka w podbitce. Chodziło głównie o funkcję użytkową, ale przy okazji pojawiła się dekoracyjna. Moc iluminacji regulujemy żarówkami, np. w strefie wejściowej i wjazdowej w garażu wkręciłem silniejsze, niż na tarasach i nad ścieżkami. Kupiliśmy oprawy o wysokiej jakości, wykonane z metalu, które przetrwały już 18 lat.
Lampki włączamy ręcznie, tylko halogen przy bramie i na frontowej ścianie ma czujnik ruchu, albo zmierzchu. Do tej pory nie zamontowaliśmy zaplanowanych lamp słupków przy traktach komunikacyjnych, chociaż w ziemi zakopaliśmy kable na 230 V. Jak dotąd, wbijamy w grunt lampki solarne. Zewnętrzne obiegi elektryczne elektryk wyprowadził podczas budowy drewnianego domu i wolno stojącego garażu. Te w ziemi zakopał na głębokości 0,70 m i przykrył niebieską taśmą ostrzegawczą. Nie uszkodzili ich brukarze, którzy niedawno układali podjazd z kostki betonowej.
Lampki solarne przy podjeździe.
Lampki kule na tarasie.
Oświetlenie na domu i garażu - rady i przestrogi:
Marynia:Oczka w podbitce dachu wspaniale się sprawdzają, ponieważ specjalnie wybraliśmy oprawy z obracanym elementem, dzięki któremu możemy precyzyjnie ustawiać kierunek światła. I to jest bardzo dobre! Nad głównym wejściem do domu i drzwiami tarasowymi oprawki zwróciliśmy pionowo w dół, żeby każdy dobrze widział drogę, klamkę, zamki. Światło reszty oczek skierowaliśmy ukośnie na białe ściany. Dzięki temu odbija się od nich i w prosty sposób zwiększa efekt iluminacyjny. Wszędzie przestrzeń wokół domu jest dostatecznie widna, jednocześnie subtelne górne światło nie razi w oczy.
Oprawy oczek, niestety, zaczęły już rdzewieć i łuszczy się lakier. Zapewne niedługo trzeba je będzie wymienić, ale znowu kupimy te z wyższej półki. Taras oświetliliśmy najbardziej różnorodnie, ponieważ w lecie często na nim przebywamy po zapadnięciu zmroku. Włączamy 7 oczek i 4 małe lampki kule, które własnoręcznie wykonał mąż. Zapalają się jeszcze lampki solarne, wetknięte w doniczki z roślinami. Jest bardzo nastrojowo.
Niedawno przepaliła się jedna z żarówek nad tarasem. Wiemy, że wymiana jest kłopotliwa, bo stoi się wysoko na drabinie, trzyma obrotowy element, żarówkę, dlatego kupujemy żarówki markowe. Tylko takie, jak widać na naszym przykładzie, działają co najmniej 18 lat. Lampki solarne przeciwnie, nawet te droższe. U nas niektóre nie dożyły roku. To loteria. Obecnie stosujemy najtańsze z hipermarketu, za 2,50 zł. Większość przetrwała już zimę, deszcze.
Od ponad dwudziestu lat w przystępny sposób opisuje domy i ogrody Czytelników. Współpracowała z kilkoma znanymi poradnikami budowlanymi. Jest autorką tekstów i zdjęć. W wolnych chwilach z przyjemnością zajmuje się własnym ogrodem.
Metodą permakulturową uprawia w nim zarówno rośliny ozdobne, jak i zioła, warzywa itp. Amatorsko interesuje się architekturą, ogrodnictwem, ornitologią, sportem, filmem. Uwielbia podróżować, poznawać nowych ludzi i miejsca. Jeżeli potrzebuje wypocząć, najchętniej wyjeżdża nad morze, poza sezonem wakacyjnym.