Pierwszy dom o powierzchni 860 m2 a ostatni 160 m2

Pierwszy dom o powierzchni 860 m2 a ostatni 160 m2

Agnieszka przeprowadzała się z domu do domu co 7 lat. Ostatnią jej siedzibą jest parterowy dom, który zbudowała w ciągu zaledwie 10 miesięcy i zasiedliła w kwietniu 2012 r. Budynek ma tak wygodny układ i piękne otoczenie, że tym razem jego właścicielka już nie planuje kolejnej przeprowadzki.

Dom murowany, parterowy z garażem; dwuwarstwowe ściany z pustaków ceramicznych Porotherm o gr. 36 cm i styropianu o gr. 15 cm; dach pokryty dachówką betonową.
Powierzchnia działki: 1014 m2.
Powierzchnia domu: 160 m2.
Powierzchnia garażu: 43 m2.
Roczne koszty utrzymania budynku: 9332 zł.

Pierwszy dom Agnieszka i jej mąż zbudowali z wielkim rozmachem – miał 860 m2! Jak mówi Agnieszka – po prostu młodość miała swoje prawa, a wyobraźnia nie znała granic. Po jego sprzedaży para kupiła gotowy dom o powierzchni 350 m2. Okazał się porażką, choć był zupełnie nowy. Szybko pokazał, jak nieuczciwi mogą być ludzie, budujący domy na sprzedaż. Kiepskie materiały zniweczyły urok i funkcjonalność budynku, wzniesionego według dobrego projektu znanego architekta.

 

Zaledwie 7 lat później małżonkowie zamieszkali w zbudowanym przez siebie domu o powierzchni 360 m2, który świetnie im służył, ponieważ nie oszczędzali na indywidualnym projekcie, ani na materiałach i wykonawstwie. Niestety, z powodów rodzinnych musieli go sprzedać. Wkrótce potem Agnieszka rozpoczęła budowę prawdopodobnie docelowego domu.

Na mniejszej, niezadrzewionej działce

Z upływem lat i po nacieszeniu się dużymi domami z wygodami, właścicielka doszła do wniosku, że czas zacząć minimalizować potrzeby, w tym rozmiar nieruchomości.

Działka ma szerokość 23 m i wysoko zawieszone wody podskórne. Właścicielka zdecydowała się podnieść ławy fundamentowe i podmurówkę niskiego budynku na taką wysokość, by po wyasfaltowaniu drogi nie znajdowały się niżej, niż droga. Wokół domu usypała łagodne skarpy ze spadkiem w stronę ogrodzenia Agnieszka zrezygnowała z bocznego tarasu przy salonie oraz przy sypialniach z tyłu budynku. W miejscu zaplanowanych drzwi tarasowych wstawiła okna. Wybrała okna z ramami z drewna egzotycznego meranti i antywłamaniowymi szybami (P4). Opaskę wokół budynku wykończyła betonową kostką, imitującą granit

1

Startując z budową, postanowiłam ograniczyć powierzchnię działki i domu oraz ilość posiadanych rzeczy – opowiada. – Tak się nabiegałam po piętrach i nasprzątałam w poprzednich, że widziałam siebie już tylko w parterowym i małym budynku. Celowo znalazłam działkę w okolicy, gdzie stoi poprzedni dom. Podobają mi się tutejsi ludzie i życzliwa obsługa w miejscowych urzędach. Ludzie ludziom nie rzucają kłód pod nogi, więc na przykład formalności związane z budową załatwiłam bez przysłowiowych schodów.

W kuchni, na ścianach nad blatami, właścicielka zamierzała położyć mleczne szkło, lecz szklarz tak długo je przygotowywał, że ostatecznie zastosowała tam płyty gresu. Żeby lepiej się myły i nie nasiąkały tłuszczem, zaimpregnowała je. Fronty szafek wykonała z polakierowanych płyt MDF

Podczas wybierania działki, zdecydowanie odrzucałam te zalesione. Poprzedni dom stoi w urokliwym lesie, ale właśnie takie otoczenie utrudniało mi życie. We wnętrzach było ciemno i chłodno, a utrzymanie zieleni pod drzewami i porządku wokół domu było kłopotliwe. Nawet śnieg topniał tam najpóźniej. Choć posesja miała powierzchnię aż 3600 m2, las skracał jej perspektywę i likwidował widoki. Po tamtej działce potrzebowałam otwartej przestrzeni, słońca i ciepła.

 

Obecną działkę wybrałam, parząc na ilość nakładów, jakie będę musiała włożyć w jej urządzenie i późniejsze utrzymanie. Paradoksalnie nie wystraszył mnie fakt, że jest nieuzbrojona, i że będę zmuszona na początku wykopać studnię oraz zamontować szambo, a dom ogrzewać na przykład kominkiem. W urzędzie gminy zapewniono mnie o szybkim zaopatrzeniu mojej gruntowej ulicy w sieć wodociągową, gazu ziemnego i kolejne media. Jednocześnie szacowano, że przyłączenie mojego budynku do tych sieci nie będzie zbyt kosztowne.

 

Taka perspektywa była dla mnie korzystna ekonomicznie, ponieważ w 2011 r. nieuzbrojona działka kosztowała jedynie 175 000 zł, a nie pół miliona, jak uzbrojone działki, położone kilka kilometrów bliżej Warszawy. Uznałam, że studnia przyda mi się później do podlewania ogrodu, a kominek i tak bym zbudowała. Gmina rzeczywiście realizuje planowane inwestycje w terminie i w przystępnych cenach. Zanim zapłaciłam za ziemię, wcześniej starannie przeprowadziłam wywiad środowiskowy, podczas którego poznałam przyszłych sąsiadów i sposób zarządzania miejscowością. Chciałam wiedzieć, czy ludzie z okolicy są życzliwi, operatywni i skłonni do pomocy.

Główne wejście do budynku znajduje się głęboko pod stropem i dachem budynku. Właścicielce podobała się kolorystyka domu wskazana w gotowym projekcie. Na ścianach ułożyła beżowy tynk, a na dachu grafitową dachówkę. Podbitkę dachu wykonała z blachy i umieściła w niej oświetlenie LED-owe Właścicielka zaopatrzyła dom jedynie w narożny taras od strony południa i zachodu. Choć rozciąga się głównie wzdłuż frontowej elewacji, czuje się na nim dostatecznie prywatnie. Betonową podniesioną płytę wykończyła antypoślizgowymi płytami gresu, a wkrótce zamontuje markizę

Mały, w parterze

Agnieszka zbudowała dom według gotowego projektu, w którym strefę dzienną przedziela jedynie ściana z kominkiem. W strefie prywatnej znajdują się natomiast 3 pokoje, w tym jej gabinet i sypialnia z prywatną łazienką. Przeorganizowała również układ ogólno dostępnej strefy higienicznej – przeniosła WC do łazienki z prysznicem, a na jego miejscu urządziła nieogrzewaną spiżarnię i składzik gospodarczy. W domach z większą powierzchnią była przyzwyczajona do wygodnego zaplecza gospodarczego i dążyła do tego również w obecnym.

 

Oczekując jasnych i nasłonecznionych wnętrz, celowo wybrała projekt, w którym strefa dzienna jest zwrócona w stronę południa i zachodu. Inaczej jednak wykonała tarasy (zostawiła jedynie narożny przy wejściu głównym) oraz niektóre otwory okienne i drzwiowe. Zrezygnowała, na przykład, z tarasów wzdłuż salonu i sypialni, ponieważ w poprzednich domach nigdy z nich nie korzystała. Zamiast wyjść tarasowych (w salonie i w sypialniach) wstawiła okna. Po tych zmianach, budynek stał się dla niej nie tylko bardziej funkcjonalny, ale również w pewnych elementach tańszy w realizacji.

Parter Parter po modernizacji
Projekt: Dom w amarantusach, arch. Barbara Mendel, Biuro Projektów Archon; adaptacja projektu: arch. Danuta Borys

Budowa w 10 miesięcy

Przedsięwzięcie, organizowane przez właścicielkę, trwało od czerwca 2011 r. do kwietnia 2012 r. Do chwili przeprowadzki pochłonęło 600 000 zł, ponieważ Agnieszka kupowała materiały i urządzenia wysokiej jakości. Samodzielnie organizowała budowę, zgodnie ze sporządzonym przez siebie harmonogramem prac. Doskonale znała je z poprzednich domów. Zatrudniła kilka ekip, których skuteczność poznała już wcześniej. Chciała ponownie pracować z hydraulikami i producentami okien. Innych wykonawców werbowała jedynie z polecenia, poprzez tak zwaną pocztę pantoflową, konstruując z każdym z nich pisemne umowy (m.in. z karami za opóźnienia i nieprawidłowe wykonawstwo).

Tylko z jedną poleconą ekipą rozstała się po krótkim czasie – murarze, którym zleciła wzniesienie stanu surowego, okazali się tak skłóceni ze sobą, że nie wróżyli dobrej współpracy. Agnieszka podziękowała im po wylaniu fundamentów i zaizolowaniu ich w pionie preparatem gruntującym, styrodurem o gr. 10 cm i folią kubełkową. Warto podkreślić, że na tym etapie budowy rozpoczęła również układanie instalacji odgromowej, podłączając bednarkę do zbrojenia w ławach fundamentowych. Później pod betonową płytą fundamentową ułożono w poziomie warstwy styropianu o łącznej gr. 15 cm.

 

Co do technologii budowy, właścicielka poddała się niemal całkowicie wytycznym z gotowego projektu. Ceramiczne materiały na ściany od lat uznaje za najwłaściwsze, podobnie jak izolowanie ich styropianem (w jej domu ma gr. 15 cm). Ponieważ w stropie nad parterem umieszczono styropian o gr. 10 cm, dach nad nieużytkowym poddaszem zaizolowano warstwą wełny mineralnej o gr. 15 cm oraz foliami dachowymi. Kładąc dachówkę betonową, Agnieszka zleciła dokończenie układania instalacji odgromowej. Otwory okienne zamknęła antywłamaniowymi oknami P4 ze współczynnikiem Uw=0,9 W/(m2•K).

Tynki wewnętrzne wykonano z gipsu. Kolorystyka w salonie jest delikatna. Oświetlenie wraz z podwieszanymi sufitami zaprojektowała samodzielnie właścicielka. Posadzki nad podłogówkę wykończyła płytami polerowanego gresu, który ułożono z milimetrową fugą Niepodzielona strefa dzienna ma jedynie, centralnie ulokowaną, wąską ścianę z kominkiem. Dzięki niej z kanap w salonie nie widać kuchni. Dobrze widoczna jest natomiast jadalnia, do której stół i krzesła właścicielka zamówiła u stolarza z okolicy

Domowe instalacje i urządzenia

Na początku pani domu korzystała z wodnej instalacji grzewczej opartej na kominku z płaszczem wodnym. Skutecznie ogrzewał wodę w instalacji ogrzewania podłogowego (w strefie dziennej i łazienkach) oraz w grzejnikach na ścianach (w strefie prywatnej). W lecie wodę użytkową w zasobniku o poj. 200 l przygotowywano elektrycznie. Już na etapie budowy, właścicielka zleciła zamontowanie w kotłowni dwufunkcyjnego kotła na gaz z sieci i połączenie go z instalacją c.o. Na rozbudowanie okolicznej sieci gazu ziemnego oraz przyłączenie do niej własnego budynku czekała do 17 stycznia 2014 r.

Narożny kominek z płaszczem wodnym był w okresie od kwietnia 2012 r. do stycznia 2014 r. głównym źródłem ogrzewania domu. Właścicielka zleciła obudowanie go płytami czarnego marmuru oraz g-k, które wykończono farbą strukturalną (w kolorze mlecznej czekolady). 17 stycznia 2014 r. budynek podłączono do przedłużonej nitki rurociągu z gazem ziemnym. W kotłowni już od czasu budowy domu czekał na tę chwilę gazowy dwufunkcyjny kocioł i zasobnik c.w.u. o poj. 200 l. Zasobnik jest tak duży, ponieważ właścicielka często korzysta z wanny z hydromasażem. Zanim przyłączono gaz z sieci, wodę użytkową (w lecie) przygotowywano elektrycznie

Choć dom jest nasłoneczniony, nie zamontowała instalacji solarnej, ponieważ przy korzystaniu z tanich paliw (drewna i gazu z sieci) oraz przy małej ilości odbiorców c.w.u., jej koszt zbyt długo by się amortyzował.

Komentarze

Czytaj tak, jak lubisz
W wersji cyfrowej lub papierowej
Moduł czytaj tak jak lubisz