Dom murowany, parterowy z garażem; dwuwarstwowe ściany z poryzowanych pustaków ceramicznych o grubości 25 cm i białego styropianu o grubości 15-20 cm; dach pokryty dachówką ceramiczną.
- Powierzchnia działki: 1000 m2.
- Powierzchnia domu: 214 m2.
- Powierzchnia garażu: 36,6 m2.
- Roczne koszty utrzymania budynku: 24 074 zł.
Gdyby firma Agnieszki i Michała nie rozwinęła się tak dobrze, zapewne nie pomyśleliby o postawieniu większego domu. Nadal mieszkaliby w tym dwukondygnacyjnym, ewentualnie poddaliby go rozbudowie, bo brakowało im gabinetu i garderoby. Przyznają, że potrzeba uzyskania wygodniejszych warunków do pracy na miejscu była głównym impulsem do projektowania, wspólnie z architektem, nowych czterech kątów.
Dlaczego nie wyprowadzili się z tej miejscowości? Doceniają bowiem ciszę, rewelacyjny dojazd, dobre uzbrojenie w media, oraz jeszcze to, że lokalny ruch samochodowy cechuje małe natężenie, a miejscowe władze aktywnie działają na korzyść mieszkańców.

Bez piętra i schodów
Jeżeli chodzi o kształt bryły, to para najchętniej zaplanowałaby klocek z płaskim dachem. Jednak realizację takiego wykluczają zapisy MPZP - nakazują bowiem, żeby inwestorzy zwieńczali domy ukośnymi. Spełniła za to inny istotny parametr - układ funkcyjny umieściła na jednej kondygnacji (architekt rozrysował go na planie litery T).
- Wzorowaliśmy się na układzie wnętrza, przedstawionym w gotowym projekcie o nazwie Atanazy 2 - opowiada Agnieszka. - Zależało nam, żeby gabinet był odpowiednio duży - ma powierzchnię 9,37 m2 - i na ulokowaniu go przy wiatrołapie i strefie dziennej. Tę ostatnią zwróciliśmy w sposób klasyczny - w stronę wschodu, południa i zachodu, natomiast sypialnie, garaż i zaplecze gospodarcze ulokowaliśmy w północnej części budynku. Postaraliśmy się, żeby te strefy były oddzielone od dziennej, elementy gospodarcze różnorodne (wyodrębniliśmy kotłownię, pralnię, garderoby).
Oprócz tego o ponadstandardową wysokość kondygnacji (ustaliliśmy 3 m, nad nią jest strych) oraz, żeby stała się widna (zapewniliśmy odpowiednią ilość okien). Szerokość otworów drzwiowych i traktów komunikacyjnych wytyczyliśmy w taki sposób, że umożliwiają wygodne poruszanie się na wózku inwalidzkim. To dlatego, że traktujemy ten dom jako docelowy, na wszelki wypadek zadbaliśmy o rozmaite szczegóły użytkowe. Marzyliśmy o dużym tarasie, z zadaszonym miejscem do spożywania posiłków i wypoczynku na leżankach. Ulokowaliśmy go w tylnej narożnej wnęce o powierzchni 7,60 x 6,70 m (jest zatem obszerny, wygodny). Na razie zasłoniliśmy go od góry ażurową pergolą, na której fragmencie w przyszłości dodamy ruchome lamele (nie chcemy zacieniać salonu w zimie).

- Chociaż dom jest większy niż poprzedni, to wznieśliśmy go na mniejszej działce (obecna ma 1000 m2, poprzednia 1200 m2) - opowiada Michał. - To spowodowało, że musieliśmy pójść na kompromisy. Ponieważ za domem woleliśmy zapewnić sobie możliwie największy teren do wypoczynku - nieopodal tarasu założyliśmy trawnik-boisko, zbudowaliśmy basen pod chmurką (o wymiarach 3 x 7 x 1,70 m) - to odbyło się to, niestety, kosztem rozmiaru strefy wjazdowej. Część frontalna ogrodu i parking są nieco mniejsze, niż byśmy chcieli. Nie znaleźliśmy tu dość miejsca na wolno stojący garaż (uważamy, że taki jest lepszy, z uwagi na nieprzedostawanie się spalin do wnętrza), umieściliśmy go zatem w bryle domu.
Wiadomo - nad rozłożystą dolną kondygnacją powstał duży strych. Urządziliśmy w nim magazyn na rzadziej używany sprzęt. Nie wykluczamy, że w przyszłości zaadaptujemy go do celów mieszkalnych (syn marzy o widnym pomieszczeniu, w którym mógłby układać konstrukcje z klocków LEGO). Myśląc o tym, na etapie budowy wyprowadziliśmy na poddasze niezbędne instalacje.

Mądre budowanie
Właściciele zdecydowali się na budowanie metodą kolejnych ekip. Zatrudniali je, po uprzednim poleceniu przez znajomych. Szczególnie uważnie dobrali niezależnego inspektora nadzoru. Z radością obserwowali, jak świetnie dogaduje się z rozmaitymi wykonawcami, chociaż był wymagający, rzetelnie pilnował jakości robót. Przeprowadzili się do całkiem wykończonego obiektu, po dwóch latach od rozpoczęcia budowy. Nie przyspieszali prac, przestrzegali przerw technicznych.

- W trakcie doboru materiałów budowlanych, zasięgaliśmy porad u znajomych, wykonawców - opowiadają. - Staraliśmy się skompletować te dobre, lecz niekoniecznie drogie, czy modne. Jesteśmy szczególnie zadowoleni z zastosowania poryzowanych pustaków ceramicznych nazywanych plaster miodu, bo cechują je świetne parametry techniczne, termoizolacyjne. Po ułożeniu na nich, od zewnątrz, styropianu (białego, o grubości 15 i 20 cm), uzyskaliśmy przegrody bardzo ciepłe - rocznie opłaty za gaz z sieci wynoszą 8400 zł.
Polecamy zakup materiałów w jednym składzie, najlepiej znajdującym się w pobliżu budowy - my uzyskaliśmy rabaty, tani transport itp. U jednego hurtownika zamówiliśmy wraz z firmowym montażem, "ciepłe" drzwi zewnętrzne, trzyszybowe okna, ponadto drzwi i żaluzje wewnętrzne. Zbiorcze zamówienie także przyniosło oszczędności (firma znajduje się niedaleko, zatem serwisanci zjawiają się teraz szybko na każde wezwanie). W przypadku okien, zastosowaliśmy dużo fiksów i tradycyjne odmiany skrzydłowe, a nie droższe przesuwne, bezprogowe - przy tym wyposażeniu, warto uważnie przyjrzeć się wariantom kosztowym.
Przy typowaniu instalacji, posługiwaliśmy się mottem - im prościej, tym lepiej. Przede wszystkim wykorzystaliśmy bliski dostęp do sieci z gazem, elektryczności, wodociągu. Musieliśmy, niestety, założyć szambo, bo sieć kanalizacji zbiorczej zbudowano dopiero niedawno (oczekujemy na przyłączenie do niej domu). W systemie ogrzewania zastosowaliśmy podłogówkę, kondensacyjny jednofunkcyjny kocioł gazowy i stojący zasobnik c.w.u. o pojemności 120 l. Za taki komplet zapłaciliśmy tylko 35 000 zł, łącznie z urządzeniem zmiękczającym wodę (zamontowanym za wodomierzem). Uznaliśmy, że do wentylowania wnętrza wystarczy prawidłowo zaprojektowana odmiana grawitacyjna. I że w parterowym budynku - z ciepłymi przegrodami, oknami, drzwiami - nie ma potrzeby zakładania klimatyzacji, bo zastąpią ją wewnętrzne żaluzje i zasłony (dobrze spełniają też rolę dekoracyjną).
Ze względu na dużą intensywność użytkowania bramy garażowej o szerokości 5 m, zastosowaliśmy dobry segmentowy model od renomowanego polskiego producenta. Natomiast wysokie koszty inwestycyjne i długi okres amortyzacji to główne powody niezainstalowania ogniw fotowoltaicznych.


Cel - ładne, wygodne wnętrze
Agnieszka przyznaje, że brakuje jej wyobraźni przestrzennej, nie lubi sama wybierać wyrobów wykończeniowych z bogatej oferty producentów. Lepiej z tym radzi sobie Michał, jednak przy kompletowaniu wystroju, małżonkowie poprosili o pomoc specjalistkę.
- W trakcie samodzielnego urządzania, zapewne nie uniknęlibyśmy pomyłek i niepotrzebnych kosztów - opowiadają. - Żałujemy, że współpracę z architektką podjęliśmy trochę za późno, dopiero po zrealizowaniu tynków, instalacji elektrycznej (na szczęście, trafiliśmy na doświadczonych elektryków, którzy podpowiedzieli, ile i jakie gniazda i łączniki zastosować, mamy 130 punktów, różnorodne oświetlenie). Z projektantką dobraliśmy styl i elementy wystroju, kolorystykę. Przy wykańczaniu ogromną rolę odegrał stolarz.


Ceny niektórych przyłączy, instalacji, urządzeń:
- Instalacja c.o. - 35 000 zł.
- Kominek z obudową - 16 000 zł.
Koszty, i gdzie można zaoszczędzić na eksploatacji
Utrzymanie domu rocznie kosztuje 24 074 zł. Wydatki będą nieco mniejsze po przyłączeniu budynku do nowej sieci kanalizacji zbiorczej jesienią 2023 r.
Opłaty za gaz z sieci wynoszą 8400 zł; za zużycie energii elektrycznej 9000 zł; wywożenie śmieci 1024 zł; zużycie wody z wodociągu (z napełnieniem basenu) 900 zł; opróżnianie ścieków z szamba 2760 zł. Wydatek na zakup drewna kominkowego to 350 zł.
Inne opłaty: ubezpieczenie budynku 1000 zł; podatek od nieruchomości (z działalnością gospodarczą) 640 zł.

Trafne decyzje i rady właścicieli
- Agnieszka: Wzięliśmy pod uwagę, że postawienie parterowego domu jest kosztowniejsze na etapie inwestycyjnym, w porównaniu z dwukondygnacyjnym o identycznej powierzchni. Tak dobrze określiliśmy nasze potrzeby, że architekt przedstawił później jeden projekt, który uznaliśmy za idealny, nie wprowadziliśmy żadnej zmiany. Budowa nie zmęczyła nas. Być może dlatego, że prowadziliśmy ją powoli, bez presji czasu (nerwy głównie traci się, kiedy zakłada się konkretny termin przeprowadzki, a roboty się przeciągają). Cierpliwie czekaliśmy na kolejnych wykonawców, codziennie kontrolowaliśmy ich pracę. Radzę wysoko ubezpieczyć nieruchomość i sprzęt, my zabezpieczyliśmy w ten sposób również budowę. Mijają już cztery lata od przeprowadzki, a ja wciąż nie mogę się tym domem nacieszyć. Ma odpowiednią wielkość, funkcjonalny układ wnętrza, wystrój, który lubię. Szczególnie zadowolona jestem z możliwości użytkowania pojemnej spiżarni, garderób przy każdej sypialni, pralni. Radzę nie zapominać o dodaniu tej ostatniej.
- Michał: Mnie podoba się ponadstandardowa wysokość kondygnacji (3 m). Dzięki takiej wnętrze jest przestronne, z tzw. oddechem. Przy wyposażaniu, wybieraliśmy instalacje w sposób zdroworozsądkowy - jeżeli koszty inwestycyjne którejś rozpatrywanej były zbyt wysokie, to po prostu z niej rezygnowaliśmy. Tak zrobiliśmy w przypadku fotowoltaiki, pompy ciepła. Skompletowaliśmy te niezbędne, teraz z niecierpliwością czekamy na przyłączenie do sieci kanalizacji zbiorczej (w październiku). Warto zaplanować wielofunkcyjny taras. Na naszym spędzamy całe lato, staje się wtedy integralną częścią strefy dziennej. Nad stołem zamierzamy zamontować lamele przeciwsłoneczne, sterowane elektrycznie. Radzę nie zwlekać z rozpoczęciem formalności, związanych z przyłączeniem obiektu do sieci elektrycznej, gazowej itp. Pozwolenia uzyskuje się dość szybko, jednak na realizację przyłączy często długo się czeka. W następnym obiekcie (jeżeli taki postawimy), postaram się o więcej miejsca na podjazd na froncie, o wolno stojący garaż.
Tekst: Lilianna Jampolska,
zdjęcia: Lilianna Jampolska i właściciele
Dodaj komentarz