Dom murowany, parterowy z garażem; dwuwarstwowe ściany z bloczków betonu komórkowego P+W o grubości 24 cm i styropianu o grubości 20 cm; dach pokryty blachodachówką.
- Powierzchnia działki: 2000 m2.
- Powierzchnia domu: 139,13 m2.
- Powierzchnia garażu: 31,88 m2.
- Roczne koszty utrzymania budynku: 7656 zł.
Kiedy babcia podarowała Kasi działki budowlane z dostępem do wszystkich mediów, wnuczka wiedziała, że w przyszłości wzniesie na jednej z nich własny rodzinny dom. Po prostu nie zamierzała opuszczać miejsca, w którym się wychowała. Doceniała liczne walory lokalizacji, w tym szczególnie to, że parcele otacza ziemia należąca do innych krewnych, co zapewnia wszystkim poczucie bezpieczeństwa i prywatności oraz możliwość wzajemnej pomocy. Ponadto że znajdują się na uboczu, na obrzeżu podmiejskiej nowoczesnej wsi, w której wciąż poprawia się infrastruktura i komunikacja. Planów Kasia nie zmieniła po ślubie z Darkiem.
Na parterze, w ustawnej bryle
Przed rozpoczęciem poszukiwań gotowego projektu, para ustaliła, że skoro zamierza budować dom po raz pierwszy i ostatni (czyli docelowy), to pomieszczenia muszą zajmować tylko jedną kondygnację, ponieważ taki układ jest wygodniejszy w okresie wychowywania dzieci, ale przede wszystkim na starość. Dość szybko wytypowała proporcjonalną bryłę zawierającą duży garaż, biorąc pod uwagę aspekt funkcjonalny, estetyczny i finansowy.
- Przyznaję, podczas szukania projektu, uwzględniliśmy szereg istotnych dla nas parametrów samego budynku, lecz zapomnieliśmy o... wymiarach działki - opowiada Kasia. - Kiedy przyszliśmy do architektki, z którą zamierzaliśmy wnieść poprawki w zakupionej koncepcji, ta zapytała nas żartobliwie - "Czy kwadratowa parterowa bryła na pewno zmieści się na posesji?". Na chwilę straciliśmy oddech, bo właśnie tego nie sprawdziliśmy i dostrzegliśmy, jak poważne jest to niedopatrzenie. Wzięło się stąd, że ogrodziliśmy dwie sąsiadujące działki o powierzchni 1000 m2 każda (przez to przestrzeń optycznie wydaje się duża), lecz tylko na jednej zamierzaliśmy budować, a drugą w przyszłości ewentualnie przekazać córce. Na szczęście, skończyło się na chwilowym strachu - kwadratowy budynek dobrze wpisał się w wyznaczoną przestrzeń (działki mają kształt podobny do bryły).
Staraliśmy się rozsądnie mierzyć siły na zamiary, inaczej ujmując - postawić nieduży dom, który da wygodne schronienie trzyosobowej rodzinie. Córka miała już kilka lat, kiedy rozpoczęliśmy tę inwestycję, więc dla niej przeznaczyliśmy obszerny pokój i łazienkę z prysznicem. Dla nas natomiast - sypialnię i łazienkę z wanną (z tej korzystają także goście, tu mamy pralkę w zaimprowizowanej minipralni). Trzecią sypialnię traktujemy jako gościnną i gabinet. Resztę budynku zajmuje połączona strefa dzienna oraz część garażowo-gospodarcza. W celu optycznego powiększenia tej pierwszej, nie wznieśliśmy ściany działowej na granicy z wewnętrznym korytarzem przy strefie małżeńskiej i gościnnej (autor projektu oddzielił przestrzeń wspólną od prywatnej, ale my tego nie potrzebujemy). W kotłowni i garażu zlikwidowaliśmy okna.
Rozważaliśmy, czy zmienić lokalizację drzwi wewnętrznych, prowadzących z garażu do części mieszkalnej (nowe przejście wskazaliśmy przy korytarzu wiodącym do pokoju córki, lecz ostatecznie uznaliśmy, że rozwiązanie z projektu jest lepsze). Zrezygnowaliśmy z okien tarasowych w jadalni, bo z takimi dużo miejsca stracilibyśmy na trasy komunikacyjne do ogrodu. Ponadto wykorzystując przeszklenia mniejsze, uzyskaliśmy więcej przestrzeni na meble. Podobnie postąpiliśmy w naszej sypialni - pominęliśmy tu szerokie tarasowe przeszklenie, bez niego mogliśmy lepiej urządzić taras (postawiliśmy na nim duży komplet wypoczynkowy z technorattanu), natomiast powiększyliśmy to przewidziane w tylnej ścianie. Taras zadaszyliśmy na stałe, wysuwając nad nim szeroki okap dachu i podpierając go drewnianymi słupami.
Po zamieszkaniu upewniliśmy się, że wprowadzenie zmian nie zakłóciło ergonomiczności i funkcjonalności wnętrza. Po jego wystroju widać, że preferujemy kolorystykę chłodną - w odcieniach bieli, szarości i czerni, z dodatkiem metalu i luster. Żałujemy, że z powodu odgórnych zapisów w MPZP, nie mogliśmy jej wykorzystać do wykończenia bryły. Co ciekawe, jako nieliczni zastosowaliśmy narzuconą kolorystykę, inni właściciele domów zapewne nie śledzą miejscowych przepisów.
- Do wykończenia elewacji wybraliśmy tynk silikonowy w ciepłym kremowym odcieniu bieli oraz blachodachówkę w kasztanowym (chociaż wolelibyśmy tonację grafitową) - mówi Darek. - Zgodnie z obowiązującymi nakazami, wyselekcjonowaliśmy, naturalnie, dom z odpowiednim nachyleniem połaci dachu. Nie był to problem, bo preferujemy architekturę tradycyjną, z dachem ukośnym - u nas spadek wynosi 45°. Natomiast w przypadku naszej bryły, rys nowoczesnego minimalizmu wprowadza jej prosty kształt - zaprojektowano ją bez wnęk, ryzalitów, okazałego ganku, lukarn itp. Zdecydowaliśmy się tylko wysunąć dach nad dobudowany taras.
W celu łatwego skonstruowania szerokiego okapu w tym miejscu, autorka adaptacji projektu zaproponowała podniesienie ścianek kolankowych. Nie byliśmy przekonani do takiego rozwiązania, oznaczało bowiem zmianę proporcji bryły i wyższy koszt inwestycji. Sprawę rozstrzygnął kierownik budowy - zapewnił, że bez podnoszenia ścian wykona odpowiednio wygodny dach nad całym tarasem (celowo nie zaplanowaliśmy zbyt szerokiego, do postawienia mebli wypoczynkowych wystarcza wybrukowana kostką z betonu płyta o wymiarach 2,50 × 10,10 m).
Cel - niskie koszty eksploatacji
Konfigurując zestaw instalacji domowych, Kasia i Darek kierowali się chęcią obniżenia kosztów budowy i kosztów użytkowania budynku, ale nie zrezygnowali z wygody.
- Wykorzystaliśmy bliski dostęp do sieci gazowej, celowo nie skomplikowaliśmy układu grzewczego - mówią właściciele. - Jest w nim kocioł kondensacyjny, zasobnik c.w.u. o pojemności 120 l (taki zapas ciepłej wody wystarcza trzyosobowej rodzinie), podłogówka we wszystkich posadzkach oraz w obu łazienkach dodatkowo dwie drabinki z grzałkami elektrycznymi. W przypadku ogrzewania, jakość i prostota są pożądane. Na wszelki wypadek postawiliśmy, zaprojektowany w salonie, komin z przewodem dymowym do kominka, lecz na razie nie montujemy go, bo na naszym terenie być może palenie w nim zostanie wkrótce zabronione.
Ponieważ mieszkamy wśród zieleni, z czystym powietrzem (wszyscy mają ogrzewanie na gaz z sieci, ewentualnie elektryczne z pompą ciepła, więc nie wytwarzają smogu), nie założyliśmy systemu wentylacji mechanicznej z rekuperatorem. Chociaż mówi się, że tego rodzaju wentylacja umożliwia odzysk ciepła i obniżenie kosztów ogrzewania, to nie musimy o to bardzo zabiegać - niskie opłaty za gaz (rocznie niewiele ponad 2000 zł) wynikają z energooszczędnej instalacji grzewczej, solidnej termoizolacji budynku oraz zastosowania ciepłych drzwi i okien (te ostatnie są z PVC i mają trzy szyby, wyposażyliśmy je w wewnętrzne przeciwsłoneczne rolety typu dzień/noc). Dzięki zmniejszeniu liczby przeszkleń lub ograniczeniu wielkości kilku z nich, wnętrze domu słabiej nagrzewa się od słońca, więc nie jest konieczne dodawanie klimatyzacji. Prostota górą!
Ceny niektórych przyłączy, instalacji, urządzeń:
- Instalacja c.o. - około 30 000 zł.
- Brama garażowa z napędem - 6000 zł.
- Utwardzenie nawierzchni wokół budynku - 16 000 zł.
Koszty, i gdzie można zaoszczędzić na eksploatacji
Utrzymanie domu w roku 2021 kosztowało 7656 zł.
Za zużycie gazu z sieci właściciele zapłacili miesięcznie 170 zł, czyli rocznie 2040 zł, za elektryczność 12 × 110 zł (1320 zł), za wywóz śmieci 12 × 108 zł (1296 zł). Natomiast za wodę z wodociągu i odprowadzanie ścieków do kanalizacji zbiorczej 12 × 200 zł (2400 zł).
Inne opłaty: ubezpieczenie budynku 200 zł; podatek od nieruchomości 400 zł.
Trafne decyzje i rady właścicieli
- Kasia: "Wąskim gardłem" domów o niedużej powierzchni jest zazwyczaj niedostatecznie duża strefa do przechowywania. Pomyśleliśmy o tym już na etapie wprowadzania zmian do projektu. Część pokoju gościnnego przeznaczyliśmy na wnękę do zabudowy, dostępną od strony wewnętrznego korytarza (tu chowamy m.in. urządzenia do sprzątania). Przenieśliśmy, ze strefy dziennej do garażu, właz na nieużytkowy strych. Sprawiło to, że w holu, gdzie autor projektu wskazał miejsce na chowane schody, stolarz mógł wykonać ciąg wysokich szaf (dwoje drzwi wyposażył w lustra, w których odbija się przestrzeń dzienna). Z tej i innych zabudów szafkowych jestem szczególnie zadowolona. Część garażową i techniczną wykorzystujemy do przechowywania narzędzi, sprzętu ogrodniczego i sportowego, np. na ścianach w kotłowni zawiesiliśmy rowery. Planujemy wznieść domek ogrodnika, bo rozmaitego osprzętu wciąż przybywa.
- Darek: Budowa z poleconym generalnym wykonawcą trwała rok i dobrze ją wspominamy. Sporządziliśmy umowę, wyszczególniliśmy w niej zakres prac i wspólnie zatwierdzone materiały. Rozstaliśmy się w fazie końcowego wykończenia wnętrza. Ponieważ wcześniej pracowałem w budownictwie, samodzielnie pomalowałem ściany (farbą lateksową), ułożyłem panele podłogowe. Na razie nie ociepliłem połaci dachu (planuję to zrobić), bo wełnę mineralną o grubości 50 cm wykonawcy ułożyli na stropie (z drewna, nie zamierzamy adaptować strychu na cele mieszkalne). Nad nią sam wykonałem podłogę z płyt OSB, więc po strychu możemy wygodnie chodzić.
- Zbudowanie zadaszonego na stałe tarasu zwiększyło funkcjonalność domu (na szczęście, nie zakłóciło prostego kształtu i proporcji bryły). Ulokowaliśmy go od południowego zachodu, zatem bez pełnej osłony podczas upałów trudno byłoby korzystać z tej przestrzeni wypoczynkowej. O zadaszeniu warto pomyśleć na etapie adaptacji projektu.
Redaktor: Lilianna Jampolska
Dodaj komentarz