Styl holenderski

Światło jak z obrazów Rembrandta lub Vermeera. Tradycja wymieszana z awangardą. Prostota przesycona klimatem nostalgii. Holendrzy wypracowali styl, który podziwia i naśladuje cały wzorniczy świat.


Wnętrza niezagracone, pełne oddechu. Ozdoby dawkowane oszczędnie, ale zawsze oryginalne i trafione. Meble – wygodne i zgrabne, choć niekoniecznie z pierwszych stron gazet. Naród żeglarzy i podróżników umie wypoczywać na lądzie!

 

W holenderskim wnętrzu pierwszorzędne znaczenie mają dwa czynniki: światło i kolory. Wyznaniowa tradycja pozostawiła po sobie architektoniczną spuściznę w postaci wielkich okien, oddających ideę protestanckiej przejrzystości. Holendrzy zwykle ich nie zasłaniają lub obwieszają prostymi transparentnymi tkaninami. A jednak – jakby tęskno im było do mgieł i szarugi – neutralizują nadmiar słońca kolorystyką. Do ich ulubionej palety nie należy wbrew pozorom pomarańczowy, barwa narodowa. Tworzą ją tony mgliste, przełamane i przygaszone: szare błękity, zgniłe zielenie, odcień palonej cegły. Dodatkiem bywa czerń, jednak nie smolista lecz stłumiona, malarska, jakby złożona z całej tęczy barw, których półtony ujawnia w zależności od oświetlenia.

 

Jeśli biały mebel, to na burej cementowej posadzce. Jeżeli drewno, to najchętniej malowane nieprzecieraną kryjącą farbą. Powierzchnie mebli i ścian pozostają przy tym matowe, bo mat najlepiej współpracuje ze światłem, delikatnie je rozpraszając. Jeśli wolimy zachować białe ściany, powinniśmy zrównoważyć je ciemnymi meblami i podłogą.

fot. Black Red White

Pozostałe artykuły