Mieszkańcy domów ogrzewanych kotłami spalającymi węgiel albo drewno całą zimę czekają na moment, kiedy zrobi się na tyle ciepło, by zakończyć sezon grzewczy. Koniec z kursowaniem do kotłowni, z noszeniem paliwa i popiołu! Pojawia się jednak problem: jak przygotowywać ciepłą wodę użytkową, która zimą grzała się poniekąd przy okazji?
Nie ma oczywiście kłopotu, gdy dom przyłączony jest do sieci gazowej. Nawet jeśli ze względów ekonomicznych (coraz bardziej zresztą wątpliwych) zimą ogrzewany jest on węglem czy drewnem, to przynajmniej w okresie letnim c.w.u. przygotowuje się przy użyciu kotła lub podgrzewacza gazowego. Jednak dostęp do gazu ziemnego ograniczony jest przede wszystkim do obszarów zurbanizowanych. A kiedy tego dostępu brak, przygotowanie c.w.u. staje się problemem. Rozwiązań jest wprawdzie wiele, ale każde z nich ma wady i ograniczenia. Wybór zależy w takim samym stopniu od oczekiwań w zakresie komfortu i ekonomiki eksploatacji, jak i od możliwości inwestycyjnych.
Ogrzewanie węglem przy użyciu kotła z podajnikiem
Wymiana zwykłego kotła zasypowego na kocioł z podajnikiem spalający np. groszek to jedno z rozwiązań. Właściwie wszystkie nowoczesne kotły tego rodzaju mogą działać w trybie letnim, tzn. przy wyłączonym obiegu centralnego ogrzewania. Odpowiednie nastawy sterownika sprawiają, że ogień nie wygasa nawet przez wiele godzin i kocioł pozostaje nieustannie gotowy do podgrzania wody w zasobniku, gdy zachodzi taka potrzeba. Tak przynajmniej zapewniają producenci kotłów.
W praktyce sprawa okazuje się dość kłopotliwa. Choć zapotrzebowanie na ciepło przy wyłączonym ogrzewaniu jest dużo mniejsze, to kotłownię trzeba i tak odwiedzać dość często. Paliwa dorzuca się oczywiście mniej, ale kocioł pracujący w stanie permanentnego „przyduszenia” jest zwykle bardzo zarzucany sadzą i wymaga równie systematycznego czyszczenia jak zimą (dotyczy to również przewodu kominowego). Ekonomika eksploatacji urządzenia też staje się wątpliwa. Jeśli mieszkańców nie ma w domu przez większą część dnia, to w tym czasie kocioł – niczego nie podgrzewając ani nie ogrzewając – spala paliwo wyłącznie po to, aby nie wygasnąć.
Niestety – mimo wszystkich cudów, jakie potrafi sprawić automatyka, kocioł węglowy jest najefektywniejszy, gdy odbiór ciepła pozwala mu stale pracować z mocą zbliżoną do nominalnej i do takiej sytuacji odnoszą się podawane przez producentów informacje o sprawności urządzenia. Wykorzystanie kotła z podajnikiem do przygotowania c.w.u. wydaje się rozsądne tam, gdzie ciepła woda pobierana jest dość często w znaczących ilościach przez cały dzień (np. dom zamieszkany przez liczną, trzypokoleniową rodzinę, połączony z warsztatem, gospodarstwo rolne lub mała gastronomia). Natomiast gdy rodzina przebywa poza domem przez niemal cały dzień, straty postojowe niweczą na ogół ewentualne korzyści.