Od 2030 r. koniec z normalnymi domami! Domu bez pompy ciepła już nie sprzedasz

Od 2030 r. koniec z normalnymi domami! Domu bez pompy ciepła już nie sprzedasz

Jak zmieni się budowa domów od 2030 r.? Dlaczego domu bez pompy ciepła legalnie już nie sprzedasz ani nie wynajmiesz? Wyjaśniamy, jak dyrektywa budynkowa EPBD zmieni budownictwo jednorodzinne w Polsce. 

Unia Europejska odchodzi od paliw kopalnych. To jednak nie koniec pomysłów władz Unii Europejskiej, dotyczących sposobu ogrzewania domów. W dużym skrócie można powiedzieć, że pompy ciepła będą bardzo promowane. Nieco przerysowując, można nawet powiedzieć, że za sześć lat (czyli od 2030 roku) planując budowę domu lub modernizację ogrzewania w istniejącym budynku będziemy dokonywać wyboru przede wszystkim pomiędzy pompą ciepła albo kotłem z pompą ciepła. 

UE odchodzi od paliw kopalnych. Gaz na cenzurowanym

Właściciele domów z pompami ciepła nie będą musieli obawiać się zmian wynikających z dyrektywy budynkowej EPBD. Natomiast użytkowników kotłów może czekać wstrząs. Do większości inwestorów na razie dociera to jeszcze w bardzo niewielkim stopniu, ale władze Unii Europejskiej w coraz większym stopniu dążą do ograniczenia zużycia paliw kopalnych w krajach członkowskich. Ostatecznym celem ma być niemal całkowita ich eliminacja. Nie chodzi tylko o węgiel kamienny i brunatny, które od lat są na cenzurowanym. Do tej kategorii zalicza się także gaz ziemny i płynny (propan), olej opałowy, nawet samochodową i lotniczą benzynę oraz olej napędowy (ropę). Osobną kwestią jest to, na ile taki plan będzie w ogóle możliwy do zrealizowania, ile to będzie kosztowało oraz kto za to zapłaci.

Przede wszystkim, na obecnym etapie rozwoju technologii nie jesteśmy w stanie w przewidywalnej przyszłości całkowicie zrezygnować z konwencjonalnej energetyki, w tym z paliw kopalnych. Przynajmniej nie powodując przy tym drastycznego wzrostu kosztów utrzymania (szczególnie wśród mieszkańców biedniejszych krajów Unii), oraz potężnego kryzysu gospodarczego. Próba przeforsowania odejścia od konwencjonalnej energetyki może doprowadzić nawet do zapaści całego systemu energetycznego. A bez niego nikt i nic nie jest w stanie funkcjonować w naszej części świata - mimo wszystko dość jednak rozwiniętej.

Jednak na razie unijne plany zwalczania konwencjonalnych paliw nie tylko obowiązują, ale nawet w całkiem bliskiej perspektywie czeka nas ich zdecydowane zaostrzenie. Od 2027 r. ma zacząć obowiązywać nowy wariant unijnego systemu handlu prawami do emisji CO2, znany jako ETS2. Obejmie on również transport i budownictwo, w tym właśnie paliwa kopalne wykorzystywane do ogrzewania domów.

Wszystkich nas czeka więc podwyżka cen gazu, węgla oleju opałowego. W początkowym okresie przewidziano cenę maksymalną 45 euro/t wyemitowanego CO2. Czyli nawet względnie mało emisyjny gaz ziemny zdrożeje o przynajmniej 5 groszy za 1 kWh. Po zakończeniu tego okresu ochronnego prognozowany jest wzrost do poziomu przynajmniej 0,10 zł/kWh. Nie jest to wcale mało, tym bardziej, że mamy już podwyżki od lipca 2024 r. Na pierwszy rzut oka ten problem nie dotyczy użytkowników pomp ciepła. Po prostu dlatego, że oni już ponoszą koszty opłat za emisję w rachunkach z elektrowni. Tam system handlu emisjami ETS już obowiązuje.

Tak więc można się spodziewać, że wprowadzenie ETS2 właściciele domów z pompą ciepła odczują o wiele mniej, niż ci korzystający z innych sposobów ogrzewania. Po 2027 r. budynki z pompą zyskają na atrakcyjności w oczach kupujących. Dlaczego jednak nie piszemy, że te podwyżki nie będą w ogóle odczuwalne? Otóż, zwykle jest tak, że gdy drożeje którekolwiek z paliw, to wzrasta zainteresowanie wszystkimi innymi, które mogą je zastąpić. Przypomnijmy, że gdy w 2022 r. ceny węgla poszybowały do nie notowanych nigdy wcześniej poziomów, to np. ceny drewna opałowego również drastycznie wzrosły. Stosując te samą zasadę, czego należy się spodziewać, gdy po wprowadzeniu ETS2 w 2027 r. wzrosną ceny wszystkich popularnych paliw - węgla, gazu ziemnego i płynnego oraz oleju opałowego? Najpewniej podrożeje również prąd niezbędny do zasilania pomp ciepła.

Czym jest dyrektywa EPBD i jak wpłynie na budownictwo jednorodzinne w Polsce?

Takie mogą być konsekwencje wejścia w życie przyjętej już przez Parlament Europejski nowej wersji dyrektywy o efektywności energetycznej budynków (dyrektywy EPBD). Jest ona częścią Zielonego Ładu, czyli unijnego dążenia do osiągnięcia tzw. neutralności klimatycznej. Piszemy, że mogą być, gdyż w gruncie rzeczy zakres zmian wciąż nie jest dokładnie określony. Na obecnym etapie cała sprawa przedstawia się w dużym uproszczeniu następująco:

  • 2026 rok - koniec rządowych programów wsparcia na zakup systemów grzewczych wykorzystujących wyłącznie paliwa kopalne, w tym chociażby koniec dopłat do kotłów gazowych;
  • 2030 rok - nakaz montowania wyłącznie bezemisyjnych systemów grzewczych we wszystkich nowych domach. Najprawdopodobniej będzie to oznaczało zakaz korzystania w nich z paliw kopalnych (węgla, gazu ziemnego i płynnego, oleju opałowego);
  • 2040 rok - zakaz używania systemów grzewczych wykorzystujących wyłącznie paliwa kopalne, również w istniejących budynkach.

Co wg UE znaczy emisyjny i bezemisyjny system grzewczy?

Tu dochodzimy do najciekawszego elementu tej układanki, czegoś co jest wręcz majstersztykiem z punktu widzenia techniki sprawowania władzy. Negocjacje na temat nowego kształtu dyrektywy EPBD toczyły się przez całe lata pomiędzy Komisją Europejską, Parlamentem Europejskim oraz
innymi unijnymi instytucjami. Jednak nie znajdziemy w tym dokumencie definicji takich pojęć jak emisyjny i bezemisyjny system grzewczy, system wykorzystujący wyłącznie paliwa kopalne oraz system wykorzystujący także inne paliwa, niż kopalne. W dyrektywie zapisano jedynie, że wytyczne określające znaczenie tych pojęć ma dopiero przedstawić... Komisja Europejska. 

Samodzielnie, bo o żadnych konsultacjach, czy innej formie uzgodnień nie ma tam mowy. Mamy więc akt prawny o wręcz fundamentalnym znaczeniu dla budownictwa w całej UE, coś co dotknie w praktyce wszystkich jej mieszkańców. Używa się tam pewnych pojęć. Jednak wciąż nie wiadomo jaka treść będzie się za nimi kryła.

Jak się zmieni ogrzewanie domów w Polsce po 2030 roku?

Nie jest to sprawa błaha, jakieś drobne techniczne szczegóły. Bo tak naprawdę nie wiemy przecież, czy instalacja grzewcza, np. z kotłem gazowym oraz pompą ciepła przygotowującą tylko ciepłą wodę użytkową (c.w.u.), zostanie uznana za spełniającą wymogi systemu wykorzystującego nie tylko paliwa kopalne, czy też nie. A może będzie to musiała być pompa ogrzewająca również pomieszczenia?

Podobnie, czy chociażby kocioł gazowy przystosowany do spalania również tzw. biometanu, czyli gazu z biogazowni, również będzie uznany za urządzenie wykorzystujące paliwo inne, niż kopalne? Co zaś w sytuacji, gdy kocioł będzie przystosowany do spalania mieszanki gazu ziemnego z biogazem, albo gazu ziemnego z wodorem? Czy to wystarczy do spełnienia wymogu UE wykorzystywania również paliw innych, niż kopalne? A może wymagane będzie przystosowanie do spalania takiej mieszaniny o określonych proporcjach (np. minimum 20% wodoru)? Co zaś w sytuacji, gdy montowany kocioł będzie przystosowany do spalania biogazu lub takich mieszanek, ale w danym rejonie w gazociągu i tak płynie czysty (czyli wyłącznie kopalny) gaz ziemny?

Nie warto zwlekać z zakupem pompy ciepła

Wbrew pozorom nie są to sprawy, na które ci którzy już mają pompę ciepła, albo dopiero zamierzają ją kupić, mogą nie zwracać uwagi. Przecież im bardziej nowe regulacje okażą się „nieprzyjazne” wobec innych urządzeń grzewczych niż pompy ciepła, tym bardziej wzrośnie zainteresowanie domami z pompą. Perspektywa zakupu domu z kotłem, o którym wiemy, że trzeba go będzie wymienić płacąc za to kilkadziesiąt tysięcy zł niewątpliwie nie jest zachęcająca. 

Pompa ciepła
Pompa ciepła jest urządzeniem całkowicie czystym i niewymagającym obsługi (fot. NIBE-BIAWAR)

Ponadto w oczywisty sposób będzie skłaniać do negocjowania obniżenia ceny. Wiele osób może się też po prostu zniechęcić. W końcu nie każdy czuje się na siłach, żeby nadzorować potencjalnie całkiem poważny remont i modernizację domu.

Trzeba też pamiętać, że jeżeli nowe przepisy dotyczące ogrzewania domów po 2030 roku będą interpretowane w sposób bardzo restrykcyjny i do wyboru pozostaną np. tylko pompy ciepła, kotły elektryczne oraz kotły na biomasę (pelety lub drewno), to rynkowe zainteresowanie pompami bardzo wzrośnie. W związku z tym być może nie warto czekać z zakupem i kupić dobrą pompę w korzystnej cenie już dziś.

Przeczytaj
Może cię zainteresować

Dlaczego nie będzie można sprzedaż domu bez pompy ciepła?

Wreszcie, zgodnie z założeniami dyrektywy budynkowej, domy o najgorszych (najniższych) klasach efektywności energetycznej mogą stać się „niesprzedawalne” - nie będzie można ich będzie legalnie sprzedać ani wynająć. Według różnych szacunków z obrotu na rynku może w ten sposób zniknąć nawet milion nieruchomości. W takiej sytuacji atrakcyjność domów, które pozostaną - choćby z racji wyposażenia ich w bezemisyjną pompę ciepła - niewątpliwie wzrośnie. Sytuacja jest jednak wciąż bardzo niejasna.

Z Ministerstwa Klimatu i Środowiska płynęły już dziwaczne i zupełnie niespójne komunikaty. Łącznie z deklaracjami, że wprawdzie będzie obowiązek uzyskania określonej klasy energetycznej przez budynek, lecz państwo polskie nie będzie tego obowiązku egzekwować. Pani wiceminister Urszula Zielińska twierdziła, że wprawdzie nie będzie kar, ale będą sankcje (czym te pojęcia się różnią?).

pompy ciepła i kotły gazowe
Właściciele domów z pompami ciepła nie będą musieli obawiać się zmian wynikających z dyrektywy budynkowej EPBD. Natomiast nie wiadomo jaka przyszłość czeka kotły gazowe. Być może w takich instalacjach trzeba będzie dodać pompę ciepła. Na szczęście producenci uwzględniają możliwość współpracy tych urządzeń (fot. AIRWELL - HYDROPOL DEKOR).

Natomiast sama pani minister Paulina Hening-Kloska powiedziała ostatnio w wywiadzie, że niezamożni właściciele domów, które nie spełniają standardów energetycznych, będą mogli przeprowadzić się z nich do budynków modułowych. Tylko zupełnie nie wiadomo na jakich zasadach miałoby się to odbywać, kto za to zapłaci i co dalej z własnością takiego nadmiernie energochłonnego domu. Mamy więc ogromne zamieszanie, wręcz chaos, i tak naprawdę nikt nie jest w stanie powiedzieć jak będzie wyglądał polski rynek nieruchomości w najbliższych latach.

fot. otwierająca: Panasonic

Jarosław Antkiewicz
Jarosław Antkiewicz

Człowiek wielu zawodów, instalator z powołania i życiowej pasji. Od kilkunastu lat związany z miesięcznikiem i portalem „Budujemy Dom”. W swojej pracy najbardziej lubi znajdywać proste i praktyczne rozwiązania skomplikowanych problemów. W szczególności propaguje racjonalne podejście do zużycia energii oraz zdrowy rozsądek we wszystkich tematach związanych z budownictwem.

W wolnych chwilach, o ile nie udoskonala czegoś we własnym domu i jego otoczeniu, uwielbia gotować albo przywracać świetność klasycznym rowerom.

Komentarze

Czytaj tak, jak lubisz
W wersji cyfrowej lub papierowej
Moduł czytaj tak jak lubisz