Mieszkanie w domu bez prądu z sieci właściwie nie wchodzi w rachubę. Urządzeń elektrycznych wokół nas jest mnóstwo – od oświetlenia i elektroniki przez lodówkę i pralkę, aż po pompę w zestawie hydroforowym. Dlatego warto wiedzieć, jak powinna być zaplanowana instalacja elektryczna w domu, żeby służyła bez remontu lub rozbudowy przez wiele lat.
Przydział mocy
Z punktu widzenia użytkownika – najważniejsze jest ustalenie, jak duże będzie zapotrzebowanie budynku na moc elektryczną.
Ostatecznie należy to zrobić z pomocą elektryka, ale przynajmniej wstępnego, zgrubnego jej oszacowania powinniśmy dokonać sami. Przyda się to już na bardzo wczesnym etapie projektowania instalacji w budynku i gdy wystąpimy do miejscowego zakładu energetycznego o wydanie tzw. warunków przyłączenia do sieci. Może się wówczas okazać, że na duży (ponad 20 kW) przydział mocy nie mamy szans, ze względu na stan i obciążenie sieci. A wówczas nie ma co myśleć np. o wykorzystaniu przepływowych ogrzewaczy wody zasilających prysznice. Pierwotne plany trzeba więc będzie zmodyfikować.
W typowych sytuacjach niezbędną moc przyłączeniową można oszacować jako 60–70% łącznej mocy zainstalowanych urządzeń. Bo przecież nigdy nie pracują wszystkie równocześnie. W szczególnej sytuacji są Ci, którzy planują rozliczać się za prąd dwutaryfowo (drożej w dzień, taniej w nocy), albo ogrzewać dom prądem.
Wówczas konieczna jest konsultacja z elektrykiem. Instalację można zaprojektować np. tak, żeby automatycznie tymczasowo wyłączało się ogrzewanie, jeśli w tym samym czasie korzystamy z kuchni elektrycznej i łączne obciążenie byłoby zbyt duże.
Przyłącze – budowlane i docelowe
Budowę da się w ostateczności prowadzić, nie mając przyłączenia do sieci, za to korzystając z agregatu prądotwórczego. Tym bardziej, że (wbrew utartemu przekonaniu) właściwie można by się obecnie obyć nawet bez betoniarki – beton zamówić gotowy „z gruszki” (przywieziony betonowozem), zaś murować na zaprawę klejową lub piankę montażową. Prąd będzie wówczas niezbędny jedynie do elektronarzędzi. Przy czym na takie rozwiązanie budujący decydują się sporadycznie, praktycznie tylko wówczas, gdy nie mają innego wyjścia. Korzystanie z prądu z sieci jest po prostu znacznie wygodniejsze – nawet jeśli wiertarka będzie nam potrzebna tylko przez kilka minut, musimy uruchomić agregat (a jak będzie potrzebna za 2 godziny, agregat uruchomimy znowu...). Ponadto w sezonie zimowym możemy ratować się ogrzewaniem elektrycznym, jako bezobsługowym zabezpieczeniem przed mrozem, jeżeli np. niedawno wykonano tynki.