Wodę do domu można dostarczyć z zewnętrznej
sieci wodociągowej albo z własnego ujęcia (studni).
Pierwsze rozwiązanie wymaga załatwienia
licznych formalności i pokrycia kosztów doprowadzenia
rurociągu (przyłącza). Nakładów wstępnych
wymaga jednak także wykonanie studni.
Zdarza się, że inwestorzy korzystają z obu tych
źródeł jednocześnie. Wywiercenie studni jest racjonalnym
rozwiązaniem nawet wówczas, gdy
budynek ma być podłączony do sieci wodociągowej.
Wodociąg doprowadza się bowiem zwykle
dopiero do gotowego domu. Tymczasem woda
potrzebna jest już w czasie jego budowy.
PRZYŁĄCZE
(fot. Dornbracht)
Aby skorzystać z zewnętrznej sieci wodociągowej, niezbędna
jest decyzja o warunkach zabudowy. To właśnie w niej powinno
znaleźć się ustalenie, że budynek ma zostać podłączony do
miejskiej lub gminnej sieci wodociągowej. Dom oraz przyłącze
powinny być również naniesione na sytuacyjno-wysokościową
mapę działki. Jeśli doprowadzenie wody musi przebiegać przez
inne działki, należy uzyskać pisemną zgodę ich właścicieli. Z wymienionymi
dokumentami należy udać się do zakładu wodociągowego.
Jego pracownicy ustalą techniczne warunki przyłączenia,
m.in. miejsce wpięcia przyłącza oraz zakres niezbędnej
rozbudowy sieci.
Inwestor powinien otrzymać również projekt
umowy, która zostanie zawarta po wykonaniu prac. W treści
warunków powinno być zawarte oświadczenie zakładu wodociągowego
zapewniające dostawę wody na działkę.
Na podstawie warunków technicznych wykonuje się projekt
przyłącza. Powinien to zrobić specjalista z odpowiednimi uprawnieniami.
Najlepiej skorzystać z usług projektanta wskazanego
przez zakład wodociągowy.
Przy późniejszym uzgadnianiu projektu
w Zespole Uzgadniania Dokumentacji (ZUD) – działającym
przy starostwie, jego pozycja będzie zdecydowanie lepsza
niż człowieka z zewnątrz. Pomyślne załatwienie spraw w ZUD
pozwala zwrócić się do urzędu miejskiego lub gminnego o zatwierdzenie
projektu i wydanie zezwolenia na budowę. Po otrzymaniu
tego dokumentu geodeta może wytyczyć trasę przyłącza
w terenie. Jego wykonanie jest obowiązkiem właściciela wodociągu,
który oczywiście może wynająć do tego celu specjalistyczną
firmę.
Po zakończeniu prac (czas trwania zależy od długości
przyłącza) trzeba ponownie wezwać geodetę. Sprawdza on, czy
przebieg przewodu jest zgodny z projektem. Jest to tak zwana inwentaryzacja
powykonawcza przyłącza wodociągowego. W razie
stwierdzenia jakichś odchyleń odnotowywane są one na projekcie.
Sprawdzenia samej instalacji oraz jej odbioru powinien
dokonać uprawniony inspektor (np. z ramienia spółki wodnej).
Dokumentację wszystkich tych czynności należy przekazać
właścicielowi wodociągu. To on z kolei występuje do starostwa
o opinię, czy dokumentację inwentaryzacyjną można uznać za
uzgodnioną. Uzyskanie dokumentu w starostwie otwiera drogę
do podpisania umowy na dostawę wody.
Aby stać się pełnoprawnym odbiorca wody wodociągowej, należy
jeszcze zainstalować wodomierz. Przeważnie instaluje go zakład
wodociągowy. On również wyznacza rodzaj tego urządzenia. Może jednak pozostawić tę sprawę odbiorcy i ograniczyć się do
sprawdzenia, czy wodomierz został zainstalowany we właściwy
sposób. Końcowym etapem procesu podłączania się do wodociągu
jest odbiór przyłącza z wodomierzem. Dokonuje tego zakład wodociągowy.
Jeżeli jest on również dostarczycielem wody ciepłej, to
drugi przewód musi być także zaopatrzony w wodomierz.
Jakość wody z sieci musi odpowiadać normom, które określają:
zawartość soli mineralnych, bezpieczeństwo bakteriologiczne
oraz cechy organoleptyczne (smak, zapach). Zakład wodociągowy
jest zobowiązany do stałego monitorowania jakości
wody. Jeśli stwierdzi zanieczyszczenie, którego nie jest w stanie
usunąć na bieżąco, ma prawo odciąć dopływ wody. Klienci są
wówczas obsługiwani ze źródeł awaryjnych (beczkowozy).
Utarło
się przekonanie, że woda z sieci musi mieć nieprzyjemny smak
chloru, którego związków dodaje się w celu dezynfekcji. Obecnie
coraz częściej zamiast chloru stosuje się inne środki. Inną dosyć
powszechną zmorą odbiorców było jeszcze do niedawna zanieczyszczanie
wody produktami procesów korozyjnych. Ta bolączka
również odchodzi powoli w przeszłości. Nowoczesne materiały
instalacyjne nie psują bowiem jakości wody.
Ciąg dalszy artykułu w wersji papierowej Dom Polski 2012