Interesuję się historią i dużą wagę przykładam do wartości patriotycznych – mówi Marek Hanyga, inżynier elektryk, właściciel firmy „Hanmar”, która od 26 lat zajmuje się sprzedażą oraz naprawą elektronarzędzi.
– Już jako młody harcerz z wielką dumą wciągałem flagę na maszt na obozach harcerskich. Było to dla mnie wielkie wyróżnienie. Dlatego też już jako dorosły facet postawiłem przed domem maszt, na którym powiewa biało-czerwona flaga. Niektórzy traktują to jak dziwactwo... A ja uważam, że to jest słuszne i godne upowszechnienia i coraz więcej takich symboli zauważam w Polsce.
W swoich zainteresowaniach historycznych Marek w szczególny sposób skupia się na okresie Księstwa Warszawskiego oraz czasach rozbiorów.
– Wszystko zaczęło się od książki, którą teść podarował mojemu synowi – wspomina. – Była to biografia księcia Józefa Poniatowskiego z 1913 r. napisana przez Szymona Aneskazy. Przeczytałem ją dwa razy. Zafascynowały mnie losy tego człowieka, a później zacząłem poznawać czasy, w których żył.
Na co dzień Marek Hanyga jest biznesmenem. Firma Hanmar oprócz centrali w Warszawie ma jeszcze trzy oddziały: w Ustroniu, Goleszowie i Nowym Dworze Mazowieckim oraz prowadzi dwa sklepy internetowe. Jest to przedsiębiorstwo naprawdę rodzinne, gdyż wśród blisko czterdziestu zatrudnionych w nim osób znajdują się żona właściciela – Grażyna, a także córka Małgorzata i syn Piotr.
Mazowiecki krajobraz
– Zanim przeprowadziliśmy się z żoną do Głoskowa Letniska, przez lata mieszkaliśmy w Warszawie – wspomina Marek. – Mieliśmy duże, piękne mieszkanie przy ulicy Bartyckiej. To była bardzo wygodna lokalizacja, chociażby dlatego, że prowadzenie interesów wymaga odbywania wielu spotkań. Zarówno tych oficjalnych, jak i towarzyskich. Jednak mojej żonie Grażynce przeszkadzał zgiełk wielkiego miasta. Jej marzeniem była wyprowadzka, gdzieś poza granice Warszawy. Działkę „namierzyli” nasi znajomi, którzy w Głoskowie mieszkają od wielu lat. Ponieważ to miejsce od razu nam się spodobało, nie wahaliśmy się długo z decyzją o zakupie. Działka ma 1400 m2, a jej dużą zaletą jest dobre uzbrojenie.
Pod asfaltową drogą, która prowadzi aż do bramy, znajduje się kanalizacja, wodociąg, gazociąg, prąd oraz kabel stacjonarnego telefonu. Do wszystkich tych niewątpliwych zalet dołącza jeszcze jedna, ale bardzo ważna... teren leży nieco na uboczu. Naszym zdaniem było to wymarzone miejsce na budowę. Z okien salonu rozciąga się piękny widok na ponadstuletnie wierzby – charakterystyczny element mazowieckiego krajobrazu. Tuż obok linii drzew przebiegają tory historycznej, studwudziestoletniej kolejki wąskotorowej, która raz w tygodniu wozi turystów.
– Mnie również urzekły te rosochate wierzby za płotem – dodaje Grażyna Hanyga. – To prawdziwe pomniki przyrody. Były wprawdzie mocno zaniedbane, a pnie zbyt obciążone koroną gałęzi zaczynały się już rozdwajać... Ale ostatniej zimy sprowadziliśmy fachowca, który na nasz koszt odpowiednio je przyciął. Dzięki temu drzewa nabrały nowego życia. Po przycięciu wierzb zainwestowaliśmy jeszcze w wyrównanie i oczyszczenie przebiegającej w pobliżu drogi gruntowej. Powstała piękna aleja. Tak malownicza, że teraz mieszkańcy Głoskowa przychodzą tu na spacery czy na ogniska.
Żona Marka zleciła zbadanie terenu działki przez znanego i zaufanego radiestetę. On również stwierdził, że teren jest idealny do zamieszkania.