Odpowiedź eksperta: Pompy ciepła powinny współpracować z płaszczyznowymi systemami przekazywania ciepła, a więc z ogrzewaniem podłogowym lub ściennym. Wynika to z konieczności utrzymywania możliwie niskiej temperatury wody zasilającej instalację grzewczą na poziomie 30-40°C. Tylko przy takiej temperaturze uzyskuje się ekonomicznie uzasadnioną efektywność cieplną.
Tradycyjne instalacje grzewcze z grzejnikami naściennymi obliczane są na znacznie wyższą temperaturę wody zasilającej (60-75°C) i do takich parametrów dobierana jest wielkość grzejników.
Jeśli więc instalacja będzie zasilana wodą o temperaturze optymalnej dla pracy pompy ciepła, to pomieszczenia będą niedogrzane, natomiast gdy zwiększymy ją - znacznie spadnie efektywność energetyczna pompy, a zatem wzrosną koszty ogrzewania. Trzeba jednak pamiętać, że obliczeniowe zapotrzebowanie na ciepło do ogrzewania określane jest dla maksymalnych spadków temperatury zewnętrznej (-10 do -20°C), a przez większość sezonu grzewczego będzie ono dużo niższe.
Aby sprawdzić opłacalność zamontowania pompy ciepła, można sporządzić bilans cieplny domu metodą obliczeniową lub - co będzie bardziej miarodajne - przeprowadzić próby. Wykorzystując zamontowany kocioł węglowy w okresie mniej więcej tygodnia, gdy średniodobowa temperatura zewnętrzna wynosi od 0 do -3°C, trzeba ustawić pracę kotła na temperaturę wody zasilającej na poziomie 35°C. Jeśli pozwoli to na utrzymanie w pomieszczeniach temperatury ok. 20°C, to można przyjąć, że zamontowanie pompy ciepła będzie dobrym rozwiązaniem. Jeśli utrzymywana temperatura będzie o 2-3°C niższa, można wymienić grzejniki na większe (o mocy 20-30% wyższej niż obecnie).
Gdy uzyskana temperatura pomieszczeń będzie znacznie niższa, opłacalność montowania pompy jest problematyczna, gdyż wysokie koszty inwestycyjne nie będą zrekompensowane niższymi kosztami ogrzewania w porównaniu np. z ogrzewaniem elektrycznym zastępującym dotychczasowy kocioł węglowy.
Redakcja BD
fot. otwierająca: M. Żelkowski