Parametry domu: dwukondygnacyjny, murowany, powierzchnia 220 m2; trójwarstwowe ściany; wentylacja grawitacyjna.
Parametry instalacji i urządzeń grzewczych: pompa ciepła - kompaktowa, typu solanka/woda, moc od 5,9 do 10 kW ze stojącym zasobnikiem c.w.u. o poj. 300 l; kocioł olejowy - moc 34,7 kW; żeliwny wkład kominkowy - moc 9 kW; grzejniki - płytowe i drabinkowe na ścianach; instalacja - wodna, pompowa z ogrzewaniem podłogowym (20% powierzchni budynku).
Sterowanie: automatyka pogodowa tak reguluje układ grzewczy, że w momencie nastania silniejszych mrozów, czyli w sytuacji, kiedy pompa ciepła nie jest już zdolna sama ogrzać domu do zadanej temperatury, automatycznie włącza kocioł na olej opałowy. Rachunki za prąd rozliczamy w drugiej taryfie, więc regulator zdalnie włącza urządzenia grzewcze w najkorzystniejszych godzinach.
Dla wnętrz ustaliliśmy temperaturę 22°C (w dzień) i 20°C (w nocy). Wodę użytkową podgrzewamy do 42°C. Dopiero po roku prób i różnych ustawień, wspólnie z serwisantami udało się nam optymalnie określić wskazania na regulatorze.
Decyzja: w okolicy nie było gazu z sieci, a my stawialiśmy dom w okresie, kiedy cena oleju opałowego była bardzo niska. W kotłowni umieściliśmy więc 2 zbiorniki na olej oraz odpowiedni kocioł. Przez kilka pierwszych lat było to opłacalne paliwo, jednak później wydatki na ogrzewanie zaczęły nas poważnie niepokoić, bo sięgały rocznie 10-12 tysięcy zł. Wkład kominkowy w salonie nie ma DGP, a ponadto mogliśmy w nim palić tylko wieczorem i w weekendy, więc nie przydawał się do zmniejszenia kosztów ogrzewania.
Czara goryczy przelała się po długiej i mroźnej zimie 2010 r., kiedy "spaliliśmy" olej za 15 000 zł. Ponieważ nadal w okolicy nie było szans na gaz z sieci, w sierpniu 2011 r. zainwestowaliśmy w pompę ciepła. Wybraliśmy droższe markowe urządzenia i osprzęt, by długo służyły i miały dobry, łatwo dostępny serwis. Bezusterkowo działają. Mąż w konsultacji z fachowcami zlecił wykonanie przy domu 4 pionowych odwiertów o głębokości 50 m. Obliczył, że inwestycja zwróci się do 10 lat. Trzy ostatnie zimy potwierdziły zasadność zamontowania pompy ciepła - rachunki za ogrzewanie spadły o połowę.
Czas pokazał, że był to słuszny krok również z innego powodu - mamy teraz większą szansę na sprzedaż domu, chociaż system grzewczy zmodernizowaliśmy z myślą o sobie, nie wiedząc jeszcze, że postanowimy opuścić podmiejską siedzibę.
Pompa ciepła została założona po 10 latach, by zmniejszyć koszty ogrzewania budynku
Zbiornik na olej opałowy o poj. 1000 l
Panel sterowania z wyświetlaczem, na pompie ciepła
Żeliwny wkład kominkowy bez DGP, o mocy 9 kW, umieszczono w centrum budynku
System centralnego ogrzewania - rady i przestrogi:
- Planując system ogrzewania, wybraliśmy najlepszą opcję dla danego okresu. Kilkanaście lat temu olej był najtańszym i niemal bezobsługowym paliwem. Obecnie specjaliści rekomendują systemy z pompą ciepła, więc znowu dostosowaliśmy do aktualnie najkorzystniejszego wariantu. Choć zaraz po przeprowadzce, wiodło nam się dobrze i pokornie znosiliśmy rosnące ceny oleju, w końcu i my nie wytrzymaliśmy wysokich opłat. Zbuntowaliśmy się, kiedy przez grudzień i styczeń spaliliśmy olej za 4000 zł, a zima ciągle się rozkręcała. Obecnie olej potrzebny jest sporadycznie. Od napełnienia 1000-litrowego zbiornika w 2012 r., minęły już dwie zimy, a pozostało w nim jeszcze 300 l oleju.
- Pamiętam, jaką miałam satysfakcję podczas pierwszej zimy po założeniu pompy ciepła. Z komina nie unosił się dym i uświadomiłam sobie wtedy proekologiczne zalety tego urządzenia. Cieszyło mnie, że dom nie miał już staroświeckiego systemu c.o., tylko najbardziej nowoczesny i ekonomiczny. Zaczął nadążać za światowymi trendami.
- Prace związane z odwiertami i montażem pompy w istniejącym budynku nie były uciążliwe. Toczyły się głównie w ogrodzie i trwały miesiąc, bo ciężki sprzęt krążył między kilkoma realizacjami. W kotłowni, na miejscu jednego ze zbiorników na olej, ustawiono pompę ciepła. Wykonawcy skuli zaledwie 4 płytki, ponieważ instalacja między pompą a pionowymi źródłami dolnymi musiała biec pod fundamentami budynku i pod posadzką w kotłowni.
Koszty instalacji systemu centralnego ogrzewania:
- na olej opałowy z kotłem, z 2 zbiornikami na olej, podłogówką i grzejnikami 38 057 zł;
- dołączenie instalacji z pompą ciepła, buforem c.w.u. 48 000 zł.
Koszty eksploatacji systemu centralnego ogrzewania:
- elektryczność 6500 zł (w zimie 800 zł/m-c, w lecie 290 zł/m-c),
- olej opałowy 1100-1500 zł (300-400 l/rok),
- drewno (pocięte) 300 zł.
Redaktor: Lilianna Jampolska