Okazało się, że łatwiej było uzyskać kredyt na poszczególne etapy budowy, niż całą kwotę na zakup mieszkania. W ciągu dwóch lat udało im się wybudować dom w stanie surowym otwartym.
W przyszłym roku właściciele zamierzają wprowadzić się do częściowo wykończonego budynku. Droga do wymarzonego projektu była długa, ale prosta.
Już w chwili, kiedy Magda i Zbyszek zobaczyli projekt „Manuela” z pracowni Archipelag wiedzieli, że go kupią i ulepszą. O ile samo kupno projektu nie było skomplikowane, o tyle znalezienie architekta, który podejmie się poprawek, stanowiło spory kłopot.
Okazało się, że projektanci nie chcą podjąć się przeróbki projektu, albo wyceniają ją tak, jak zrobienie projektu indywidualnego. Architekt, który rozpoczął prace nad „Manuelą”, znalazł się w Radomiu. Nie miał nic przeciwko gruntownemu przerabianiu „gotowca” tłumacząc, że przecież ludzie kupują istniejące domy i robią w nich rewolucje, więc zmiany na etapie projektowania nie są niczym strasznym. Po wielu rozmowach, konsultacjach, pomysłach własnych inwestorów i architekta, powstał projekt „prawie indywidualny”, czyli spełniający potrzeby właścicieli.
Do prowadzenia prac Zbyszek zatrudnił kierownika budowy. Historia budowy domu Magdy i Zbyszka, to przede wszystkim opowieść o odważnych zmianach projektu, budowie garażu, kominka czy tajemniczych kręgach w podłodze sypialni, beztrosko pozostawionych przez ekipę budującą. Mimo tych kilku niedociągnięć inwestorzy są zadowoleni, zarówno z wykonanych prac, jak i z odmienionej „Manueli”. Jeżeli projekt gotowy wymaga wielu zmian, to nie bójmy się ich. Najważniejsze jest przecież, aby spełniał nasze indywidualne potrzeby – dodaje na koniec Zbyszek, który przy drugim podejściu do budowania domu zatrudniłby architekta wnętrz.