Dom murowany, parterowy z użytkowym poddaszem i garażem; trójwarstwowe ściany - między pustakami ceramicznymi o gr. 24 cm i cegłą dziurawką o gr. 12 cm warstwa ocieplenia z wełny mineralnej o gr. 10 cm; dach pokryty blachodachówką szwedzką.
- Powierzchnia działki: 1000 m2.
- Powierzchnia domu: przed rozbudową 118 m2 + garaż; po rozbudowie zaplecza gospodarczego - powstała wiata na samochody o pow. 48 m2 i dwa aneksy o łącznej powierzchni 20 m2.
- Powierzchnia garażu: 17,62 m2.
- Roczne koszty utrzymania budynku: 15 772 zł.
To najpierw rodzice Joanny zbudowali dom i przenieśli się pod miasto, zostawiając świeżo upieczonej młodej parze mieszkanie w bloku. Przez późniejsze 2 lata młodzi spędzali na wsi weekendy. Zarazili się spokojnym podmiejskim sposobem życia i w końcu postanowili wznieść dom również dla siebie. Możliwie blisko rodziców!
Działka na górce
Miejsce, które seniorzy (a jeszcze wiele lat wcześniej dziadkowie Joanny) wybrali do mieszkania, idealnie nadawało się także dla rozwojowej rodziny, planującej dzieci. Choć posesja znajduje się w odległości 6-10 km od mniejszych miasteczek i 30 km od wojewódzkiego, oferowała wyjątkowo dużo - m.in. możliwość leczenia w pobliskiej przychodni, podstawowego i gimnazjalnego kształcenia dzieci, robienia codziennych zakupów, korzystania z poczty bez kolejek. Komunikacja autobusami zapewniała natomiast wygodną łączność z miastami.
Przez 8 miesięcy Joanna i Mariusz szukali w tej okolicy działki i w końcu w sąsiedniej miejscowości, w odległości 3 kilometrów od domu rodziców, trafili na odrolnione pole, podzielone na 13 parceli budowlanych. Tylko dwie z wytyczonych były już kupione, więc mogli wybierać najdogodniejszą wśród pozostałych. Kupili kształtną, o wymiarach 25 x 40 m, rozciągającą się na szczycie pagórka (na niżej położonych widzieli rozlewiska wody opadowej). Działka ma jeszcze jedną ważną zaletę - jest przedostatnia na ślepej ulicy i oddalona o 180 m od głównej ruchliwej drogi przelotowej, co sprawia, że jest na niej cicho.
- Sprzedający wycenił ziemię na 45 000 zł i zapewniał, że wkrótce będzie miała wszystkie media oprócz kanalizacji - opowiada Mariusz. - Nie sprawdziliśmy tego dokładnie w urzędach, bo ucieszyliśmy się z korzystnej ceny i na początku nie planowaliśmy ruszać z budową z kopyta. Myśleliśmy, że zaczniemy stawiać dom dopiero za 2-3 lata. Ale sprawy potoczyły się szybciej, niż zakładaliśmy. Znaleźliśmy fajny gotowy projekt i już po kilku miesiącach, jako pierwsi i kompletnie osamotnieni, byliśmy gotowi do rozpoczęcia budowy.
No i zaczęły się schody. Okazało się, że nasza ulica nie ma jeszcze nazwy i nadanych numerów, więc trudno podpisywać jakiekolwiek umowy i dokumenty. Musieliśmy sami załatwiać związane z tym formalności. Ale nie to było najgorsze. Po wgryzieniu się w szczegóły urzędowe, wyszło na jaw, że sieć elektryczna powstanie dopiero za 2 lata, a gazownia wcale nie chciała z nami rozmawiać, oceniając pociągnięcie sieci do naszej ulicy jako nieopłacalne. W tym momencie stało się dla nas jasne, że przy zakupie działki podeszliśmy do tematu uzbrojenia w media zbyt łatwowiernie. Ostrzegamy innych, kupujących odrolnione grunty w polu, żeby postąpili bardziej racjonalnie, niż my.
Ale nie odpuściliśmy budowania. Dogadaliśmy się z sąsiadką, mieszkającą tu od lat, że umożliwi nam pociągnięcie kabla elektrycznego od siebie. Musieliśmy postawić tylko słup. Od niej dowiedzieliśmy się, że możemy dołączyć do komitetu społecznego zajmującego się sprawą wodociągu. Dzięki temu go mamy z nieduże pieniądze, czyli 2500 zł. Na czas budowy wywierciłem z tatą studnię, za materiały zapłaciłem jedynie 400 zł. Po przeprowadzce odwiert jeszcze przez rok obsługiwał cały dom.
A jednak potrzebna rozbudowa
Joanna i Mariusz z założenia nie chcieli budować dużego wielopokoleniowego domu. Budowę rozpoczynali jako ludzie młodzi, jeszcze "na dorobku", więc rozsądnie myśleli o kosztach jego stawiania i późniejszych utrzymania, a nawet o... prozaicznym sprzątaniu. Przestrzeni na wyrost absolutnie nie chcieli. Dom miał być mały i zwarty.
- Projekt "Marysia" oferuje w obrębie niedużej dwukondygnacyjnej bryły funkcjonalne wnętrze - mówi Joanna. - Tak jak sobie zaplanowaliśmy, w strefie dziennej nie czuje się ścisku. Salon łączy się z jadalnią i kuchnią - cała strefa ma "oddech". W zasadzie to było najważniejsze. Planowaliśmy dwoje dzieci, więc na poddaszu miały być 3 sypialnie i łazienka. Dopóki byliśmy sami, to nam zupełnie wystarczało. Tolerowaliśmy fakt, że chcąc dostać się do kotłowni, w której urządziliśmy również pralnię i suszarnię, musieliśmy przejść przez brudny garaż. Stało się to nieporęczne, gdy pojawiły się dzieci i praliśmy na okrągło. Wtedy przestaliśmy się też mieścić z rzeczami w szafie w malutkim wiatrołapie.
W końcu powiedzieliśmy dość i wyekspediowaliśmy samochód "pod chmurkę", a garaż przedzieliliśmy ścianą. W pierwszej części zrobiliśmy garderobę. Każdy z nas ma tu obecnie własną szafę - odzież wierzchnia i buty nie trafiają do sypialni i rzadziej musimy biegać na poddasze. W drugiej części urządziliśmy aneks gospodarczy. Wzdłuż całej bocznej elewacji gospodarczej postawiliśmy podłużną wiatę na 2 samochody, tuż za nią wymurowaliśmy zamknięty składzik na liczny sprzęt sportowy i ogrodniczy. Między składzikiem a tarasem postawiliśmy małą zadaszoną wiatę. Nie sprawdziła się w otwartej formie, więc później obudowaliśmy ją murowanymi ścianami i wstawiliśmy drzwi. Do tego aneksu chowamy na zimę meble ogrodowe.
Wyremontowaliśmy również istniejący taras. Znacznie powiększyliśmy płytę i zmieniliśmy nawierzchnię z tradycyjnych płytek na kostkę betonową. Do markizy, którą otwieraliśmy ręcznie, dodaliśmy elektryczny napęd. Rozbudowa i remont tarasu razem kosztowały 80 000 zł. Natomiast wcześniejsze stawianie i wyposażanie domu zamknęliśmy w kwocie 340 000 zł. Od jakiegoś czasu zajmujemy się unowocześnianiem aranżacji w pomieszczeniach mieszkalnych, bo już tego wymagają. Robimy to etapami. Na pierwszy ogień poszła modernizacja kominka oraz łazienek i kuchni.
Zmiany w systemie grzewczym
System grzewczy właściciele oparli na gazie płynnym. W momencie uzbrajania domu w tę instalację musieli podpisać wieloletnią umowę z wybranym dostawcą, który w jej ramach zamontował w ogrodzie zbiornik na gaz, a także poprowadził od niego instalację gazową do kuchni i do kotłowni. Wewnątrz budynku instalację układali inni fachowcy. Obejmuje jednofunkcyjny kocioł i stojący zasobnik c.w.u. o poj. 120 l oraz płytowe grzejniki na ścianach i podłogówkę (tylko na parterze w części mieszkalnej).
Para przewidywała, że korzystanie z gazu płynnego będzie drogie, więc w celu obniżenia wysokich kosztów w salonie zainstalowała wkład kominkowy z wymuszonym układem DGP, który skierowała do sypialni na poddaszu.
Kiedy okazało się, że system nawiewu gorącego powietrza niedostatecznie się sprawdza, Joanna i Mariusz pomyśleli o zastosowaniu gruntowej pompy ciepła, chcąc zaradzić wysokim kosztom ogrzewania. Jednak wyceniono ją na 70 000 zł i dopiero wtedy powstał zamysł, żeby na istniejącym wkładzie kominkowym zamontować zbiornik wodny i całe urządzenie włączyć w domowy system grzewczy. Ten zabieg przyniósł pożądany efekt.
Ceny niektórych przyłączy, instalacji, urządzeń:
- Przyłącze wodociągu - 2500 zł.
- Szczelne szambo - 4400 zł.
- Dodanie do kominka płaszcza wodnego i wcinka w system ogrzewania - 10 000 zł.
Koszty, gdzie można zaoszczędzić na eksploatacji?
Utrzymanie domu rocznie kosztuje 15 772 zł.
Przez pierwsze kilka lat użytkowania domu rachunki za gaz płynny sięgały 12 100 zł. Spadły dopiero po dodaniu do wkładu kominkowego płaszcza wodnego i włączeniu urządzenia do instalacji grzewczej. Obecnie wynoszą 420 zł/m-c, czyli 5040 zł, przy czym w sezonie grzewczym właściciele intensywnie palą w kominku, zużywając ok. 12 mp. drewna za 2400 zł (12 mp. x 200 zł). Wcześniej spalali do 10 mp. drewna.
Urządzenia elektryczne i oświetlenie pobierają prądu za 250 zł miesięcznie (czyli za 3000 zł rocznie). Wywóz segregowanych śmieci kosztuje 36 zł/m-c (432 zł), a ścieków z szamba - 220 zł/m-c (2640 zł). Za wodę z wodociągu płaci się ok. 600 zł. Monitorowanie budynku kosztuje rocznie 600 zł; podatek od nieruchomości 360 zł; ubezpieczenie domu 700 zł.
Trafne decyzje i rady właścicieli
- Dobrze, że wybraliśmy działkę na szczycie pagórka, bo nie mamy żadnego problemu z okresowym jej zalewaniem. U sąsiadów to bolączka. Z wysokości roztacza się też ładny widok na pobliski park krajobrazowy. Wzorowe jest ustawienie w strony świata. Front domu wychodzi na północ, a elewacja wypoczynkowa z tarasem na południe. Celowo przysunęliśmy budynek maksymalnie do ulicy, żeby za nim powstała spora strefa wypoczynkowa.
- Czas pokazał, że na parterze brakuje jedynie pokoju do pracy z możliwością przenocowania gości. Już kiedy urodziło się pierwsze dziecko ewidentnie wyszedł ten brak, bo w takim pokoju mogłoby spokojnie spać, a my doglądać je, bez chodzenia do sypialni na poddasze.
- Remontując taras i zmieniając technologię kładzenia nawierzchni z mokrej na suchą, zdecydowanie radzimy skuć całą wylaną wcześniej betonową płytę, choć jest to trudne. Nasi brukarze tego nie zrobili, ani nawet nie zaizolowali przeciwko wilgoci styku płyty ze ścianą domu, więc po zimie na murze pojawiły się mokre wykwity. Roboty wlokły się niemiłosiernie, bo musieli wszystko poprawiać! Warto remontować zgodnie ze sztuką budowlaną, a nie chodzić na skróty.
Redaktor: Lilianna Jampolska