Dziesięcioletni pobyt Gabrieli i Jacka w Stanach Zjednoczonych odbił się na wyglądzie ich domu. Powstał w technologii szkieletu drewnianego i nosi cechy budownictwa amerykańskiego. Właściciele zadbali jednak, by budynek pasował do polskiego krajobrazu.
Dom parterowy z garażem; ściany w konstrukcji szkieletu drewnianego; dach pokryty dachówką bitumiczną Powierzchnia działki: 2100 m2 Powierzchnia domu: 180 m2 Powierzchnia garażu: 24 m2 Roczne koszty utrzymania domu: 17 390 zł
Choć pani Gabriela kocha ludzi, nie lubi bliskości sąsiadów. Woli być niezależna od tego, co aktualnie robią za ścianą. Mieszkając z rodziną w bloku, przeszkadzały jej odgłosy sąsiedztwa z boku, z góry, z dolnego piętra. Męczyła się podczas głośnych blokowych imprez. Dlatego wspólnie z mężem dążyła do zbudowania domu poza miastem. Do realizacji planu przyczynił się długi pobyt małżeństwa w Stanach Zjednoczonych. Co prawda zaraz po powrocie do kraju Gabi i Jacek kupili dla powiększonej o dwóch synów rodziny nieduże mieszkanie w Warszawie, ale ich celem była działka i dom.
Nie z rąk dewelopera
Gabi i Jacek byli przekonani, że zakup działki i domu przeprowadzą przez firmę deweloperską. Kiedy jednak obejrzeli działki oraz wybudowane na nich deweloperskie domy, a potem usłyszeli ich ceny, przyznają, że byli nieco zszokowani. Wielkość działek i jakość wykonania budynków w ich odczuciu nie szły w parze z cenami. Wtedy zdecydowali się na samodzielny zakup działki i zbudowanie domu wybranego z katalogu. Chociaż taki wariant sprawiał, że musieli nieco dłużej zostać w bloku.
Budynek przypomina typowe budownictwo amerykańskie. Jest parterowy i jak tysiące domów w Ameryce Północnej ma dach pokryty gontem bitumicznym. Wykończenie elewacji akrylowym tynkiem zamiast sidingiem sprawia, że pasuje do krajobrazu Mazowsza
Polskim elementem w bryle budynku jest ganek w formie ogrodu zimowego. Jego budowę doradziła autorka projektu. Przydaje się szczególnie w czasie chłodnych miesięcy, bo wychwytuje zachodnie wiatry. Dobrze też pełni funkcję szatni
Poszukiwania parceli trwały rok. Zajmowała się tym pani Gabriela po ustaleniu z mężem głównych priorytetów. Nie chcieli mieć dużej liczby sąsiadów, dlatego penetrowała miejsca przeznaczone wyłącznie dla budownictwa jednorodzinnego. Zawsze sprawdzała zagospodarowanie i uzbrojenie pobliskiego terenu, ponieważ życie rodzinne i kształcenie dzieci zamierzała organizować w oparciu o lokalną infrastrukturę (unikając niepotrzebnych dojazdów i kosztów).
Integralną częścią jej działań było przeglądanie w urzędach planów zagospodarowania przestrzennego, ponieważ znała przypadki wśród znajomych, kiedy niedługo po zakupie ziemi w pobliżu rozpoczynano budowę autostrady. A nie wyobrażała sobie tak uciążliwej lokalizacji.
Puste parcele, bez drzew, pani Gabriela od razu wykreślała z listy potencjalnych kandydatek. Podobnie jak działki z podmokłym gruntem (odwiedzała je kilka razy o każdej porze roku). Chcąc mieć pewność co do układu światła na posesji, przyjeżdżała o różnych porach dnia. W wyobraźni wytyczyła położenie domu i patrzyła na przyszłe oświetlenie wnętrz.
Ostatecznie małżeństwo zdecydowało się zamieszkać 25 kilometrów od Warszawy, bo dopiero w takiej odległości obszerniejsze działki budowlane, wyposażone w większość mediów, miały akceptowalną cenę (wydali 140 000 zł) oraz niewielu sąsiadów. Swoje szanse na dobre sąsiedztwo Gabi i Jacek dodatkowo powiększyli tym, że namówili wujostwo do zakupu posesji, graniczącej z wybraną przez nich. Obie rodziny do dzisiaj błogosławią takie rozwiązanie.
I po amerykańsku, i po polsku
Pan Jacek był bardzo stanowczy co do wyboru technologii. W Stanach dokładnie poznał technologię szkieletu drewnianego i bardzo jej zaufał. Po powrocie sprawdził, jak jest realizowana w Polsce i nie dopatrzył się przeciwwskazań. Cieszył się, że dzięki niej uda się choć trochę nadgonić czas, który umknął podczas szukania parceli i projektu z katalogu (to drugie okazało się bezskuteczne). Cała rodzina, gnieżdżąca się w niedużym mieszkaniu, nie mogła się doczekać zakończenia prac architekta nad indywidualnym projektem. A potem przez kilka miesięcy śledziła, jak powstaje dom.
Bryła w kształcie litery „L” uwidacznia się z tyłu budynku. Wypoczynkowa strefa skierowana jest na wschód i południe. Składa się z odkrytej płyty tarasowej dostępnej z salonu oraz zadaszonego drewnianego tarasu z miejscem do spożywania posiłków
Pomieszczenia dzienne są połączone. Pani Gabrieli zależało na jasnej podłodze (panele drewniane z klonu) i jasnych ścianach (ciepła biel). Z takim tłem kontrastuje czerwona kanapa w salonie oraz szare meble kuchenne. Dominują nowoczesne formy, przestrzeń, szkło, stal
W wielu aspektach budynek przypomina typowe budownictwo amerykańskie. Po pierwsze, jest parterowy i jak tysiące domów w Ameryce Północnej ma dach pokryty gontem bitumicznym. Po drugie – wnętrza zaplanowano w układzie otwartym, łącząc wszystkie pomieszczenia dzienne (salon, jadalnię, kuchnię i hol wewnętrzny). Polskim elementem w bryle budynku jest obudowany szkłem ganek, pełniący rolę wiatrołapu.
Jego budowę doradziła autorka projektu, Barbara Kierejewska-Zielińska. Właściciele uznali, że taka oddzielna sień bardzo się im przyda i są z tej decyzji zadowoleni. Podobnie oceniają wykończenie elewacji akrylowym tynkiem zamiast sidingiem (bardzo powszechnym w Ameryce Północnej). Ich zdaniem tynki bardziej pasują do krajobrazu Mazowsza.
Duże przeszklenia, typowe dla budownictwa zza oceanu, dostarczają strefie dziennej światła o każdej porze roku. Właściciele długo analizowali ten element architektury z powodu kosztów i bezpieczeństwa (wybrali droższe okna z dobrze izolowanymi i antywłamaniowymi szybami). Ale bardziej od kosztów liczyła się dla nich jasna nowoczesna przestrzeń. Chcąc dodatkowo wzbogacić tę część budynku, debatowali również o zróżnicowaniu poziomów w podłodze. Zwyciężyły względy estetyczne.
Salon, jadalnia i kuchnia znajdują się o kilka schodów niżej od wiatrołapu, wewnętrznego holu oraz pokojów prywatnych i łazienek. Taka organizacja wnętrz znakomicie wydziela funkcje budynku, choć pod względem użytkowym nastręcza trudności (małe dzieci i goście nieznający domu zapominają o schodach). Ponadto, na granicy strefy dziennej i prywatnej, autorka projektu, na gorącą prośbę właścicielki, zaprojektowała półokrągłe ściany. Krzywizna ścian nadaje parterowi specjalnego charakteru i oryginalności. Centralnym miejscem strefy dziennej jest kominek.
Ten element jest wspólny dla budownictwa polskiego i amerykańskiego. Domownicy lubią w nim palić i w cieple wspólnie spędzać czas.
Korytarz, biegnący na granicy pomieszczeń prywatnych i dziennych, oddzielają półokrągłe ściany. Pokoje prywatne i korytarz znajdują się nieco wyżej niż strefa dzienna. Zróżnicowanie poziomów podłogi to drugi, po krzywiźnie ścian, ciekawy zabieg architektoniczny we wnętrzach
Technologia szkieletu drewnianego przypadła nam do gustu, ponieważ jest szybka w budowie i… ewentualnej rozbudowie – mówi pani Gabriela. – Wymaga jednak szczególnej staranności, dlatego wynajęliśmy ekipę specjalizującą się w tej technologii. Jesteśmy zadowoleni z osiągniętego efektu
„Szkielet” nas nie zawiódł
– Technologia szkieletu drewnianego przypadła nam do gustu, ponieważ jest przyjazna dla ludzi i środowiska, a ponadto szybka w budowie i… ewentualnej rozbudowie. Wymaga jednak staranności, dlatego wynajęliśmy ekipę specjalizującą się w budownictwie szkieletowym. O dodatkowe konsultacje poprosiliśmy autorytet w dziedzinie budowy domów drewnianych i szkieletowych, Wojciecha Nitkę. Zrobiliśmy wszystko, aby nasz nowy dom nie miał błędów. Domów szkieletowych nie można budować niedoświadczonymi rękami – mówi pani Gabriela.
Budowa trwała niecałe pół roku i kosztowała 360 000 zł. Tak jak zakup działki organizowała ją pani Gabriela. Pracujący zawodowo mąż nadzorował postęp prac. Właścicielka decydowała również o wykończeniu i umeblowaniu wnętrz. Nie wspierała się konsultacjami z architektami.
Rodzina ocenia, że dom ma wystarczającą powierzchnię, choć niedługo po przeprowadzce na wieś urodziła się córeczka Kaja. Pod jego dachem mieści się przestronna strefa dzienna, a ponadto trzy sypialnie, gabinet (pan domu często pracuje w domu), pokój gościnny, dwie łazienki (ogólna przy salonie i wspólna rodzinna). Kaja zajęła pokój gościnny, dlatego rozbudowa nie była potrzebna.
Koszty, gdzie można zaoszczędzić na eksploatacji
Roczne opłaty za eksploatację budynku sięgają kwoty 17 390 zł.
Na wyższe koszty utrzymania rzutuje brak kanalizacji. Wywóz nieczystości z szamba co trzy tygodnie kosztuje powyżej 3000 zł rocznie. Właściciele chcieli zamontować przydomową oczyszczalnię ścieków, ale nie było to możliwe, ponieważ nie pozwala na to rodzaj gruntu i wielkość działki.
Kosztowne jest także korzystanie z prądu – 6000 zł. Zużycie wody z wodociągu jest spore, więc opłaty sięgają 1200 zł.
Rachunki za gaz ziemny (4000 zł)udaje się obniżyć, często paląc w kominku. Wkład żeliwny, obudowany cegłą szamotową, choć nie ma dystrybucji ciepłego powietrza, dogrzewa pomieszczenia dzienne. Rocznie spala się 7 m3 drewna za 1200 zł. Właściciele są zadowoleni z instalacji c.o. (bez ogrzewania podłogowego), za którą zapłacili 24 420 zł.
Właściciele żałują, że w trakcie budowy nie stać ich było na zamontowanie kolektorów słonecznych. Na szczęście można je zamontować na dachu w każdej chwili.
Trafione decyzje i rady właścicieli
Dom w szkielecie drewnianym powinna budować wyspecjalizowana ekipa. Wybraliśmy ją z polecenia, po uprzednim sprawdzeniu.
Budując drewniany dom w trzy miesiące i równie szybko wykończając pod klucz, trzeba zgromadzić na to odpowiednie środki. Szybka budowa wymaga sprawnego finansowania. Budowaliśmy z oszczędności, wzięliśmy kredyt, a w końcu sprzedaliśmy mieszkanie.
Strefa dzienna doświetlana dużymi przeszkleniami daje nam wiele radości, ale podniosła koszt budowy. Ze względu na bezpieczeństwo parterowego domu i zabawy dzieci zamontowaliśmy bezpieczne szyby. Wzorem Amerykanów od razu zamontowaliśmy moskitiery. Są bardzo użyteczne.
Różnica poziomów między strefą dzienną i prywatną jest kłopotliwa dla małych dzieci i gości nieznających domu. Potykają się o schody.
Zbyt niski komin powoduje zakłócenia w korzystaniu z kominka. Radzimy pomyśleć o tym podczas projektowania (u nas wyższy komin zaburzyłby bryłę parterowego domu). Błędem jest także umieszczenie kominka na zewnętrznej ścianie; lepiej, gdy znajduje się w centrum domu.
Dom szkieletowy jest bardzo akustyczny. Ściany działowe należy starannie izolować.
Brakuje zaplecza gospodarczego w postaci pralni i suszarni, większego garażu oraz składziku na sprzęt sportowy i ogrodowy.
Od ponad dwudziestu lat w przystępny sposób opisuje domy i ogrody Czytelników. Współpracowała z kilkoma znanymi poradnikami budowlanymi. Jest autorką tekstów i zdjęć. W wolnych chwilach z przyjemnością zajmuje się własnym ogrodem.
Metodą permakulturową uprawia w nim zarówno rośliny ozdobne, jak i zioła, warzywa itp. Amatorsko interesuje się architekturą, ogrodnictwem, ornitologią, sportem, filmem. Uwielbia podróżować, poznawać nowych ludzi i miejsca. Jeżeli potrzebuje wypocząć, najchętniej wyjeżdża nad morze, poza sezonem wakacyjnym.