Dom dwulokalowy wyglądający jak zaadaptowana stodoła

Dom dwulokalowy wyglądający jak zaadaptowana stodoła

Większą część dwulokalowego domu Paulina i Paweł przeznaczyli dla siebie i dwojga dzieci, mniejszą natomiast - dla dziadka Pawła. Wszystkim członkom rodziny podoba się bryła, do stworzenia której punktem wyjścia był uniwersalny kształt stodoły.

Dom dwulokalowy, murowany, parterowy z użytkowym poddaszem; dwuwarstwowe ściany z poryzowanych pustaków ceramicznych grubości 24 cm i styropianu grafitowego grubości 25 cm; dach pokryty płaską blachą (metodą na rąbek stojący).

  • Powierzchnia działki: 1225 m2.
  • Powierzchnia domu: 180 m2 i 45 m2.
  • Roczne koszty utrzymania budynku: 12 670 zł.

W pierwszej rozmowie z architektem, para jasno wyraziła swoje oczekiwania - chciała postawić dom, wyglądający jak stodoła zaadaptowana do celów mieszkalnych. Dwukondygnacyjny budynek miał mieć prosty kształt, dwuspadowy dach, duże okna. Jego podłużna forma ułatwiła autorowi projektu rozplanowanie przestrzeni mieszkalnej dla młodej rodziny z dziećmi oraz seniora.

Dom z dwoma lokalami

Wyznaczniki dotyczące bryły nie były zbyt skomplikowane, a jednak przed rozpoczęciem współpracy z architektem, małżonkowie nie mogli znaleźć odpowiedniego gotowego projektu z dwoma lokalami. Brakowało ciekawych architektonicznie brył z dużymi oknami. Próbowali opcji z adaptacją garażu na mieszkanie dziadka, ale wyceniano takie zmiany jako bardzo kosztowne.

Dwuczłonowy dom ma długą elewację frontową, od południa
Dwuczłonowy dom ma długą elewację frontową, od południa. Autor projektu umieścił w niej największe przeszklenia. Proste ściany wyższej bryły, wykończone tynkiem silikatowym, właściciele obniżyli optycznie tzw. pseudodeskami (odciskami w tynku, pomalowanymi na kolor drewna).

- W końcu zleciliśmy sporządzenie projektu na zamówienie i to rozwiązanie okazało się najrozsądniejsze - opowiada Paulina. - Powstał dom wygodny dla trzech pokoleń. Zależało nam, żeby w przeznaczonym dla dziadka, odrębnym jednopoziomowym mieszkaniu o powierzchni 40 m2 (ostatecznie wyszło 45 m2), znalazła się kuchnia, jadalnia, łazienka z prysznicem, salon i sypialnia. Dodatkowo udało się zmieścić garderobę, co senior bardzo chwali.

Wymagania odnośnie naszego układu wnętrz były większe. Koniecznie chciałam wydzielić, przy wejściu, szatnię (kiedy rozpoczynaliśmy budowę, już mieliśmy dwoje małych dzieci). Drugiej garderoby potrzebowaliśmy na poddaszu, przy master bedroom (z sypialnią i łazienką z prysznicem). Mąż z wykształcenia jest artystą malarzem, więc poprosił autora projektu o zaplanowanie małego pokoju - na przejściową pracownię. Docelowo zamierzał przenieść ją do nieużytkowego pomieszczenia, położonego nad całym mieszkaniem dziadka. Chcąc rozłożyć koszty w czasie, zamierzaliśmy wykończyć je po przeprowadzce, jednak mój tato namówił nas na zrobienie tego od razu. Dobrze się stało, że go posłuchaliśmy! Paweł bez czekania ma do dyspozycji wygodną pracownię, a ja do tej mniejszej wstawiłam biurko i niespodziewanie zyskałam gabinet - oba pomieszczenia są obok siebie.

Na co dzień świetnie sprawdza się amfiladowy układ lewej części poddasza, należącej tylko do mnie i męża. Możemy tę strefę zamknąć drzwiami i cieszyć się prywatnością. W części środkowej tej kondygnacji urządziliśmy dla dzieci łazienkę z wanną, przy niej pralnię. Prawe skrzydło poddasza zajmują pokoje córki i syna. Przy planowaniu układu na parterze, dla nas istotne było usytuowanie w centrum jednobiegowej klatki schodowej, a wokół niej połączonych pomieszczeń wspólnych (kuchni, jadalni i salonu) oraz oddzielonych ścianami - pokoju gościnnego, szatni, WC, kotłowni. Upieraliśmy się przy takiej lokalizacji schodów, bo ich ażurowa konstrukcja ma za zadanie ozdobić przestrzeń i być widoczną z każdego miejsca. To się doskonale udało.

Architektura: Regio, arch. Piotr Czyżewski; Rzut parteru i rzut parteru po zmianach

Natomiast ponieśliśmy fiasko na polu ekonomii - poprosiliśmy architekta o zaprojektowanie budynku, którego wzniesienie do stanu deweloperskiego kosztowałoby do 500 000 zł. Nie zmieściliśmy się w tym budżecie, ale plusem jest to, że nasze cztery kąty bardzo się nam podobają i spełniają potrzeby mieszkaniowe wszystkich.

Dwa lata budowania

Paulina i Paweł zdecydowali się na system generalnego wykonawcy (uznali, że sami nie mają dostatecznej wiedzy w zakresie budownictwa). Nawet z jego pomocą inwestycja przeciągnęła się do dwóch lat, z rozmaitych powodów.

Główne wejście do budynku znajdujące się w łączniku między lokalami
W krótkim łączniku ulokował główne wejście do budynku. Właścicielom zależało, żeby w wiatrołapie było jasno, dlatego zaprojektował szerokie szklane drzwi z dwoma bocznymi doświetlami (zamówiono lustrzaną wersję hartowanej szyby). Za nimi rozprowadził trasy komunikacyjne do części mieszkalnej Pauliny i Pawła oraz seniora.

- Decydując się na projekt indywidualny, należy się liczyć z tym, że wcześniej nie został przetestowany na żadnej budowie - opowiada Paweł. - Wykonawcy na przykład byli zdumieni ogromną ilością stali w konstrukcji, doradzili jej odchudzenie.

Podczas zamawiania okien, dowiedzieliśmy się od producenta, że skoro największe przeszklenia z trzema ciężkimi szybami mają wysokość 2,80 m, to na ramy trzeba przeznaczyć profile aluminiowe, które są sporo droższe od tych z PVC. Uczulamy innych niedoświadczonych budujących na ten aspekt. Mimo to dodaliśmy wysokie okno na południowej ścianie w salonie dziadka (z jednym w jadalni, od strony zachodniej, było za ciemno) oraz modele dachowe w pokojach dzieci (nie wystarczały same pionowe, skierowane na wschód). Na północnej (tylnej) ścianie w pralni zlikwidowaliśmy małe przeszklenie tuż nad podłogą (pralka wchodziła w jego światło), a zamontowaliśmy dachowe.

Bez sprzeciwu przyjęliśmy rozwiązania, dotyczące solidnej termoizolacji ław fundamentowych, ścian i dachu, bo autor projektu dopasował je do norm, mających obowiązywać za kilka lat. Z uwagi na lepsze przewodnictwo ciepła z ogrzewania podłogowego, zgodnie z projektem, ekipa wylała droższą posadzkę anhydrytową (ten koszt wpisaliśmy do rubryki must-have, podobnie jak zakup kondensacyjnego kotła na gaz z sieci i zasobnika o pojemności 150 l). Jeżeli chodzi o instalacje, to np. generalny wykonawca, wraz z firmą zajmującą się systemami wentylacji mechanicznej, w innych miejscach poprowadził kanały i zlokalizował przeciwprądową centralę.

Przed rozpoczęciem budowy, rozważaliśmy dwa warianty ustawienia domu na działce - w poprzek lub wzdłuż. Przy położeniu poprzecznym (frontem do ulicy), z tyłu uzyskalibyśmy odosobnioną przestrzeń wypoczynkową, lecz we wnętrzach stracilibyśmy dostęp do dużej ilości światła dziennego. Zrealizowaliśmy zatem wariant drugi, ponieważ przy skierowaniu obiektu dłuższym bokiem w stronę południa, słońce lepiej oświetla i dogrzewa obie strefy dzienne (naszą i dziadka).

Dwuspadowy dach, wykończony płaską blachą (na rąbek stojący), ma nachylenie 40°
Dwuspadowy dach, wykończony płaską blachą (na rąbek stojący), ma nachylenie 40°. Na połaci frontowej właściciele zastosowali płotki przeciwśnieżne, na tylnej - ławy i stopnie kominiarskie. Okna balkonowe w pokojach dzieci zabezpieczyli lekkimi balustradami ze stali i szkła.
Taras z nieryflowanego drewna modrzewia syberyjskiego
Tarasy zaprojektowano z nieryflowanego drewna modrzewia syberyjskiego. Nad głównym, od południa, Paulina i Paweł zamierzają postawić drewnianą pergolę ze szklanym dachem i roletami z tkaniny. Nie mogą się doczekać, kiedy bryłę zasłonią rośliny.

W stylu rustykalnym i industrialnym

Na etapie wykańczania budynku, właściciele nie zaufali swoim umiejętnościom aranżacyjnym i poprosili architektkę wnętrz o pomoc. Chcieli, aby najpierw zajęła się wystrojem łazienek i kuchni, później ewentualnie reszty pomieszczeń (obawiali się, że sami nie podołają zaprojektowaniu tak dużej i wielofunkcyjnej przestrzeni). Jednak po wstępnych rysunkach jednej z łazienek, dokończyli projekt samodzielnie.

Jadalnię ozdabiają duże okna tarasowe, skierowane na wschód i południe, przez które wychodzi się na tarasy z drewna
Posadzkę, z ogrzewaniem podłogowym i wylewką anhydrytową, Paulina i Paweł wykończyli panelami winylowymi. Ich powierzchnia doskonale imituje przytulne deski dębowe. Jadalnię ozdabiają duże okna tarasowe, skierowane na wschód i południe, przez które wychodzi się na tarasy z drewna.
Salon i całą strefę dzienną można ogrzać żeliwną kozą
Salon i całą strefę dzienną można ogrzać żeliwną kozą. Na co dzień osiągnięciu przyjaznej atmosfery sprzyja ustawienie tapicerowanych mebli i kwiatów doniczkowych. Właściciele zamierzają dodać wnętrzu charakteru, poprzez ułożenie na wybranych ścianach np. okładziny z cegły, betonu architektonicznego.

- Dla nas najważniejszym celem było uzyskanie w pomieszczeniach przytulnej i ciepłej atmosfery - mówią właściciele. - Wybieraliśmy elementy rustykalne i przełamywaliśmy je współczesnymi w stylu industrialnym, żeby wystrój nie sprawiał wrażenia ciężkiego i staromodnego. Nasze dążenia doskonale obrazuje klatka schodowa. Chociaż jej długa konstrukcja została złożona z tradycyjnych materiałów (drewna i stali pomalowanej na kolor czarny), to wydaje się lekka, ponieważ nawiązaliśmy do wyposażenia loftu. Ten efekt podbiliśmy, projektując balustradę z pionowych prętów, ustawionych w formie ścianki-przepierzenia.

Do industrialnego charakteru schodów nawiązuje żeliwna czarna koza w salonie i lampy. W kuchni czarny kolor mają meble, lecz celowo ociepliliśmy wystrój drewnianym blatem, okapem z budową w kolorze miedzi oraz podłogowymi panelami imitującymi dębowe deski. Na razie ściany w strefie dziennej są białe, jednak rozważamy ozdobienie ich fragmentów okładziną z cegły lub betonem architektonicznym.

Otwarta kuchnia obok klatki schodowej
Otwarty plan rozciąga się wokół klatki schodowej i centralnej ściany, we wnęce której ulokowali wysoką zabudowę kuchenną. Lubią narożne okno i blat z drewna powtarzający jego kształt. Pod względem użytkowym, chwalą wodo- i plamoodporne panele winylowe.
Klatka schodowa w centrum domu: z drewna i stali pomalowanej na kolor czarny
Klatkę schodową z rozmysłem usytuowali w centrum budynku i sprawili, że jej ażurową konstrukcję fachowcy przygotowali z drewna i stali pomalowanej na kolor czarny. Efekt lekkości podkreślili, projektując balustradę z pionowych prętów, ustawionych w formie ścianki-przepierzenia. Mówią, że oświetlone z góry pręty niekiedy wyglądają jak promienie słoneczne.

Ceny niektórych przyłączy, instalacji, urządzeń:

  • Przyłącze elektryczne - 8500 zł.
  • Ogrzewanie podłogowe - 29 000 zł i urządzenia w kotłowni - 20 000 zł.
  • Instalacja wentylacji mechanicznej - 20 000 zł.

 

Koszty, i gdzie można zaoszczędzić na eksploatacji

Utrzymanie całego domu (łącznie z mieszkaniem dziadka) rocznie kosztuje 12 670 zł.

Opłaty za gaz wynoszą około 4000 zł; za elektryczność 3250 zł; za zużycie wody z wodociągu i odprowadzenie ścieków do kanalizacji zbiorczej 1600 zł; za odbiór śmieci 1750 zł.

Inne opłaty: monitoring 900 zł; ubezpieczenie budynku 870 zł; podatek od nieruchomości 300 zł.

 

Trafne decyzje i rady właścicieli

  • Paulina: Radzę poprosić architekta o przygotowanie rozmaitych wizualizacji 3D i "przejść się" z nimi po pomieszczeniach. Mając tylko rzuty, nie dostrzegliśmy np. konieczności dołożenia okna na południowej ścianie w salonie dziadka. Początkowo zamierzaliśmy urządzić na poddaszu jedną dużą łazienkę rodzinną, ale architekt przekonał nas do zbudowania drugiej w master bedroom. To była dobra podpowiedź. Dzięki oddzielnej łazience z prysznicem mamy więcej prywatności. Dzieciom oddaliśmy do dyspozycji przestrzeń z wanną. Kolejną trafną sugestię skierował do nas generalny wykonawca - zaproponował przygotowanie wejścia na nieużytkowy strych i zbudowanie na nim prowizorycznej podłogi. Kosztowało to zaledwie 7000 zł, a znacząco powiększyły się możliwości przechowywania. Jednak najbardziej cieszę się z otwartego planu na parterze i wysokich okien, przez które mamy widok na niebo. Nie wyobrażam sobie domu bez nich.
  • Paweł: Żałuję, że chcąc trzymać w ryzach budżet budowy, odroczyliśmy instalację ogniw fotowoltaicznych i zrezygnowaliśmy z pompy ciepła. Zamiast niej, oparliśmy układ grzewczy na gazie z sieci (bo biegła już w ulicy). Oceniając z perspektywy czasu, widzę, że korzystniejszym wariantem, od gazowego, byłby elektryczny z fotowoltaiką i pompą. Ten ostatni jest drogi tylko na etapie inwestycyjnym.
  • Na działce z gliniastą ziemią i wysoko zawieszonymi wodami podskórnymi, radzę najpierw zdrenować podłoże oraz wyżej wyprowadzić ławy fundamentowe ponad poziom gruntu i po postawieniu domu zakryć je dowiezioną ziemią (formując spadek do ogrodzenia). My odprowadzamy deszczówkę do studni chłonnej (wypełnionej kamieniami), ale niekiedy na posesji jest grząsko. Uczulam również na konieczność dopilnowania brukarzy, w momencie formowania odpowiednich spadków na podjeździe. Projektując dom dzisiaj, od razu zadaszyłbym południowy taras.

Redaktor: Lilianna Jampolska

Lilianna Jampolska
Lilianna Jampolska

Od ponad dwudziestu lat w przystępny sposób opisuje domy i ogrody Czytelników. Współpracowała z kilkoma znanymi poradnikami budowlanymi. Jest autorką tekstów i zdjęć. W wolnych chwilach z przyjemnością zajmuje się własnym ogrodem.

Metodą permakulturową uprawia w nim zarówno rośliny ozdobne, jak i zioła, warzywa itp. Amatorsko interesuje się architekturą, ogrodnictwem, ornitologią, sportem, filmem. Uwielbia podróżować, poznawać nowych ludzi i miejsca. Jeżeli potrzebuje wypocząć, najchętniej wyjeżdża nad morze, poza sezonem wakacyjnym.

Komentarze

Czytaj tak, jak lubisz
W wersji cyfrowej lub papierowej
Moduł czytaj tak jak lubisz