Dom murowany, parterowy z użytkowym poddaszem i garażem; ściany z bloczków betonu komórkowego o gr. 36 cm i wełny mineralnej o gr. 15 cm; dach pokryty dachówką ceramiczną.
- Powierzchnia działki: 1190 m2.
- Powierzchnia użytkowa domu: 176 m2.
- Powierzchnia garażu z kotłownią: 36,10 m2.
- Roczne koszty utrzymania budynku: 11 115 zł.
To na pewno nie jest dom dla wroga, a sam proces budowania wspominamy dobrze - mówią inwestorzy, zadowoleni z osiągniętego efektu. Jak znaleźli tak dobrą firmę wykonawczą? Ponieważ zamierzali użyć konkretnych bloczków betonowych, szukali w swojej okolicy najlepszej wyspecjalizowanej w tym zakresie ekipy. Kiedy to ustalili, pojechali na dwie aktualnie prowadzone przez nią inwestycje i porozmawiali z właścicielami wznoszonych domów (jedna z budów właśnie została ukończona). Dopiero zebrawszy same pozytywne opinie, oddali swoją w jej ręce.
Pracownicy generalnego wykonawcy zajęli się przygotowaniem wszystkich elementów, poza układaniem granitowych płyt w łazienkach (zrobili to kamieniarze) oraz malowaniem gotowych pomieszczeń. Roboty postępowały przez 3 lata, systematycznie, solidnie. Przed ewentualnymi kłopotami właściciele zabezpieczyli się odpowiednią umową, lecz nie musieli z niej korzystać.
Budowa domu - konkretne marzenia o realizacji
Pierwsze jednorodzinne cztery kąty, wzniesione według projektu z katalogu (po niewielkiej adaptacji) są tak udane ponieważ żaden element nie powstawał na żywioł, ale był przez właścicieli wcześniej dokładnie określony, omówiony i zaplanowany.
- Najważniejsze w budowaniu jest to, żeby każdy domownik sprecyzował, czego chce - mówi Justyna. - Przed rozpoczęciem wybierania gotowego projektu ustaliliśmy z mężem, że na parterze domu musi być dużo otwartej przestrzeni. Wyjątkiem mogły być tylko oddzielone wiatrołap, łazienka, kotłownia. Nie potrzebowaliśmy tu pokoi, pracowni, gabinetu itp. Marzył się nam dobrze oświetlony dwukondygnacyjny salon i zawieszona nad nim antresola.
Możliwie najwięcej światła oczekiwaliśmy we wszystkich pomieszczeniach, lecz podczas ustawiania budynku na działce postaraliśmy się, żeby nie było w nich bezpośredniego słońca, a co za tym idzie - uciążliwego gorąca. Stąd trochę nietypowe zwrócenie domu w strony świata. Front i kuchnia wychodzą na zachód, jadalnia na północ, salon i narożny taras na wschód i południe. Wybraliśmy projekt, w którym szerokie okapy dachu i wnęki przy największych południowych oknach sprawiają, że w lecie promienie słoneczne nie padają na szyby. Robią to natomiast w zimie, kiedy kierują się pod ostrzejszym katem.
Nasz rodzinny dom miał mieć tyle powierzchni użytkowej, ile zazwyczaj potrzebują rodzice i dwoje dzieci, czyli ok. 180 m2. Zależało nam także na dobrych parametrach termoizolacyjnych. Przy oglądaniu projektów zwracaliśmy szczególną uwagę m.in. na rodzaj materiałów, ocieplenie, ilość i wielkość okien. Omówiliśmy również ważne elementy wykończenia - wszędzie miały być takie same podłogi oraz powtarzające się niektóre materiały i kolorystyka. Lubimy spójność i umiar.
Dlaczego nie zamówiliśmy projektu, choć tak dokładnie określiliśmy potrzeby? Bo patrząc na kilka wybranych gotowych koncepcji, łatwiej mogliśmy je wspólnie omawiać w wolnej chwili, niż tłumaczyć wszystko od zera architektowi. Projekt "Zacisze" aż na 99% spełniał nasze wytyczne. Dlatego go kupiliśmy, a potem... oddaliśmy do adaptacji, żeby osiągnąć stuprocentowe zadowolenie. Tak było szybciej, taniej. Dla nas ważne jest jeszcze to, że udało się dobrze dopasować dom do wielkości i kształtu zakupionej wcześniej parceli.
Na początku podmokła działka i bez pełnego uzbrojenia
Działkę pokazali Justynie i Olgierdowi znajomi, którzy są teraz ich sąsiadami. Para zapisała na plus kilka elementów - położenie na końcu ślepej i cichej ulicy, dostęp do sieci elektrycznej i gazowej (obecnie także do sieci wodociągowej i kanalizacyjnej), niską cenę 110 000 zł oraz fakt, że znajomi, szkoła i przystanek autobusowy są blisko. Niestety, znaleźli również minusy.
- Od razu domyśliliśmy się, skąd taka niska cena - ziemia była podmokła - opowiada właściciel. - Przejęliśmy się tym i zasięgnęliśmy opinii u generalnego wykonawcy Znał skuteczne sposoby na mokry teren. Zapowiedział, że w takim razie nie zagłębi fundamentów, tylko wyleje je ponad gruntem, wokół nich położy odwodnienie, potem będziemy mogli obsypać je ziemią i utworzyć skarpę. Jak zapowiedział, tak zrobił, a my mieliśmy za zadanie odwodnić resztę działki.
Szczęśliwie, przed końcem budowy sprawę zmeliorowania całej wsi, od lat okresowo borykającej się z nadmiarem wody opadowej, rozwiązały miejscowe władze. Na własny koszt musieliśmy natomiast utwardzić końcowy fragment drogi, bo inaczej ciężarówki utknęłyby w błocie i nie dotarły na nasz teren. Z braku dostępu do sieci wodociągowej wykopaliśmy studnię głębinową, żeby ekipie budowlanej zapewnić wodę. Sami również korzystamy ze studziennej.
Budowanie i uzbrajanie domu z generalnym wykonawcą
Stało się tak, ponieważ indywidualny koszt doprowadzenia do działki nitki sieci wodociągowej był sporo wyższy, niż utworzenia studni oraz rozbudowanej stacji do uzdatniania wody.
- Dzięki stacji nie mamy kłopotu np. z wanną z hydromasażem - opowiadają dalej właściciele. - Zależało nam na domowym wodnym masażu ze względu na chore kręgosłupy. Bardzo ucieszyliśmy się, kiedy po trzech latach od przeprowadzki doszła do nas darmowa nitka wodociągu i kanalizacji. Od razu przyłączyliśmy się do… kanalizacji, bo wcześniej, używając szamba, musieliśmy uważać, żeby go szybko nie zapełniać. Z hydromasażu korzystaliśmy raz w miesiącu, a teraz możemy to robić częściej.
Natomiast ciągle pompujemy wodę z własnej studni. Przyłącza do wodociągu nie wykonaliśmy, chcemy zamortyzować koszty budowy studni i stacji uzdatniania wody. Ale nie wykluczamy tego w przyszłości, bo woda w studni opada, staje się brudniejsza, zatem skracają się okresy między płukaniem i wymianą filtrów. Kłopoty z ciśnieniem wody oraz z jej ilością i uzdatnianiem to jedyne problemy naszego domu. Inne instalacje działają świetnie.
Koszty ogrzewania wody użytkowej obniżają płaskie kolektory słoneczne. Zamontowaliśmy je w trakcie budowy, na etapie pokrywania dachu ceramiczną dachówką. W instalacji grzewczej z grzejnikami na ścianach i kanałowymi - ogrzewanie podłogowe mamy jedynie w łazienkach i w wiatrołapie - pracują jeszcze kondensacyjny dwufunkcyjny kocioł na gaz z sieci i bufor c.w.u. o poj 300 l. Wspaniałym źródłem ciepła jest nowoczesny kaflowy piec kominkowy. Ma stalowo-żeliwny wkład z komorą wyściełaną szamotem. Daje dużo ciepła i wolno stygnie, więc często w nim palimy drewnem.
Co możemy podpowiedzieć innym, planującym postawienie domu? Naprawdę warto budować z generalnym wykonawcą! Trudno oszacować, czy taki model jest rzeczywiście droższy od systemu kolejnych ekip. Współpracując z wieloma ekipami, zwykle nie udaje się zaangażować samych superfachowców. Jedni są lepsi, drudzy gorsi. W tym systemie jest więcej wpadek i poprawek, które też kosztują. Generalny wykonawca bardziej się stara na każdym etapie budowy, bo wie, że jest zdany tylko na siebie. Nawet jeśli wydaliśmy 30 000 zł więcej, to nie żałujemy. Sami nie możemy uwierzyć, że nasza budowa była aż tak bezstresowa.
Ceny niektórych przyłączy, instalacji, urządzeń:
- Budowa studni - 7000 zł.
- Stacja uzdatniania wody - 11 000 zł.
- Przyłącze do kanalizacji (zbudowane 3 lata po przeprowadzce) - 3000 zł.
- Piec kominkowy - 12 000 zł.
Koszty, gdzie można zaoszczędzić na eksploatacji?
Utrzymanie domu rocznie kosztuje 11 115 zł (przed przyłączeniem budynku do sieci kanalizacji zbiorczej opłaty wynosiły 13 715 zł).
Dom ogrzewa się głównie kaflowym piecem grzewczym, kocioł gazowy pracuje w okresie mrozów. Wodę użytkową przez kilka miesięcy ogrzewają płaskie kolektory słoneczne i to korzystnie odbija się na opłatach za gaz z sieci - nie są wyższe niż 2800 zł. Więcej, ok. 3000 zł, kosztuje natomiast drewno do kominka (zużywa się ok. 32 mp., właściciele kupują je bardzo tanio).
Do 2015 r. za wywóz ścieków z szamba płacili aż 4200 zł (każdorazowo 220 zł), po wykonaniu przyłącza do miejscowej sieci kanalizacji zbiorczej - odprowadzanie ścieków kosztuje ok. 1600 zł. Nadal korzystają z wody studziennej, więc praca pomp jest zawarta w koszcie zużycia prądu - dla wszystkich urządzeń elektrycznych w domu kształtuje się on na poziomie 1400 zł na rok. Na uzdatnianie wody wydają ok. 200 zł.
Inne opłaty: wywóz segregowanych śmieci 432 zł, monitoring 590 zł, ubezpieczenie budynku 525 zł, podatek od nieruchomości 568 zł.
Trafne decyzje i rady właścicieli
- W projekcie spodobało się nam przykrycie dwuczłonowej bryły jednym dachem i łącznikiem na poziomie poddasza. Pokój gościnny i łazienka nad garażem świetnie się sprawdzają też jako strefa do pracy. W planach mamy doprowadzenie do nich zewnętrznych schodów od strony tarasu, dzięki czemu goście zyskają więcej niezależności. Przy takiej bryle podatek od nieruchomości jest mniejszy, w porównaniu z opłatami za dwa wolno stojące zabudowania.
- Adaptacja projektu udała się, a kosztowała tylko drugie tyle, co gotowy projekt. Dobrze, że podnieśliśmy ścianki kolankowe o 2 pustaki. Poddasze stało się wygodniejsze, przy okazji łącznik, wiszący między domem i garażem, jest wyższy, wygodniejszy do chodzenia. Trafnie oceniliśmy, że duże okno w spiżarni skierowane na "gorący" zachód to będzie pomyłka – produkty lepiej przechowują się w ciemności i chłodzie. Bez oddzielnej spiżarni kuchnia jest przestronniejsza, niezbędne produkty i sprzęt zmieściły się w większej zabudowie kuchennej. Ciężkie monolityczne schody nie pasowały do naszej koncepcji domu pełnego swobodnej przestrzeni, więc zamieniliśmy je na ażurowe, z drewna. Bardzo udało się przeorganizowanie zaplecza gospodarczego przy klatce schodowej. Zyskała na tym reprezentacyjna i gospodarcza strefa. Dzięki wykorzystaniu przestrzeni pod schodami wykroiliśmy przy kotłowni miejsce na hydrofor i dużą stację uzdatniania wody ze studni.
Redaktor: Lilianna Jampolska