Remont dachu - reportaż

Remont dachu - reportaż

Do tego domu pasowała dachówka ceramiczna. Niestety - zakupiona u niesolidnego małego wytwórcy - po kilku latach użytkowania uległa zniszczeniu i pojawił się problem z wymianą dachu.

Ten dom na Mazowszu został wybudowany w połowie lat 90

Ten dom na Mazowszu został wybudowany w połowie lat 90. Marek zdecydował się na ściany z ceramiki, ocieplone i wykończone tynkiem. Starannie wybrał technologię i materiały, aby postawić solidny dom odpowiadający współczesnym standardom. Dach postanowił pokryć, niepopularną jeszcze wtedy, dachówką ceramiczną "karpiówką", którą zakupił w małej, regionalnej wytwórni. Niestety, jego zadowolenie z nowego domu i pięknego dachu trwało kilka lat, a nie – jak to obiecywali sprzedawcy – kilka pokoleń.

Rozwarstwione dachówki

Budowę dachu zaczęto od solidnej więźby – drewniane krokwie grubości 20 cm zostały rozstawione co 80 cm i połączone w górnej części jętkami. Dach obito deskami i opapowano.

– Kiedy 10 lat temu zdecydowałem się na pokrycie dachu karpiówką, wydawała mi się ona materiałem niezniszczalnym. Dlatego niespecjalnie zastanawiałem się nad ich producentem. Wybrałem mało znaną firmę, stawiając na przystępną cenę i niedaleki transport. Niestety, okazało się, że moja niefrasobliwość będzie mnie kosztowała tyle, ile drugi dach – mówi Marek.

Pokrycie, które początkowo wyglądało rzeczywiście ładnie, po kilku latach zaczęło się odbarwiać. Niektóre dachówki dosłownie traciły kolor, a co gorsza – pękały. Pokrycie wprawdzie miało gwarancję na 20 lat, ale w międzyczasie producent zbankrutował i nie było gdzie zgłosić reklamacji. Na początku Marek nawet nie chciał słyszeć o wymianie pokrycia– w końcu jest to bardzo kosztowna inwestycja.

Rodzina namówiła go w końcu, kiedy na poddaszu i w garażu pojawiły się niewielkie zacieki, które były efektem przesiąkania wody przez nieszczelne pokrycie. Niebezpieczeństwo niszczenia ścian, okazało się decydującym sygnałem do podjęcia prac remontowych.

Decyzja - natychmiastowa wymiana Demontaż starego pasa rynnowego Przegniłe łaty
Decyzja co do przyszłości dachu
mogła być tylko jedna
– natychmiastowa wymiana
Demontaż starego pasa rynnowego
Przegniłe łaty.
Widoczny efekt
przeciekania pokrycia
Stare pokrycie przygotowane do wywózki Prace dekarskie trwały dwa tygodnie Dach po wymianie pokrycia
Stare pokrycie przygotowane do wywózki Prace dekarskie trwały dwa tygodnie  Dach po wymianie pokrycia

 Pokrycie z Nowej Zelandii

Nowy pas rynnowy
 Nowy pas rynnowy

Właściciele zdecydowali, że dom trzeba ratować. Na szczęście cały budynek, a przede wszystkim konstrukcja więźby, była w dość dobrym stanie. Pozostało wybrać pokrycie, a że przez 10 lat rynek pokryć bardzo się poszerzył, wiedzieli, że nie powinno być kłopotu ze znalezieniem naprawdę dobrego materiału. Nauczeni złym doświadczeniem z doboru poprzedniej dachówki, właściciele domu bardzo długo odwiedzali składy budowlane i porównywali oferty.

Mimo, że bardzo zależało im na klasycznym wyglądzie dachu, z nieufnością odnosili się do zapewnień handlowców, że jest trwałym materiałem, a ich poprzednie kłopoty były wynikiem wybrania wyrobu nieznanej marki.

W końcu znaleźli pokrycie, które przypadło im do gustu – wyglądało jak dachówka ceramiczna o wysokiej fali, podobna do dachówki klasztornej. Okazało się, że jest to blachodachówka z posypką ceramiczną (inaczej dachówka ceramiczno-metalowa) w kształcie starej dachówki Romańskiej, produkowana w Nowej Zelandii, dostępna w kilku profilach i różnych kolorach firmy .

Inwestorzy poprosili o listę referencyjną dachów pokrytych tym materiałem. Było na niej kilka domów znajdujących się w ich okolicy, a do tego zbudowanych również w latach 90. – Zdziwiłem się, ponieważ obok jednego z tych domów często przejeżdżałem i nigdy by mi nie przyszło do głowy, że ma na dachu blachodachówkę – mówi Marek, który tym razem nie poprzestał na obietnicach sprzedawców, ale sam szukał informacji na temat wybranego pokrycia.

Od sąsiada mającego taki dach dowiedział się, że dachówka z posypką nie nagrzewa się, nie słychać na niej odgłosów padającego deszczu, a co najważniejsze nie zmieniła swojego wyglądu ani właściwości od dnia ułożenia. Decyzja została podjęta.

Kto zrobi dach?

Właściciel domu wpadł na prosty i skuteczny sposób znalezienia wykonawcy: zadzwonił do importera i poprosił o wskazanie odpowiedniego fachowca. Znaleziony w ten sposób autoryzowany dekarz przyjechał na "wizję lokalną" obejrzał dach i jeszcze tego samego dnia przygotował wycenę wymiany dachu. Brygada dekarska zjawiła się w umówionym dniu, weszła na dach i od razu zabrała się do pracy, ponieważ właśnie zbliżała się jesień, a dach przeciekał.

Marek ustalił z szefem dekarzy kosztorys i harmonogram prac, złożył zamówienie na pokrycie, które miało dotrzeć na budowę za 2 tygodnie. Przez ten czas dekarze mieli zdjąć starą dachówkę z dachu domu i garażu, wymienić przegniłe elementy więźby dachowej (w szczególności łaty), wyprostować niektóre wygięte krokwie oraz zamontować łaty pod nowe, lekkie pokrycie.

Przyjęte założenie okazało się trafione, w momencie, gdy z hurtowni przywieziono dachówkę z posypką mineralną dekarze kończyli "łacić" dach. Stare łaty wykorzystano jako drewno do kominka, dach uszczelniono w kilku miejscach oraz wyrównano krzywizny krokiew.

 

Prawidłowo wykonany dach powinien mieć wszystkie warstwy widoczne na rysunku
Na szczęście żadnej z nich nie trzeba było wymieniać, bo lekkie panele z posypką nie obciążały nadmiernie konstrukcji. Można było rozpocząć montaż nowego dachu. Domowników zdziwił nietypowy sposób układania pokrycia – od kalenicy, a nie jak w innych przypadkach od okapu. Każdy arkusz blachy mocuje się do łat 4 gwoździami. Po ułożeniu blachy trzeba ją delikatnie unieść, aby pod spód wsunąć kolejny arkusz. Na końcu układa się pas przyrynnowy i wsuwa pod niego ostatni arkusz blachy.

Mimo dość dużego stopnia skomplikowania połaci, wielkość odpadu zmieściła się w obiecanych 3 procentach. Było to możliwe, ponieważ materiał jest sprzedawany w małych modułach, co ułatwia ich rozmieszczanie na dachu.

Dekarze dość szybko posuwali się z pracą układając panele od góry do dołu (do okapu). Domownikom najbardziej podobało się wykończenie dachu – gąsiory i pozostałe systemowe obróbki. Prace dekarskie dobiegły końca po 2 tygodniach. Na koniec zamontowano brązowe rynny.

Ile to kosztuje?

Gdyby właściciel zdecydował się na dachówkę ceramiczną, koszt ten byłby przynajmniej o 20 proc. wyższy, ponieważ konieczne byłoby wzmocnienie więźby. Przy panelach z posypką ceramiczną nie było to konieczne, ponieważ pokrycie jest lekkie – 1 m² waży 7 kg. Materiał na pokrycie dachu, łącznie z obróbkami i akcesoriami, kosztował 85 zł brutto za 1 m² (koszt akcesoriów to ok. 20 proc.).

Koszt robocizny za 1 m² (usunięcie starego pokrycia, naprawy i montaż nowego pokrycia) to 50 zł. Marek jest nie tylko zadowolony z wyglądu dachu, ale też spokojny – pokrycie jest objęte 50-letnią pisemną gwarancją producenta. Po pierwszym zimowym sezonie jego wątpliwości zostały całkowicie rozwiane.

Patrząc na to, jak śnieg zsuwa się z innych pokryć blaszanych, z lękiem obserwował swój dach – takie ruchy śniegu mogą przecież spowodować "oberwanie" rynien. Z jego dachu śnieg nie zsuwa się nawet w czasie największej odwilży.

 

Artur Melanowicz

Komentarze

Czytaj tak, jak lubisz
W wersji cyfrowej lub papierowej
Moduł czytaj tak jak lubisz