Spisujcie umowy!

Spisujcie umowy!

Mówi się, że budowlańcom nie wolno płacić zaliczek. OK - wziąłem to sobie głęboko do serca przed budową. Teraz, rok po wprowadzeniu, stwierdzam, że w ogóle nie powinno się im płacić, zanim się domu nie przetestuje w praktyce.

W branży budowlanej funkcjonuje takie obiegowe hasło: "zapłacone - odebrane!". Znaczy tyle, że klient, jeśli zapłacił, to zwolnił wykonawcę z wszelkiej odpowiedzialności za dzieło. Bo przecież skoro dzieło przyjął, to widocznie usterek nie było. A to śmiechu warte. W domu, nieważne w jakiej technologii budowanym, usterki ujawniają się po kilku miesiącach, czasem latach.

Taki właśnie jest mój przypadek. Dach kryła nam firma, której szef był młody (w naszym wieku), bardzo kontaktowy i sympatyczny. Taki facet, z którym zawsze da się dogadać, bo po prostu rozumie po ludzku. Nasza naiwność polegała na tym, że wszystko ustalaliśmy "na gębę" (żeby zaoszczędzić na VAT, jak zresztą większość budujących). A czuliśmy się bezpiecznie, bo człowiek był naprawdę sensowny i zaangażowany. Do głowy nam nie przyszło, że można dobierać mentalność do sytuacji, tym bardziej jak się z kimś zakoleguje.

Po kilku miesiącach od wprowadzenia zaczęliśmy mieć wrażenie, że dom się gorzej wietrzy. Szczególnie w wilgotne i ciepłe dni czuło się zapach stęchlizny, do tego stopnia, że żona zaczęła szukać jakiegoś zdechłego szczura albo gołębia na strychu. Uświadomił nas dopiero człowiek, który robił nam łazienkę na poddaszu, po tym, jak przebił się na strych z odpowietrzeniem pionu kanalizacyjnego: cała folia wiatroizolacyjna pokryta była od wewnątrz jakimś dziwnym nalotem.

Facet obejrzał kalenicę dachu i okazało się, że pas uszczelniającej membrany pod gąsiorami dachówkowymi jest beznadziejnie ułożony, tak że w czasie deszczu woda leje się do wnętrza jak z kranu. Jest jej tyle, że w suchych okresach nie zdąża odparować. Zresztą zamoczona wełna mineralna schnie bardzo długo.

Teraz trzeba wejść na dach od zewnątrz (a u nas to akrobacja - 50° nachylenia), zdjąć wszystkie gąsiory i ułożyć pod nimi uszczelnienie jak trzeba. Taka robota dwóm dekarzom zajęłaby jeden dzień. I co się okazało? Nasz dobry kolega, wykonawca tym jednym dniem, niestety, nie dysponuje. Brakuje mu też ludzi - co za pech. Przez pierwsze dwa tygodnie próbował chociaż udawać przyzwoitego, tłumaczył się, że jest zawalony robotą, ale jak tylko będzie mógł, to pomyśli. Ale później mu się znudziło.

Najpierw usłyszałem, że wymyślam problemy, bo dach był pokryty zgodnie z technologią. Potem - że najgorsi są tacy klienci, którzy się nie znają. A na końcu stwierdził, że dalsza rozmowa nie ma sensu, bo przecież robotę odebrałem i za nią zapłaciłem. Trzeba było zgłaszać mu problem wcześniej, na pewno wszystko byśmy wtedy załatwili. Wcześniej - czyli zanim draniowi zapłaciłem. A dodam do tego, że płaciliśmy mu zawsze w terminie, zgodnie z ustną umową. Bardzo nas przy tym chwalił i narzekał, jak to go naciągają inni nieuczciwi klienci: wieczne reklamacje, poprawianie po innych firmach. A on wszystkim idzie na rękę, ludzi swoich daje, bo taki przyzwoity już jest, że nikomu nie odmówi i nie zostawi z kłopotem. Dusza człowiek!

Kiedy dziś przypominam sobie te deklaracje, aż mnie ręce swędzą. Ale nie mamy na tego człowieka żadnego "bata". Nie ma nawet śladu, że był kiedykolwiek na naszej budowie. A wystarczyłoby podpisać prostą jednostronicową umowę - mały świstek, który pozwoliłby mi teraz wezwać choćby nadzór budowlany.

Dlatego wszyscy, którzy planujecie się budować, pamiętajcie: nic na ładne oczy, WSZYSTKO na piśmie.

Co powinna zawierać umowa z wykonawcami budowy domu?

Piotr
fot. otwierająca: geralt / pixabay.com

Komentarze

Gość Michał
28-12-2018 11:56
Nie ma sensu zwalać winy na inwestora, bo tak jak w jego interesie jest aby zaoszczędzić, tak w firmy interesie aby zarobić. Patologią nie jest szukanie tanich firm, ale udawanie, że ta firma zna się na wszystkim. Bo kiedyś przechodziła obok budowanego domu, to już wie jak dach się ...
Gość Handlowiec2
21-03-2018 14:21
Podnoszę temat za kolegą. TO WY PAŃSTWO WYBIERACIE TOWAR i szukacie kto Wam za PÓŁ DARMO ZROBI. Cena usług w Polsce to jest w połowie darmowa robota. Inwestor szuka kto mu taniej zrobi, kupuje tani materiał (bardzo często niezgodny z technologią bo "po co?" albo bo taniej chinole). ...
bajbaga
28-02-2015 10:16
W zasadzie, na roboty budowlane, prawo wymaga formy pisemnej.
Wiecej na Forum BudujemyDom.pl
Czytaj tak, jak lubisz
W wersji cyfrowej lub papierowej
Moduł czytaj tak jak lubisz