Kocioł na pellety - kłopoty z regulatorem temperatury
Kocioł na pellety - kłopoty z regulatorem temperatury
Od początku użytkowania kotła, miałam sporo kłopotów z regulatorem temperatury na kotle. Trzeba było kilkakrotnie go wymieniać, najpierw w ramach gwarancji, a później na mój koszt. Blokował pracę kotła, co przy mroźnej zimie nie było komfortowe - mówi Krystyna, Czytelniczka Budujemy Dom, która kocioł użytkuje 7 lat.
Dom: parterowy z poddaszem; ściany w konstrukcji szkieletu drewnianego z wełną mineralną o gr. 25 cm; powierzchnia ogrzewana 154 m2. Kotłownia ze składzikiem na opał 14 m2, w piwnicy pod tarasem. Komin systemowy, ceramiczny.
Instalacja grzewcza wodna, z grzejnikami na ścianach.
Wentylacja grawitacyjna.
Kocioł: stalowy z zasobnikiem paliwa, podajnikiem ślimakowym i palnikiem retortowym; moc 15 kW; sprawność nominalna powyżej 91%; gwarancja 3 lata.
Paliwo zalecane: groszek węglowy, pellety.
Paliwo zastępcze: zrębki, wióry, drewno.
Przygotowanie c.w.u.: kiedy temperatura na zewnątrz nie spada poniżej 5°C, wodę w zasobniku o poj. 300 l ogrzewa pompa ciepła typu powietrze-woda. Kosztuje to ok. 50 zł miesięcznie. Poniżej 5°C - pracuje kocioł na pellety.
Sterowanie: elektroniczny regulator na kotle współpracuje z regulatorem pokojowym. Inaczej ustawiałam regulator na kotle, kiedy paliliśmy groszkiem węglowym, a inaczej dla pelletów. Po przejściu na pellety, do ustawienia regulatora wzywałam fachowca, ale obecnie nauczyłam się to już robić samodzielnie. Wodę użytkową ogrzewam do temperatury 43°C, wodę w instalacji c.o. do min. 60°C. Na sterowniku pokojowym, zadaję temperaturę powietrza 22°C w dzień i 20°C w nocy.
Palnik retortowy. Przez miesiąc w popielniku gromadzi się jedynie wiadro popiołu
Decyzja: mieszkam w letniskowej części wsi, gdzie nie ma sieci gazowej. Kiedy postanowiliśmy z mężem rozbudować daczę i przenieść się pod miasto, paliwa stałe miały niskie ceny. Na przykład groszek węglowy i pellety kosztowały 400-600 zł za tonę, a dzisiaj cena pelletów sięga 960 zł. Zgodnie z ówczesnym rachunkiem ekonomicznym, zdecydowaliśmy się ogrzewać dom kotłem na te dwa rodzaje paliwa.
Wybraliśmy kocioł z automatycznym regulatorem i zasobnikiem opału, żeby ułatwić sobie obsługę. Dopóki żył mąż, palił w kotle groszkiem, bo jest wydajniejszy niż pellety. Obecnie, mimo podwojenia się ceny pelletów, tylko nimi ogrzewam dom. Pellety sprzedaje się w workach o wadze 15 kg, więc są dla mnie bardziej poręczne. W porównaniu z groszkiem są również czystsze, co dla mnie, astmatyczki, ma ogromne znaczenie. Podczas załadunku zasobnika w kotłowni jest mniej pyłu.
Żałuję, że nie wybraliśmy przed siedmioma laty gazu płynnego, propanu, bo obecnie cena ogrzewania domu pelletami jest podobna. Uniknęłabym natomiast perturbacji z kupnem i wnoszeniem worków z pelletami do piwnicy pod tarasem oraz obsługą kotła.
Podczas wyłączeń prądu, pracę kotła podtrzymuje awaryjny zasilacz i akumulator (100 Ah)
Pellety muszą mieć granulację 6-14 mm
Kocioł na pellety - rady i przestrogi:
Groszku spalaliśmy ok. 3 t rocznie. Obecnie w ciągu miesiąca zużywam średnio ok. 900 kg pelletów, a rocznie ok. 6,3 t. Kiedy na zewnątrz nie ma silnych mrozów, zasobnik zasypuję co 3 dni, ale kiedy następują najzimniejsze dni w roku, muszę to robić co 2 dni. Jednorazowo zużywam do tego 4 worki pelletów. Wtedy czyszczę popielnik. Popiołu jest mało, a wyrzucam go do kompostownika. W kotłowni mieszczą się 3 tony pelletów, więc w środku zimy muszę dokupić kolejne 3 t. Zniesienie jednej takiej partii opału do kotłowni kosztuje dodatkowe 100 zł. Kocioł zamontowano podczas rozbudowy domu, ale obecnie trudno byłoby go wnieść przez drzwi do piwnicy.
Od początku użytkowania kotła, miałam sporo kłopotów z regulatorem temperatury na kotle. Trzeba było kilkakrotnie go wymieniać, najpierw w ramach gwarancji, a później na mój koszt. Blokował pracę kotła, co przy mroźnej zimie nie było komfortowe. Na przyjazd serwisantów zawsze czekałam kilka dni, bo producent zbierał zlecenia przez tydzień, a w poniedziałek rozdysponowywał je pracownikom, a ci dopiero wtedy ruszali w teren.
Regularnie, po przerwie w zasilaniu elektrycznym, które w okolicy bywają częste, miałam trudności z ponownym uruchomieniem kotła. Owszem, działał jeszcze na własnych bateriach do półtorej godziny, później "padał". Inny fachowiec, mieszkający w pobliżu, zaproponował mi po kilku wezwaniach kupno awaryjnego zasilacza UPS i mocnego akumulatora, wytrzymującego 6 godzin. Kosztowały 1300 zł, ale nareszcie kocioł nie staje.
Ten sam monter czyści również, 2 razy w roku, całe urządzenie z sadzy. Parę razy płomień z kotła cofnął się do zasobnika z paliwem. Problemy ustały, od kiedy z tyłu zasobnika zamontował pojemnik z wodą, która w takim przypadku zalewa tlące się paliwo.
Koszty zakupu i użytkowania kotła na pellety:
Kocioł 7700 zł.
Montaż 1000 zł.
Zużycie pellet 6048 zł (960 zł/t).
Czyszczenie dwóch kominów 90 zł, kotła 150–200 zł.
Od ponad dwudziestu lat w przystępny sposób opisuje domy i ogrody Czytelników. Współpracowała z kilkoma znanymi poradnikami budowlanymi. Jest autorką tekstów i zdjęć. W wolnych chwilach z przyjemnością zajmuje się własnym ogrodem.
Metodą permakulturową uprawia w nim zarówno rośliny ozdobne, jak i zioła, warzywa itp. Amatorsko interesuje się architekturą, ogrodnictwem, ornitologią, sportem, filmem. Uwielbia podróżować, poznawać nowych ludzi i miejsca. Jeżeli potrzebuje wypocząć, najchętniej wyjeżdża nad morze, poza sezonem wakacyjnym.