Jak tylko okazało się, że mamy zdolność kredytową, obliczyliśmy, ile potrzebujemy pieniędzy na budowę domu pod klucz i zaciągnęliśmy 30-letnie zobowiązanie – Nina i Michał dostali od rodziców działkę wielkości 5200 m² we wsi Franciszków pod Żyrardowem.
Dla tej ziemi wyprowadzili się z wynajmowanego mieszkania w Warszawie, mimo że oboje muszą teraz dojeżdżać do pracy. Postanowili jednak, że jeżeli mają rozpocząć wspólne życie i wychowywać dziecko, to na pewno nie zrobią tego w ciasnym bloku.
Podczas poszukiwań idealnego projektu domu kierowali się metrażem ok. 150 m², garażem w bryle budynku, brakiem korytarzy i gabinetem na parterze. W listopadzie 2003 roku zdecydowali, że ich wymagania spełnia projekt "Manuela" z pracowni Archipelag.
Projekt okazał się bardzo popularny. W internecie szybko nawiązali kontakty z ludźmi, którzy mieszkają w "Manueli" lub ją budują. Zaczęli wymieniać się zdjęciami i uwagami. Dzięki temu, udało im się uniknąć kilku drobnych błędów zawartych w projekcie. Wybierali dom i jednocześnie dopasowywali transze kredytu do planów budowy.
– Kredyt dostaliśmy w warszawskim oddziale jednego z dużych banków. Okazało się, że pod tym względem wyjątkowo w Warszawie jest taniej niż w Żyrardowie. Nie mieliśmy z tym żadnych kłopotów. Minęły czasy, kiedy urzędnicy robili trudności z pożyczkami – ocenia Michał.
Dla niego najważniejsze było stworzenie odpowiedniego harmonogramu prac. Od razu zrezygnował z ogrodzenia, robienia ogródka, kostki brukowej – Te czynności można zrobić później, już po zamieszkaniu. Priorytetem były wszystkie prace, które trzeba wykonać, żeby się wprowadzić. – Spisał kolejność zadań i czas, jaki jest na nie potrzebny, aby dopasować transze kredytu i zamówić wykonawców.
Mission Impossible
Dla mieszkańców Franciszkowa budowa "Manueli" była prawdziwym szokiem. Pewnego dnia przez miejscowość przejechał sznur tirów i samochodów dostawczych z materiałami budowlanymi.
Ludzie wyszli z domów i patrzyli z niedowierzaniem. W kilkanaście godzin, pusta, nie ogrodzona działka typu "wiejska łączka" została całkowicie zagospodarowana. Następnego dnia rozpoczęły się roboty ziemne.
W miesiąc stanął dom, a po kolejnych pięciu wprowadzili się do niego właściciele. Dom murowany, z wykończoną elewacją i dachem, posadzkami, łazienkami, kuchnią i szafami.
– Trudno powiedzieć czy mieliśmy dużo szczęścia, czy wszystko tak dobrze wcześniej zaplanowaliśmy, że nie było miejsca na wpadki, czy może wykonawcy ulegli presji czasu i naszemu pośpiechowi. Faktem jest, że nie mieliśmy z nimi żadnych kłopotów – wspomina Nina. Materiały wybierali kierując się rozsądkiem, ceną i własnym testem dotykowym na wytrzymałość. Do postawienia domu projektant zaproponował bloczki Ytong. Zdecydowali się jednak na ceramikę, chociaż próby rozkruszania palcami nie przeszła ceramika potentata na polskim rynku.
Gorzej wyglądała sytuacja z ogrzewaniem. Ponieważ nie było gazociągu, Michał zdecydował się na gaz ze zbiornika, co po porównaniu kosztów z olejem opałowym, wypadło znacznie lepiej. Na szczęście, po roku, już wiadomo, że doskonale sprawdza się kominek z płaszczem wodnym, który wyraźnie redukuje koszty ogrzewania.
Pracą podzielili się sprawiedliwie i według kompetencji: Michał odpowiadał za finanse i sprawy techniczne, Nina zajmowała się kolorystyką, wystrojem wnętrz i projektowaniem mebli – z wykonawcami negocjowali wspólnie.
Zmiany wprowadzone przez właścicieli wewnątrz domu są niewielkie. Przede wszystkim, nie ma przejścia z domu do kotłowni. Kotłownia dostępna jest tylko z garażu, za to w miejscu prowadzącego do niej korytarza, powstała niewielka garderoba.
Zgodnie z wyobrażeniami pani domu, ściana oddzielająca kuchnię od jadalni została zastąpiona barkiem. W kuchni Nina usunęła jedno okno. W pierwotnym projekcie okna są na dwóch narożnych ścianach. To bardzo utrudnia zmieszczenie wszystkich wiszących szafek.
Na górze w pokojach dziecięcych okna z projektu zamieniono na drzwi balkonowe i dodano balkon. Duża łazienka na górze, funkcjonalna pralnia, spiżarka przy kuchni, piękne okno w jadalni i ogólna przestrzeń to zdaniem mieszkańców największe plusy "Manueli".
Po wprowadzeniu odkryli jednak, że salon jest odrobinę za mały. Dlatego w przyszłości zamierzają zamienić garaż na pokój klubowy do biliarda i brydża, a garaż z pomieszczeniami gospodarczymi wybudować na placu.
+
- Duże okno z jadalni na taras - doświetla wnętrze całego parteru.
- Opaski dookoła okien pozwalają zachować estetykę elewacji, przy jej tanim wykończeniu. Domy budowane wg "Manueli" w których zrezygnowano z tego detalu, wyglądają na niedokończone.
-
- "Manuela" jest optymalnym projektem dla czteroosobowej rodziny, prostym , niewielkim i wygodnym. Jedynym elementem, który wymaga przeprojektowania są schody – drabiniaste, zwane "młynarskim", bardzo strome, ze stopniami umieszczonymi w jednym biegu. Takie schody to koszmarna niewygoda życia codziennego, wnoszenia mebli i pilnowania małych dzieci. Są kłopotliwe również dla ludzi starszych.
Tekst i zdjęcia: Anna Olszewska-Krysztofiak, Aneta Demianowicz