Dom drewniany, trzykondygnacyjny; parterowy z piwnicą i poddaszem użytkowym; ściany z bali świerkowych o gr. 19 cm; dach pokryty drewnianym łupanym gontem.
- Powierzchnia działki: 45 000 m2.
- Powierzchnia użytkowa domu: 220 m2, po rozbudowie: 240 m2.
- Powierzchnia wolno stojącego garażu: 30 m2.
- Roczne koszty utrzymania budynku: 26 220 zł.
January jest z wykształcenia zootechnikiem i zapalonym koniarzem, więc w latach 60. ubiegłego wieku kupił w Marynkach pod Grodziskiem Mazowieckim szmat ziemi z zamiarem postawienia rodzinnego domu i m.in. hodowania koni (pierwszego rumaka dostał od dziadka na siódme urodziny). Ponieważ bardzo lubi drewniane budownictwo, poprosił przyjaciela, architekta z Zakopanego, o zaprojektowanie domu z bali.
Tradycyjne budowanie z bali świerkowych
Dom stanął w centrum posesji - właściciel wybrał to miejsce, bowiem zamierzał otoczyć je rozległym parkiem (resztę ogromnego areału zajmują m.in. las, pola, pensjonat dla koni). W wyglądzie bryły celowo nie nawiązano do stylu zakopiańskiego, January starannie tego unikał. Na Mazowszu wolał mieszkać w mazowieckiej, a nie góralskiej, chacie, dlatego architekt nie zaprojektował np. charakterystycznych podhalańskich zdobień, poszerzył kąt nachylenia połaci dachu.
Obaj panowie nie zrezygnowali jednak z tradycyjnej technologii, ani z góralskiego budulca. Na ściany wybrali tzw. płazy, na dach - drewniany gont, z tym że January wolał trwalszy i droższy gont łupany, a nie maszynowy. Oczywiście, dom postawiła ekipa górali.
- Ustaliłem z architektem, że bale świerkowe połączymy na tzw. obce pióro, podwójne - mówi January. - Budowa trwała rok, ponieważ kupiłem bale surowe i cieśle musieli je najpierw na miejscu obrobić i oszlifować. Pamiętam, że pracowali jeszcze w grudniu, a podczas stawiania wiechy ogłoszono stan wojenny - było potem trochę nerwów, bo żaden z nich nie zabrał dowodu osobistego. O jakość drewna zadbałem pięć lat wcześniej.
Podczas pobytu w Zakopanem zobaczyłem u górala posztaplowane piękne płazy, czyli bale obrobione w kształt prostopadłościanu, o grubości 190 mm. Budulec był przepiękny, już sezonował się 20 lat! Pogadałem z właścicielem, z oporem zgodził się go sprzedać i przetransportować do Marynek. Kupiłem go wtedy bez konkretnego przeznaczenia, u mnie leżakował jeszcze kolejne 5 lat.
A jak sprawdza się dom wzniesiony tradycyjną ciesielską metodą, bez uszczelnienia nowoczesnymi piankami rozprężnymi? Po blisko czterdziestu latach mieszkania mogę ocenić, że nasza konstrukcja nie jest całkowicie wiatroszczelna. Niestety, wiatr nawiewa powietrze przez węgły - okazało się, że cieśle zamiast starannie łączyć wszystkie bale w narożnikach na tzw. ciesielski zamek, zrobili to niedokładnie, oszczędzając na pracy i czasie.
Wyrobienie zamków ciesielskich, potem szczelne połączenie płazów na węgłach, jest przy tej technologii kluczowe, jednocześnie skomplikowane i wymagające iście zegarmistrzowskiej precyzji. Dla cieśli nie jest to łatwe, gdyż muszą posługiwać się dłutami, siekierami, a nawet ciężkimi dziesięciokilogramowymi młotami, do których trzeba mieć krzepę. Tym, którzy planują budowę domu z bali, radzę zwrócić uwagę na szczelność narożników, albo poprosić dobrego specjalistę o nadzór.
Kolejnym trudnym miejscem jest styk ściany z oknami i drzwiami. Tutaj również okresowo pojawiają się nieszczelności, ponieważ nawet porządnie wysuszone drewno "pracuje" i reaguje na zmienne warunki atmosferyczne. Nawiewu nie niwelują obramowania wokół otworów. Choć wykonawcy omszyli elewacje przy pomocy wełnianki z drewnianych strużyn - warkocze osadzili między poszczególnymi balami - to u nas pełnią one głównie funkcję ozdobną, a nie uszczelniającą. Mimo pewnych niedociągnięć, oboje z żoną bardzo lubimy nasz dom z bali. Jeśli wiatr nie wieje mocno, jego zaletą jest utrzymywanie się ciepła w pomieszczeniach, a w lecie chłodu.
Jednak budując dziś, zdecydowałbym się na ściany z brusów, czyli cieńszych bali, które od zewnętrznej strony ociepliłbym wełną mineralną i uszczelnił foliami, wykończył natomiast - drewnianą szalówką. Miałbym gwarancję ochrony przed wiatrem.
Rozbudowa domu z bali
W praktyce okazało się, że połączona strefa, przeznaczona do gotowania i spożywania posiłków, jest za mała. January zarządził rozbudowę domu po dwudziestu latach. Tuż przed ponownym wezwaniem z gór cieśli, poprosił tego samego architekta o sporządzenie makiety. Wizualizacja dała mu wyobrażenie o przyszłym wyglądzie budynku - bardzo zależało mu na utrzymaniu odpowiednich proporcji bryły.
- Nie mam wyobraźni przestrzennej i potrzebowałem modelu, żeby mieć pewność, że rozbudową nie skrzywdzę rodzinnego domu, ani jego otoczenia - mówi właściciel. - Architekt przygotował makietę w skali 1:100. Na niej pracowaliśmy, ustalając rozmiar nowej kuchni i jej proporcje w bryle.
Ta zmiana sprawiła, że budynek nareszcie jest w pełni funkcjonalny. Od razu powinien mieć osobną obszerną kuchnię i jadalnię, bo do posiadłości na wsi często zapraszamy gości. Z tego samego powodu wcześniej zaprojektowałem bryłę z trzema kondygnacjami. Na poddaszu umieściłem trzy sypialnie oraz dwie łazienki, ta z wanną sąsiaduje z naszą małżeńską sypialnią. W piwnicy urządziłem salkę fitness ze stołem do ping-ponga - chciałem zapewnić domownikom i przyjezdnym rozrywkę i możliwość zadbania o tężyznę fizyczną. Jest tam jeszcze kotłownia, spiżarnia, winiarnia, składziki. Konstrukcja najniższej kondygnacji powstała według metody tzw. szczelnej wanny. W tamtym czasie stosowało się kilkuwarstwową izolację przeciwwilgociową z papy i lepiku, jednak wytrzymała zaledwie 20 lat.
Dom z bali - remonty i modernizacje
Początkowo wysoko zawieszone wody podskórne w kilku miejscach podnosiły posadzkę najniższej kondygnacji, aż w końcu przebiły się przez nią. Wtedy January zaordynował poważny remont, tym razem z użyciem nowoczesnych materiałów. Ekipa fachowców zerwała starą posadzkę, położyła gęsty ruszt z prętów zbrojeniowych i zalała go specjalnym wodoszczelnym betonem. Po naprawie podłogi pomieszczenia są suche.
Przez pierwsze 20 lat po przeprowadzce we wsi nie było sieci gazowej, więc January wyposażył budynek w ogrzewanie elektrycznie nadmuchowe. Wygodne było szybkie ogrzanie pomieszczeń, po 30 minutach od włączenia kotła czuło się ciepło. Wadą było duże zużycie prądu i wysokie koszty. W 2002 r. zbudowano we wsi sieć gazową i właściciel zlecił poprowadzenie do domu przyłącza (ze względu na długość 800 m kosztowało aż 40 000 zł) oraz zastąpienie kotła elektrycznego gazowym i założenie na ścianach grzejników. Nowa instalacja c.o. jest tańsza w eksploatacji.
W tym samym czasie zamontowano wkład kominkowy w istniejącym otwartym palenisku. Poprzednio właściciele używali tradycyjnego kominka, z którego ciepło trafiało głównie do komina. W obecnym zamkniętym wkładzie drewno spala się dłużej. Stosowanie wkładu jest bezpieczniejsze w drewnianym domu, obudowa kominka (wykonana z cegły klinkierowej oraz z płyt piaskowca) utrzymuje ciepło do rana.
Ceny niektórych przyłączy, instalacji, urządzeń:
- Instalacja wodociągowa (800 m) - 45 000 zł.
- Dobudowanie i urządzenie kuchni - 140 000 zł.
- Remont piwnicy - 65 000 zł.
Koszty, i gdzie można zaoszczędzić na eksploatacji
Utrzymanie domu rocznie kosztuje 26 220 zł.
W okresie grzewczym właściciele ogrzewają pomieszczenia do temperatury 24°C. To sprawia, że miesięczne opłaty za gaz z sieci wynoszą 1000 zł, czyli w zimniejszym półroczu średnio 6000 zł; natomiast w lecie łącznie - 1200 zł. Drewno do kominka pozyskuje się z własnego brzozowego lasu (z wiatrołomów). W lecie prądem podgrzewa się m.in. wodę w basenie pod chmurką, więc miesięczne opłaty to nawet 1000 zł (za półrocze 6000 zł), a w zimie 350 zł (za półrocze 2100 zł), co razem daje 8100 zł.
Inne opłaty: woda z wodociągu (razem z podlewaniem) średnio 12 x 400 zł, czyli 4800 zł; wywóz segregowanych śmieci 100 zł miesięcznie (rocznie 1200 zł); opróżnienie ścieków z szamba 3000 zł; podatek od nieruchomości 1920 zł.
Trafne decyzje i rady właścicieli
- January: Co jest ważne przy stawianiu budynku z bali drewnianych? Podczas zakupu materiału należy zwrócić uwagę na jakość drewna i odpowiednie wysezonowanie. Na Podhalu mówi się, że drewno na dom wnuka powinien ściąć i przechować dziadek. Równie istotne jest potem szczelne ułożenie elementów w ścianach i narożnikach. Wszelkimi możliwymi sposobami należy zadbać o szczelność, i jeszcze raz szczelność! To jest nawet bardziej znaczące od grubości elementów. Drewno ma dobre własności termoizolacyjne, moim zdaniem nie potrzeba grubszego, niż nasze 190 mm. Także to długo sezonowane drewno pracuje po umieszczeniu w konstrukcji budynku. Początkowo trochę pękało i głośno strzelało, dźwięk przypominał serie z karabinu.
- Krystyna: Bale się brudzą, więc co 3 lata urządzamy wielkie mycie - przyjeżdżają do nas góralki, specjalizujące się w tej pracy. Używając szczotek, szarego mydła lub pasty BHP, szorują ściany od zewnętrznej i wewnętrznej strony oraz sufity. Po umyciu drewno staje się jaśniejsze, dopiero pod wpływem słońca systematycznie ciemnieje - na zdjęciach widać kolor po upływie dwóch lat od ostatniego mycia drewna. Choć przy naszym budynku rośnie dużo drzew i krzewów, dzięki takiej ekologicznej konserwacji bale są zdrowe, bez grzybów, glonów i nalotu. Nie mamy problemów z kornikami i innym szkodnikami drewna. Na Podhalu są domy z bali pielęgnowane w ten sposób od trzystu lat, bez używania chemii. Drewniane ściany utrzymują w pomieszczeniach przyjazną dla człowieka i zwierząt wilgotność powietrza oraz kolorystykę i nastrój.
Redaktor: Lilianna Jampolska
Zdaniem naszych Czytelników
Gość Bartłomiej
29 Jan 2020, 21:43
Bardzo ładny