Świetnym organizacyjnym krokiem Agnieszki i Krzyśka było zatrudnienie architektki z uprawnieniami inspektora nadzoru, która zaoferowała kompleksową obsługę ich budowy - od zdobycia pozwolenia, przez poprowadzenie prac i fachowy nadzór budowlanych ekip, po odbiór budynku. Drugim, równie udanym działaniem przy urządzaniu strefy dziennej, okazała się współpraca z architektką wnętrz.
Dom murowany, parterowy z użytkowym poddaszem i garażem; trójwarstwowe ściany z poryzowanych pustaków ceramicznych o gr. 33 cm i 11 cm, między nimi warstwa termoizolacji ze styropianu o gr. 8 cm; dach pokryty glazurowaną dachówką ceramiczną.
Powierzchnia działki: 2500 m2.
Powierzchnia domu: 217 m2.
Powierzchnia garażu: 33 m2.
Roczne koszty utrzymania budynku: 12 190 zł.
Kiedy Krzysiek skończył 27 lat (wtedy był jeszcze kawalerem), zastanawiał się, gdzie dobrze ulokować zgromadzone oszczędności. W tamtym czasie kolega zaprosił go na swoją budowę i... od tego się zaczęło.
Zamiast oszczędności na koncie - własny dom!
Zupełnie przypadkowo zaszczepił w Krzyśku myśl o budowaniu.
- Do momentu zobaczenia świeżych fundamentów u przyjaciela nie miałem pomysłu na wolne pieniądze - opowiada Krzysiek. - Olśniło mnie w czasie tej wizyty! Pomyślałem sobie, że jak pieniądze mają tylko leżeć na koncie, to lepiej za nie postawić budynek. Działkę znalazłem w odległości 2,5 km od domu kolegi, ale nie tym się wtedy kierowałem. Bardziej zależało mi, żeby była blisko mojej pracy. To kryterium wyboru okazało się zawodne, bo sytuacja szybko się zmieniła i muszę dojeżdżać na przeciwległy kraniec miasta! Do ukończenia tras szybkiego ruchu, stojąc godzinami w korkach, czytałem książki.
Tradycyjną bryłę domu otynkowano barwionym w masie tynkiem, który ma w składzie akryl i silikat. Jest trwały i można go umyć myjką ciśnieniową. Podobnej pielęgnacji poddaje się podmurówka z klinkieru. Wielospadowy dach pokryto glazurowaną dachówką ceramiczną. Oprócz pionowych okien w lukarnach, jest na nim jeszcze 12 okien dachowych.
Ziemię kupiłem "na 2 razy" - najpierw stałem się właścicielem posesji o pow. 1500 m2, a po jakimś czasie - przylegającej do niej działki o pow. 1000 m2. Każda kosztowała 100 zł za metr kwadratowy. Cena była niska, ponieważ porolniczy teren był trochę podmokły. Na dokupionej działce, leżącej dużo niżej od pierwszej, wiosną tworzył się staw. Wiedziałem, że w związku z tym dom musi stanąć w najwyższym punkcie i dodatkowo powinien mieć podniesione fundamenty, a teren docelowo - układ tarasowy.
Z uzbrojeniem w media nie było źle. Blisko szła sieć gazowa i wodociągowa. Jedyny problem stanowił brak kanalizacji, której budowy nie planowało się wtedy i nadal nie planuje. Jako człowiek z miasta nie miałem jeszcze wtedy wiedzy o innych możliwościach, niż zwykłe wkopanie szamba. Budując teraz, na pewno zamontowałbym jakąś nowoczesną przydomową oczyszczalnię ścieków. Niektóre współczesne technologie nadają się na teren z wysoko zawieszonymi wodami gruntowymi. To moja rada dla innych - wywożenie ścieków z szamba jest drogie, więc tam gdzie można, warto założyć własną oczyszczalnię.
Przednią elewację ozdabia ryzalit, w którym znajduje się kuchnia. Ten architektoniczny element szczególnie spodobał się Agnieszce (marzyło jej się przeszklone wykuszowe okno). Na ganku i schodach Krzysiek zlecił położenie przewodów antyoblodzeniowych, które tu bardzo się sprawdzają.
Z wyborem gotowego projektu nie miałem kłopotu - od razu wpadł mi w oko średniej wielkości budynek z ciekawą tradycyjną bryłą i sprawdzonymi rozwiązaniami w układzie wnętrz. Zdecydowałem się dosłownie w 15 minut i nie żałuję tego. Budowa natomiast trwała 4 lata. Sam niewiele wiedziałem o budowaniu, dlatego wsparłem się pomocą profesjonalisty. Architektka z uprawnieniami inspektora nadzoru, którą zatrudniłem do poprowadzenia budowy, doskonale znała swój wyuczony fach, ponadto - lokalny rynek. Polecała mi niektóre ekipy wykonawcze.
Fundamenty wylałem po roku od zakupu działki. W następnym murarze postawili stan surowy, a dekarze położyli dachówkę. Zastosowałam porządną glazurowaną dachówkę ceramiczną, bo na porowatej powierzchni dachówek z betonu bardzo osadza się kurz i glonowy nalot. Na trójwarstwowe ściany z ceramiki poryzowanej i styropianu też nie żałowałem środków, bo chciałem, żeby długo przetrwały i były superciepłe. Wziąłem sobie do serca radę starych fachowców, którzy zalecają pozostawienie surowego budynku bez okien na zimę - do przemrożenia, przewiania i osuszenia murów. No, a potem powoli i porządnymi materiałami wykańczałem dom.
Działka ma układ tarasowy, dom stoi na jej szczycie. Dodatkowo podczas budowy podniesiono ławy fundamentowe, a po jej zakończeniu - obsypano ziemią. Taras o pow. 60 m2, z nawierzchnią z płyt betonowych, znajduje się 80 cm nad poziomem gruntu. Stałe zadaszenie, w postaci fragmentu stropu i okapu dachu, osłania małą część płyty przy oknach tarasowych. Jakaś osłona potrzebna jest jeszcze nad dużym kompletem mebli wypoczynkowych.
Co się sprawdza w domu, a co nie
- Podobnie jak mężowi, mnie również od razu przypadła do gustu bryła domu - dodaje Agnieszka. - Jest ładna i ciekawa. Szczególnie pasowało mi wykuszowe okno kuchenne. Marzyło mi się właśnie takie! Na dodatek widzę z niego drogę, furtkę i bramę, a to ważne w jednorodzinnym budynku.
Dom jest bardzo wygodny. Mogę już na 100% ocenić, że jadalnia połączona z salonem mają razem idealną wielkość, 55 m2. Jedyne, co bym zmieniła, to wysokość okien wzdłuż tarasu, ze zwykłych na tarasowe do samej podłogi. W zasadzie cała ściana mogłaby być przeszklona. Okna w jadalni zwrócone są na wschód, w salonie na północ i w zimie wpada przez nie za mało światła.
Fajne jest to, że na granicy z kuchnią stoi ściana z kominkiem, bo goście nie zaglądają mi do kuchni. Jej przestrzeń mogłaby być ciut większa, bo przy istniejącym układzie tras komunikacyjnych i zabudowy w kształcie litery U, nie ma w niej miejsca na podręczny stół. Za każdym razem musimy siadać w jadalni. Plusem jest to, że z kuchni możemy wyjść bezpośrednio na taras. Nawet pojedyncze okno tarasowe się tu sprawdza. Drugie identyczne wyjście mamy w jadalni.
Właściciele szczególnie zadowoleni są z przemiany, jaką zaserwowali strefie dziennej z architektką wnętrz. Zmienili umeblowanie i kolorystykę, zdjęli firany, zmodernizowali oświetlenie (przy wygodnej rodzinnej kanapie brakuje tylko ławy). Kiedy drewniane ramy okien będą wymagały odnowienia, zamierzają kupić nowe przeszklenia, z "ciepłymi" ramami z PVC i 3 szybami, oraz zamówić "ciepły" montaż (od istniejących ciągnie chłodem).
Krzysiek zamierzał włączyć w system grzewczy kominek z płaszczem wodnym, ale zależało mu na pełnej automatyce, obsługującej wkład i kocioł gazowy. Samo sterowanie z osprzętem wyceniono na 7000 zł. Właściciel nie zaakceptował tak wysokiego kosztu i kupił tradycyjny wkład. Ma łukowatą panoramiczną szybę, która porusza się w pionie albo na bok. Architektka wnętrz zmieniła tradycyjną obudowę na nowocześniejszą i połączyła ją z zabudową szafową.
Absolutnie za mały jest wiatrołap. Najbardziej doskwiera to w zimie, gdy 3 albo 4 pary gości przyjdą naraz! Ustawiają się w kolejce do przebrania. Nam samym również na co dzień brakuje miejsca. To pomieszczenie powinno być co najmniej dwukrotnie większe. Podobnie - wspólna garderoba na poddaszu. Ma powierzchnię 4 m2, a optymalne byłoby 12 m2. Według mnie najwygodniejsze byłoby tu kilkuczęściowe wnętrze z przechowalnią odzieży, pralnią, suszarnią, prasowalnią. Dla czterech osób wystarczają dwie łazienki. Na parterze mamy prysznic, na poddaszu - wannę.
W gotowym projekcie nie było tarasu. Sami wyznaczyliśmy jego położenie, wielkość i kształt. Jest wygodny, bo ma aż 60 m2 i nawierzchnię z płyt betonowych. Minusem jest mała powierzchnia zadaszenia. Stałe, pod stropem i okapem, obejmuje tylko kilka metrów przy wyjściach na taras. Komfort dałaby osłona nad połową płyty i kompletem mebli wypoczynkowych.
Projekt: Studio Atrium GL 21; Rzut parteru i rzut parteru po zmianie
Urządzanie salonu z architektką wnętrz
Zaraz po przeprowadzce właściciele urządzili jadalnię i salon meblami z poprzedniego mieszkania. Widzieli, że nie "ubrały ich" w taki sposób, o jakim marzyli. Podobnie jak staromodna obudowa kominka (miała tradycyjny ukośny czopuch i belkę nad paleniskiem). W trakcie codziennego rodzinnego życia wyszły na jaw niedomagania instalacji elektrycznej. Punków świetlnych było za mało i znajdowały się w nieporęcznych miejscach. Gniazdka i łączniki zostały rozlokowane w całym pomieszczeniu i operując nimi, trzeba było się nachodzić. Po 3 latach, kiedy para podreperowała domowe finanse nadszarpnięte budową, strefą dzienną zajęła się fachowo architektka wnętrz.
Zabudowa z laminowanych płyt MDF ma kształt litery U. Właściciele nie chcieli łączeń na blacie roboczym, dlatego przywiezione z fabryki 3 elementy z tworzywa wykonawcy zgrzali na miejscu w monolit. Agnieszka lubi gotowanie na kuchence gazowej. Jej zdaniem, komuś kto uczył się gotować na gazie, trudno przygotowuje się potrawy na współczesnych elektrycznych modelach.
Projektantka zmodernizowała instalację elektryczną. Dodała nowe punkty świetlne, m.in. taśmy LED wzdłuż ścian (przy listwach podsufitowych i przypodłogowych) oraz w świeżo postawionej zabudowie meblowej, zawierającej duże akwarium i kominek (starą oprawę kominka rozebrano). Odpowiednio podświetlona zabudowa dekoruje i rozjaśnia środkową część strefy dziennej. Pojawiły się nowe górne lampy i nowe oprawy istniejących kinkietów na ścianach. Różnorodne nowe oświetlenie - boczne, przypodłogowe, meblowe, sufitowe - stosownie do każdej sytuacji buduje nastrój w strefie dziennej. Sterowanie tak skomplikowaną iluminacją bynajmniej nie stało się trudniejsze, niż wcześniej. Choć łączników jest więcej, zostały zgrupowane w najwygodniejszych, strategicznych miejscach.
Zaraz po przeprowadzce stolarz wykonał na zamówienie solidny drewniany stół. Mebel ma wygodny rozmiar i jest tak funkcjonalny, że jako jedyny oparł się radykalnym przemianom stylistycznym w strefie dziennej. Wymaga kosmetycznej renowacji, przy okazji której zmieni kolor.
Ceny niektórych przyłączy, instalacji, urządzeń:
Przyłączenie do sieci wodociągowej - 2900 zł.
Budowa szamba - 3000 zł.
Instalacja c.o. z kondensacyjnym kotłem na gaz z sieci - 25 000 zł.
Wkład kominkowy - 7000 zł.
Koszty, gdzie można zaoszczędzić na eksploatacji?
Utrzymanie domu rocznie kosztuje 12 190 zł.
Ogrzewanie gazem wody użytkowej i budynku z trójwarstwowymi ścianami i dobrze ocieplonymi fundamentami oraz dachem pochłania rocznie 4000 zł. Właściciele rozpalają ogień w kominku dla przyjemności i w okresach przejściowych, zużywając najwyżej 1,5 mp. drewna za 270 zł (180 zł/mp.).
Dom ma energooszczędne urządzenia i oświetlenie - miesięczne rachunki za elektryczność oscylują wokół kwoty 220 zł (rocznie daje to 2640 zł). Opłaty roczne za wywożenie segregowanych śmieci wynoszą 432 zł, a za wywóz ścieków z szamba - 2300 zł (10 razy w roku po 230 zł), natomiast za zużycie wody z wodociągu (z podlewaniem ogrodu) - 1200 zł.
Usługa zewnętrznego monitorowania budynku kosztuje 948 zł (79 zł/m-c). Podatek od nieruchomości 400 zł.
Właściciele z dziećmi - Do wsi, w której zamieszkaliśmy, idealnie pasuje dom z tradycyjną bryłą. Ta, którą wybraliśmy, niby jest zwykła i tradycyjna, ale jednocześnie ciekawa. To właśnie jej wygląd oraz zgrabny układ wnętrz przyciągnął naszą uwagę. Budowaliśmy powoli, lecz bardzo starannie i z solidnych sprawdzonych materiałów.
Trafne decyzje i rady właścicieli
Kiedy Krzysiek kupował działkę, nie byliśmy jeszcze małżeństwem, nie mieliśmy dzieci. Infrastruktura okolicy, typu szkoła, ośrodek zdrowia, w ogóle nas nie zainteresowała. To był błąd! Teraz, kiedy mamy córkę i syna, widzimy jak jest ważna. W naszej wsi są jedynie sklepy. Do reszty instytucji musimy dojeżdżać 3 albo 8 km, albo 26 km do miasta wojewódzkiego.
Proces budowania przebiegał bez problemów, bo dom ma tradycyjne rozwiązania architektoniczne bez skomplikowanych detali, a my wybieraliśmy materiały solidne i jednocześnie takie, które dobrze znają wykonawcy. Jedynie ekipa tynkarzy, którą znaleźliśmy przez Internet, się nie sprawdziła. Trafili do nas z półtoramiesięcznym opóźnieniem, domagając się podstawowych narzędzi. Absolutna żenada. Reszta ekip, umawiana z polecenia, zadania wykonała fachowo i w umówionym terminie. Podpisywaliśmy z nimi pisemne umowy.
Z perspektywy kilku lat mieszkania w jednorodzinnym domu żałujemy, że nie mamy wentylacji mechanicznej z rekuperatorem i odkurzacza centralnego. Na tę drugą instalację namawiał nas kolega, który się tym zajmował zawodowo. Ale odstraszała nas wysoka cena jednostki centralnej. Szkoda, bo to przydatna rzecz. Założyliśmy przewody antyoblodzeniowe na schodach ganku. Supersprawa. Zamierzamy dodać na oknach dachowych markizy zewnętrzne i klimatyzatory w najbardziej nagrzewających się pomieszczeniach.
Od ponad dwudziestu lat w przystępny sposób opisuje domy i ogrody Czytelników. Współpracowała z kilkoma znanymi poradnikami budowlanymi. Jest autorką tekstów i zdjęć. W wolnych chwilach z przyjemnością zajmuje się własnym ogrodem.
Metodą permakulturową uprawia w nim zarówno rośliny ozdobne, jak i zioła, warzywa itp. Amatorsko interesuje się architekturą, ogrodnictwem, ornitologią, sportem, filmem. Uwielbia podróżować, poznawać nowych ludzi i miejsca. Jeżeli potrzebuje wypocząć, najchętniej wyjeżdża nad morze, poza sezonem wakacyjnym.
To jest dom na podstawie projektu Studia Atrium Willa Barona, który swego czasu był dość popularny i można go było spotkać w wielu miejscach Polski.
Gość
12-08-2017 06:16
6 godzin temu, Gość camelot napisał:
Ale brzydko urządzony dom. Bezguście.
Po pierwsze - tak jak napisał MTW Orle - o gustach się nie dyskutuje!
Po drugie - dom był urządzany 4 - 5 lat temu, a więc w "okresie fioletowym", stąd ta dominująca kolorystyka. ...
14 minut temu, Gość camelot napisał:
Ale brzydko urządzony dom. Bezguście.
im się ma podobać .
chyba że dostałeś /aś zaproszenie na kawę to załóż różowe okulary
o gustach się nie dyskutuje
jedni wolą kwiatki a inni jak im .........